zatrzymujemy się nagle
kochający
kochani
zasłużeni
nieodżałowani
nieoczekiwane cyfry
kapitaliki
wersaliki
z granitów w pył rozdrapane
zasypują twoje morze czasu
piach z śliną chrzęści w zębach
wypłukani deszczem
trwamy wilgocią
uwspólnieni ziemią
z kolan najbliższych
już gotowi by psuć się
od środka marszczyć skórę
znów sklepywać stopy
służyć sandałom
po kres
a oni znowu i znowu
przynoszą nas do wieczności
liczą lata gaszą iskry znad głów
zaciskają szczęki
zaciągają powiekami
niemi
rozdarci
trwamy rozpuszczeni w pamięci
od nowa sklejani
przejścia pieszych
-
- Posty: 505
- Rejestracja: 31 maja 2016, 8:47
- Lokalizacja: Stolnica
przejścia pieszych
Ostatnio zmieniony 22 lis 2016, 17:42 przez point of view, łącznie zmieniany 8 razy.
- Alga
- Posty: 594
- Rejestracja: 31 lip 2015, 8:27
Re: przejścia pieszych
Tomku, przekaz i perspektywa są jasne, bardzo obrazowe. Niestety, tak bywa. Życie to jedno, a życie po odejściu innych to drugie. Jeszcze inną rzeczą jest nasza pamięć o nich i nasze wyobrażenie o tym, jak ta pamięć powinna wyglądać. Hipokryzja? Tradycja? Czy nie śpieszymy się kochać ludzi...?
Dla mnie bez ostatniego wersu mocniejsze. W środku jest bardziej skondensowanie. Ale pomyślałabym czy wszystkie wyliczenia są konieczne. Czy nie wystarczy zasygnalizowanie.
Wrócę.
Pozdrawiam
Dla mnie bez ostatniego wersu mocniejsze. W środku jest bardziej skondensowanie. Ale pomyślałabym czy wszystkie wyliczenia są konieczne. Czy nie wystarczy zasygnalizowanie.
Wrócę.
Pozdrawiam

oddam wszystkie przenośnie
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert
-
- Posty: 505
- Rejestracja: 31 maja 2016, 8:47
- Lokalizacja: Stolnica
Re: przejścia pieszych
Aniu jak zwykle uwagi przyjmuję. Wiersz się (jak wiesz
) zmieniał się i teraz faktycznie wywalam ostatni wers. Thx 

