Oda do serca kamienia
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Oda do serca kamienia
A jak już przy rymojebstwie jesteśmy, to przypomnę moje dzieło wiekopomne.
Tak się powinno pisać dzieła poetyckie, drogie koleżanki i koledzy grafomani.
Oda do serca kamienia
Kamieniu, tyś żeś jest jak góry skała, tylko mniejszy.
Bo, żeś się od niej odłupał i do stóp upadł.
Wydajesz się twardy i wieczny.
Ale przecież wietrzejesz z czasem.
Powstaje z ciebie pustyni piasek.
I są ciebie różne rodzaje.
Z powrotem, z piasku piaskowce.
Bazalty, granity, marmury,
W różnych krajach, najróżniejsze.
Głazy narzutowe przyniesione lodowcem.
I każdy kamień ma serce.
A serce może być z kamienia.
Bo tak zły los je odmienia.
Są też te szlachetne.
Czerwone rubiny, szafiry szafirowe
i najbardziej dumne najszlachetniejsze
diamenty, najtwardsze w świecie,
które w świetle tęczą świecą.
Nieraz uwierasz w bucie
i trzeba cię wyjąć, choć się nie chce.
Bo może to moja pokuta
nie wyjmować cię z buta?
Przeważnie się z góry w dół toczysz,
ale bywasz wtaczany pod górę
Syzyfa zmęczonym, spoconym ramieniem.
Wylatujesz z procy, czyli latasz po niebie krótko.
Lepiej jednak nie pływaj łódką.
Wszak pływać nie umiesz, bo wpadasz, bowiem
jak kamień w wodę.
Zostają tylko kręgi na wodzie i spokój.
Aleś miast kamiennych opoką
i całą Ziemią, która skałą w kosmosie
z pleniącym się na niej życiem.
Dlatego, kamieniu,
gdy już śmierć przesądzi o moim losie.
Zabiorę cię ze sobą
na tę drugą stronę ową,
gdzie razem wiekuistość nam pisana.
Bo śmierć się o czas nikogo nie pyta.
Przychodzi w wieczór albo w nocy, albo z rana.
Niech mój grób przywalą kamienną płytą.
Z wyrytym epitafium,
co powyżej jako odę napisałem.
Tak się powinno pisać dzieła poetyckie, drogie koleżanki i koledzy grafomani.
Oda do serca kamienia
Kamieniu, tyś żeś jest jak góry skała, tylko mniejszy.
Bo, żeś się od niej odłupał i do stóp upadł.
Wydajesz się twardy i wieczny.
Ale przecież wietrzejesz z czasem.
Powstaje z ciebie pustyni piasek.
I są ciebie różne rodzaje.
Z powrotem, z piasku piaskowce.
Bazalty, granity, marmury,
W różnych krajach, najróżniejsze.
Głazy narzutowe przyniesione lodowcem.
I każdy kamień ma serce.
A serce może być z kamienia.
Bo tak zły los je odmienia.
Są też te szlachetne.
Czerwone rubiny, szafiry szafirowe
i najbardziej dumne najszlachetniejsze
diamenty, najtwardsze w świecie,
które w świetle tęczą świecą.
Nieraz uwierasz w bucie
i trzeba cię wyjąć, choć się nie chce.
Bo może to moja pokuta
nie wyjmować cię z buta?
Przeważnie się z góry w dół toczysz,
ale bywasz wtaczany pod górę
Syzyfa zmęczonym, spoconym ramieniem.
Wylatujesz z procy, czyli latasz po niebie krótko.
Lepiej jednak nie pływaj łódką.
Wszak pływać nie umiesz, bo wpadasz, bowiem
jak kamień w wodę.
Zostają tylko kręgi na wodzie i spokój.
Aleś miast kamiennych opoką
i całą Ziemią, która skałą w kosmosie
z pleniącym się na niej życiem.
Dlatego, kamieniu,
gdy już śmierć przesądzi o moim losie.
Zabiorę cię ze sobą
na tę drugą stronę ową,
gdzie razem wiekuistość nam pisana.
