ślubna małpo

[witka]

spod drzewa ewolucji seksualnej
lodówka nigdy się nie przekomarza
księżyc trzeci w kolejce
ja po prymulkach

[tabakiera]

Matko i córko.
Jak to powiązać, nie wiem!

Na pewno znajdzie się ktoś mądry i dostrzeże siedem den i jeden geniusz.
Ja wysiadam.

Niemniej jednak spróbuję.
Prymulki to pierwiosnki, a one są takie dziewicze.
Peel w kolejce za nimi, tradycjonalista.
Co ma do tego księżyc?
Chyba słabo uświadomiony, bo odmierza miesiące ciężarnej.
Lodówka to zimna jest.
A spod drzewa pół dupy wygląda jak nie wiadomo co albo ewolucja seksualna.

[witka]

Napierdzielasz na jeża jak niszczyciel okrętów podwodnych.
Ale w szaleństwie jest Metoda, Zwilligsschwester Cirilli.

[tabakiera]

Oczywiście, że jest i ja ja popieram.

[witka]

Potrafię bardziej subtelnie, ale czego się robi językiem dla przeciwwagi.

[skaranie boskie]

A czemu to nie w miniaturach?
Przyznaję, że nie nadążam za treścią, pomimo, żem małpa.
Nie, żeby od razu ślubna, ale zawsze.

[jaguar]

Nie rozumiem tej miniatury ale tytuł boski

[biegnąca po fali]

A nie zabrakło "nie" w drugim wersie?

Tytuł rzeczywiście boski!

[witka]

Tak zjadłem. Dziękuję.

[tabakiera]

Biegnąca, a mogłabyś zinterpretować, bardzo by mi to pomogło ogarnąć, bo nie ogarniam.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że wszystko rozumiesz, więc poproszę o przybliżenie.

Istnieje jeszcze opcja, że żona postrzega męża jako twór tuż po roślinkach.
Albo ślub nic nie zmienia w ewolucji, a najważniejsza jest zawartość lodówki.