rozmawiaj ze mną. już mnie nie popsujesz
czytaniem słów na odległość
pola siłowego.
nikt, kto zobaczył pozrastane cienie
nie spodziewał się umrzeć
w tamto popołudnie. byłeś sam,
sprzeniewierzył się kiosk z twojej ulicy,
wypluwając ostatnią porcję ze szlugami.
za darmo nie umrzesz, teraz płacisz rajem.
skaczesz po falochronie, nadal bojąc się zapaści,
a w tyle głowy idź spokojnie brzegiem
z dziewczynką za rączkę, z kokardkami w ustach.
obok inne fale ściągają uwagę.
na próżno we wnętrzu rozum pohukuje
przecież są, po to są,
żeby spadać z chrzęstem
kości nie rzucaj. kiedy dno cię ściąga
najmocniej – skacz! ten jeden raz
nie łap się powietrza. to jest ta chwila.
dla niej jesteś.
dla mnie.
kokardki
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: kokardki
Zadumałam się nad sposobem i, co tu ukrywać - mocą przekonywania lirycznego adresata do skoku z falochronu w morze.
Argumenty za: teraz i tu.
Mnóstwo refleksji, powodzenia!

Argumenty za: teraz i tu.
Niełatwy wiersz, ale wart skupionej uwagi, Algo.Alga pisze:kiedy dno cię ściąga
najmocniej – skacz! ten jeden raz
nie łap się powietrza. to jest ta chwila.
Mnóstwo refleksji, powodzenia!

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: kokardki
Nie wszystko tu toczy się jedną ścieżką,
krzew gorejący rozgałęzia się i rodzi
bezpłodne pokolenia cieni jak ten kiosk
ze szlugami, otwarty niby przy okazji.
Fajne czytanie, końcówka ładnie się
zbiega i zawęża od czasu i miejsca
do osoby...
krzew gorejący rozgałęzia się i rodzi
bezpłodne pokolenia cieni jak ten kiosk
ze szlugami, otwarty niby przy okazji.
Fajne czytanie, końcówka ładnie się
zbiega i zawęża od czasu i miejsca
do osoby...