Bo śmierć się o czas nikogo nie pyta.
Przychodzi w wieczór albo w nocy, albo z rana.
Niech mój grób przywalą kamienną płytą.
Z wyrytym epitafium,
co powyżej jako odę napisałem.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Oda do serca kamienia
ożesz ty! serce kamienne
odłamkowym trafiłeś we mnie
odłamkowym trafiłeś we mnie
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Oda do serca kamienia
Przepyszna ta kamienio-mania.
Wolę gryźć piach.

Wolę gryźć piach.
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Oda do serca kamienia
Och, Leszku i piach to skała, czyli kamień.
Jeno przeżuta zrębem zęba czasu.
Przyjdzie nam smakować i piach.
Do tego czasu jednak cieszmy się poezją.
Moją, przede wszystkim.
Lucia, la strega, to tylko jeden z żywiołów, w których babrają się/babrzą/brodzą/bobrują/bobrzą i biedrzą alchemicy, grzebiący w tyglach.
Czasem wyślą iskrę, z żywiołu ognia splecioną, czarownicy, a ona w okruch żwiru się przemienia, ta iskra, w drodze przez czasoprzestrzeń.
To nie to, co Twoje zaklęcia i uroki trwałe.
Jeno przeżuta zrębem zęba czasu.
Przyjdzie nam smakować i piach.
Do tego czasu jednak cieszmy się poezją.
Moją, przede wszystkim.
Lucia, la strega, to tylko jeden z żywiołów, w których babrają się/babrzą/brodzą/bobrują/bobrzą i biedrzą alchemicy, grzebiący w tyglach.
Czasem wyślą iskrę, z żywiołu ognia splecioną, czarownicy, a ona w okruch żwiru się przemienia, ta iskra, w drodze przez czasoprzestrzeń.
To nie to, co Twoje zaklęcia i uroki trwałe.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Oda do serca kamienia
Jako suplement i w ramach sympatii, dorzucę jeszcze jedno dzieło.
W drodze do Itaki
Rzeko spieniona, co toczysz swe fale.
Czasie, niezgłębiona otchłani.
Nurcie, co mkniesz coraz dalej i dalej.
Miłości, coś umknęła przez rozstanie.
Ja, człowiek śmiertelnie zakochany,
rzucam ci wyzwanie.
Wielokroć już obrócił się nieba skłon,
kiedy cię zostawiłem, poszedłszy na wygnanie.
Zawsze byłaś moim kochaniem.
Ale miałem swoje interesy i stresy.
Świętą wojnę u stóp Ilionu.
Choć nęciły mnie inne kobiety,
Przegrałem niestety.
Jak Achilles ze swoją piętą.
Uwierz, nie dotykałem tych innych,
nawet po kryjomu.
Z tą swoją do ciebie miętą.
A teraz potyczkę rozpoczynam z losem,
z już posiwiałym włosem.
I tak, jak do gniazd swoich powracają bociany - ptaki.
Na strzechy i energetyczne słupy.
Tak i ja chciałbym do swojej Itaki.
Oj, Penelopo miła, jaki ja byłem głupi,
że cię zostawiłem.
Muszę wrócić.
Ale ty mieszkasz teraz w Australii.
Gdzie kangury, psy dingo dzikie
i jak pluszaki miłe koala misie.
Choć ty pewno mieszkasz w mieście.
A ja wciąż z dala wielbię ciebie,
choć minęło już lat czterdzieści.
Ale odmienię los.
Przekręcę aksamit gwiaździstego nieba.
Zbiorę złotych gwiazd trzos.
Poustawiam tak jak trzeba.
żeby wyszło na moje.
Bo już się z nich wróżyć nie boję.
Nie może być tak dłużej.
Bowiem taka nauka,
że do trzech razy sztuka.
W po trzykroć.
Trzy po trzy zapytuję.
Mejluję.
Ty wciąż nie odpowiadasz.
Trzy zwykle zestępowały na sceny tego świata.
Posępne siostry Parki.
Z promieni księżycowych, splatając nić żywota.
Może ja i niecnota.
Ale to nie była zdrada.
Poplątam w prządek pajęczynie.
Pomieszam wątek z osnową.
Będziemy ze sobą na nowo,
nim rzeka czasu spłynie.
Tymczasem smutki topię w winie.
I wcale cię nie winię,
bo w nim mądrość mieszka.
Zmądrzałem.
Patrzę się, jak się zmierzcha
i czernieje aksamit nieba.
Tylko ciebie mi trzeba.
U ciebie dzień , a ja w nocy żegluję.
Do masztu się przywiązuję,
by nie być uczulony na syren wdzięki.
Woskiem uszy zatykam na ich pieśni dźwięki.
Nimfy mi niedrogie, ni Kalipso czy Kirke,
choć mają piękne kształty.
Ty stokroć piękniejsza.
W mojej wyobraźni.
Oceanie wzburzony,
co przetaczasz swe fale,
niestraszne mi cyklony, nieś mnie jak najdalej.
Aż do krzyża południa na gwiaździstym niebie.
W dalekiej Australii znowu spotkam ciebie.
Wspólnie, razem przejdziemy przez bramę tęczową.
Gdy się odnajdziemy, znów będziemy ze sobą.
Ten wiersz przecudowny, jeżeli nie spodoba sie nawet Tobie, la strega, to z pewnością podbije serce Eda, z kamienia, ( a może to nie o serce chodzi w jego przypadku) bo jest w nim sporo nimfiej nimfomanii.
Gdzieś tam na australijskiej Itace, czeka do napięcia łuk Ulissesa, Odysa.
Wymierzony w łuk architektonicznie gotycki zwornik ostrołuku ud.
W drodze do Itaki
Rzeko spieniona, co toczysz swe fale.
Czasie, niezgłębiona otchłani.
Nurcie, co mkniesz coraz dalej i dalej.
Miłości, coś umknęła przez rozstanie.
Ja, człowiek śmiertelnie zakochany,
rzucam ci wyzwanie.
Wielokroć już obrócił się nieba skłon,
kiedy cię zostawiłem, poszedłszy na wygnanie.
Zawsze byłaś moim kochaniem.
Ale miałem swoje interesy i stresy.
Świętą wojnę u stóp Ilionu.
Choć nęciły mnie inne kobiety,
Przegrałem niestety.
Jak Achilles ze swoją piętą.
Uwierz, nie dotykałem tych innych,
nawet po kryjomu.
Z tą swoją do ciebie miętą.
A teraz potyczkę rozpoczynam z losem,
z już posiwiałym włosem.
I tak, jak do gniazd swoich powracają bociany - ptaki.
Na strzechy i energetyczne słupy.
Tak i ja chciałbym do swojej Itaki.
Oj, Penelopo miła, jaki ja byłem głupi,
że cię zostawiłem.
Muszę wrócić.
Ale ty mieszkasz teraz w Australii.
Gdzie kangury, psy dingo dzikie
i jak pluszaki miłe koala misie.
Choć ty pewno mieszkasz w mieście.
A ja wciąż z dala wielbię ciebie,
choć minęło już lat czterdzieści.
Ale odmienię los.
Przekręcę aksamit gwiaździstego nieba.
Zbiorę złotych gwiazd trzos.
Poustawiam tak jak trzeba.
żeby wyszło na moje.
Bo już się z nich wróżyć nie boję.
Nie może być tak dłużej.
Bowiem taka nauka,
że do trzech razy sztuka.
W po trzykroć.
Trzy po trzy zapytuję.
Mejluję.
Ty wciąż nie odpowiadasz.
Trzy zwykle zestępowały na sceny tego świata.
Posępne siostry Parki.
Z promieni księżycowych, splatając nić żywota.
Może ja i niecnota.
Ale to nie była zdrada.
Poplątam w prządek pajęczynie.
Pomieszam wątek z osnową.
Będziemy ze sobą na nowo,
nim rzeka czasu spłynie.
Tymczasem smutki topię w winie.
I wcale cię nie winię,
bo w nim mądrość mieszka.
Zmądrzałem.
Patrzę się, jak się zmierzcha
i czernieje aksamit nieba.
Tylko ciebie mi trzeba.
U ciebie dzień , a ja w nocy żegluję.
Do masztu się przywiązuję,
by nie być uczulony na syren wdzięki.
Woskiem uszy zatykam na ich pieśni dźwięki.
Nimfy mi niedrogie, ni Kalipso czy Kirke,
choć mają piękne kształty.
Ty stokroć piękniejsza.
W mojej wyobraźni.
Oceanie wzburzony,
co przetaczasz swe fale,
niestraszne mi cyklony, nieś mnie jak najdalej.
Aż do krzyża południa na gwiaździstym niebie.
W dalekiej Australii znowu spotkam ciebie.
Wspólnie, razem przejdziemy przez bramę tęczową.
Gdy się odnajdziemy, znów będziemy ze sobą.
Ten wiersz przecudowny, jeżeli nie spodoba sie nawet Tobie, la strega, to z pewnością podbije serce Eda, z kamienia, ( a może to nie o serce chodzi w jego przypadku) bo jest w nim sporo nimfiej nimfomanii.
Gdzieś tam na australijskiej Itace, czeka do napięcia łuk Ulissesa, Odysa.
Wymierzony w łuk architektonicznie gotycki zwornik ostrołuku ud.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Oda do serca kamienia
posiwiała Penelopa uroki antypodów ma za nic
hoduje kangury, koale i psy dingo
już nie pruje dzierganych nocami tkanin
nogi ją bolą, nawet na parter wjeżdża windą
a i wzrok już
nie ten
nie rozpozna, wie,
że z Itaki mąż to był
tylko sen
więc nadal śni, że:
odmienisz los.
Przekręcisz aksamit gwiaździstego nieba.
Zbierzesz złotych gwiazd trzos.
Poustawiasz tak jak trzeba.
hoduje kangury, koale i psy dingo
już nie pruje dzierganych nocami tkanin
nogi ją bolą, nawet na parter wjeżdża windą
a i wzrok już
nie ten
nie rozpozna, wie,
że z Itaki mąż to był
tylko sen
więc nadal śni, że:
odmienisz los.
Przekręcisz aksamit gwiaździstego nieba.
Zbierzesz złotych gwiazd trzos.
Poustawiasz tak jak trzeba.
Re: Oda do serca kamienia
Czy ja mogę starą naiwną rymowankę?
Naprawdę stara i naprawdę naiwna - totalnie prymitywistyczna.
A co tam pytać będę. Podrzucam:
Naiwne gdybanie
Gdyby Księżyc umiał śnić,
pewnie by o Słońcu śnił.
Rzeka - gdyby grać umiała,
taktem walca by pluskała.
Gdyby tańczyć umiał sen,
w tangu wirowałby z dniem.
Zimny kamień, gdyby marzył
że ktoś dotknie go goręcej,
mimo obaw, że poparzy...,
kształtem wyraziłby serce.

Naprawdę stara i naprawdę naiwna - totalnie prymitywistyczna.
A co tam pytać będę. Podrzucam:
Naiwne gdybanie
Gdyby Księżyc umiał śnić,
pewnie by o Słońcu śnił.
Rzeka - gdyby grać umiała,
taktem walca by pluskała.
Gdyby tańczyć umiał sen,
w tangu wirowałby z dniem.
Zimny kamień, gdyby marzył
że ktoś dotknie go goręcej,
mimo obaw, że poparzy...,
kształtem wyraziłby serce.

- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: Oda do serca kamienia
Ach, nasze zmagania w konkursie na gniota.
Poczucie humoru Alchemika.
Poczucie humoru Alchemika.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Oda do serca kamienia
Zupełnie inaczej dziś czytam, niektóre fragmenty.
W oderwaniu od autorskiej intencji.
Zdrowiej.
W oderwaniu od autorskiej intencji.
Zdrowiej.
- Elunia
- Posty: 582
- Rejestracja: 03 lis 2011, 22:28
- Lokalizacja: Poznań
Re: Oda do serca kamienia
I o kamieniu można wiele napisać.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
