nosiłam w sobie zieleń
- tetu
- Posty: 1217
- Rejestracja: 03 gru 2016, 9:44
nosiłam w sobie zieleń
jest we mnie chłód tamtego lata
i promień co w ziemię wrósł
aż po korzeń
w kieszeniach noszę zapach
coś więcej niż pamięć
myślę jaka jesteś
z głębi wyciągam kiełki
w skupieniu plotę twoje włosy
przykrywam korą
śpij
i promień co w ziemię wrósł
aż po korzeń
w kieszeniach noszę zapach
coś więcej niż pamięć
myślę jaka jesteś
z głębi wyciągam kiełki
w skupieniu plotę twoje włosy
przykrywam korą
śpij
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2017, 18:57 przez tetu, łącznie zmieniany 1 raz.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: nosiłam w sobie zieleń
Wybacz, tetu, ale to trochę pomieszanie z poplątaniem.
Taki nowoczesny przekaz, zbudowany z udziwnionych metafor (zapewne zrozumiałych tylko dla autora), niepotrzebnych inwersji ( "co w ziemię wrósł" - szalenie sztucznie podniosłe) i zaimkozy.
Tu są dobre fragmenty, z oryginalnymi przemyśleniami, ale grzęzną w warsztacie.
O ile można mówić o jakiejkolwiek teorii w wypadku poezji. Obrzydliwa myśl, niemniej jakie jakie czasy, taka poezja...
Jeśli mogę? (Głupie pytanie, bo to zrobię)...
jest chłód
tamtego lata
i promień wrośnięty
aż po korzeń
w kieszeniach noszę zapach
coś więcej niż pamięć
i myślę
jaka jesteś
z głębi wyciągam
w skupieniu zaplatam włosy
przykrywam korą
śpij
jest ciepło
Być może zgubiłem Twoją myśl i przekaz. Pewnie co innego miało być napisane, ale tak widzę warsztat tego wiersza.
I zobacz, ile zostawiłem z oryginału.
Czyli wyszło, że to dobry wiersz, tylko nieco przekombinowany.
Hejka.
Taki nowoczesny przekaz, zbudowany z udziwnionych metafor (zapewne zrozumiałych tylko dla autora), niepotrzebnych inwersji ( "co w ziemię wrósł" - szalenie sztucznie podniosłe) i zaimkozy.
Tu są dobre fragmenty, z oryginalnymi przemyśleniami, ale grzęzną w warsztacie.
O ile można mówić o jakiejkolwiek teorii w wypadku poezji. Obrzydliwa myśl, niemniej jakie jakie czasy, taka poezja...
Jeśli mogę? (Głupie pytanie, bo to zrobię)...
jest chłód
tamtego lata
i promień wrośnięty
aż po korzeń
w kieszeniach noszę zapach
coś więcej niż pamięć
i myślę
jaka jesteś
z głębi wyciągam
w skupieniu zaplatam włosy
przykrywam korą
śpij
jest ciepło
Być może zgubiłem Twoją myśl i przekaz. Pewnie co innego miało być napisane, ale tak widzę warsztat tego wiersza.
I zobacz, ile zostawiłem z oryginału.
Czyli wyszło, że to dobry wiersz, tylko nieco przekombinowany.
Hejka.
- Elunia
- Posty: 582
- Rejestracja: 03 lis 2011, 22:28
- Lokalizacja: Poznań
Re: nosiłam w sobie zieleń
mirku, zgrabnie pokombinowałeś, ale tym "jest ciepło" przedobrzyłeś.
tetu, smutno u Ciebie.
Pozdrawiam
tetu, smutno u Ciebie.
Pozdrawiam

-
- Posty: 98
- Rejestracja: 19 lut 2017, 23:49
Re: nosiłam w sobie zieleń
Inwersja faktycznie do zmiany, ale reszta bardzo do mnie przemawia. Metafory czytelne I obrazowe. Wszystko na swoim miejscu moim zdaniem. Udziela się chłód, którego doznaje peel. Pozdrawiam, Anka
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: nosiłam w sobie zieleń
I można pogadać o wierszu i współczesnej poezji.
Ja nie powiedziałem że są całkiem nieczytelne, tyko raczej przekombinowane. Niepotrzebnie.
O miejsce środków poetyckich i ich jakość możemy się spierać, ale to wydaje mi się istotą dialogu pod wierszem, a nie krótki "Podobaś".
I jeśli coś przykrywamy "kołdrą z kory" (dwuznaczne, bo tak się nazywa tkanina na poszewki, jakby kto nie zauważył), to powinno być ciepło.
Tak ma ten wiersz ocieplać klimat moim zdaniem.
Ja nie powiedziałem że są całkiem nieczytelne, tyko raczej przekombinowane. Niepotrzebnie.
O miejsce środków poetyckich i ich jakość możemy się spierać, ale to wydaje mi się istotą dialogu pod wierszem, a nie krótki "Podobaś".
I jeśli coś przykrywamy "kołdrą z kory" (dwuznaczne, bo tak się nazywa tkanina na poszewki, jakby kto nie zauważył), to powinno być ciepło.
Tak ma ten wiersz ocieplać klimat moim zdaniem.
-
- Posty: 98
- Rejestracja: 19 lut 2017, 23:49
Re: nosiłam w sobie zieleń
Mirku co do ocieplenia klimatu, to ja bym na korze poprzestala, gdyż istotna jest tutaj daremnosc tych prób dania ciepła.
Co do metafor, to nie znam się na nich wcale. Próbuję tylko ocenić, czy robią swoje. Malują jakiś spójny obraz niosący ładunek emocji. Tu to mam. Pozdrowienia.
Co do metafor, to nie znam się na nich wcale. Próbuję tylko ocenić, czy robią swoje. Malują jakiś spójny obraz niosący ładunek emocji. Tu to mam. Pozdrowienia.
- Mchuszmer
- Posty: 578
- Rejestracja: 26 paź 2015, 21:15
- Lokalizacja: Kraków
Re: nosiłam w sobie zieleń
Hej, Tetu.Ładne, klimatyczne, oparte na "zielonych" rekwizytach, nie odczułem przekombinowania; lekko symboliczny obrazek emocjonalny z wykorzystanym kontrastem promienia, lata i chłodu. Promień zapuszcza korzeń lub dociera do korzenia, rdzenia; kiełki jak forma dalszego życia skończonej relacji i zapach jak odcisk czyjejś osobowości, który nas zmienia, dalej łagodne zamknięcie rozdziału, pogodzenie (ze śmiercią?).
Faktycznie, jak wspomniano, w niedługim wierszu mamy trochę zaimków, myślę, że można zrezygnować z "twój" w 4. wersie (w 8. jest raczej potrzebny), choć to zależy od tego, czy koniecznie chcesz już w tym miejscu zaakcentować adresatkę.
Co mi się jeszcze nie podoba, to mniej płynny zapis drugiej połowy drugiej strofy - wyliczenie, przedłużane też przez pierwszy wers ostatniej cząstki. "myślę jaka jesteś" dość dosłowne w stosunku do reszty, a przecież może z niej wynikać; usunąłbym.
Jeśli o mnie chodzi, nie dopisywałbym (przynajmniej w oszczędnym wierszu, jak ten) "wyjaśnień", które czytelnik sam może znaleźć (a może też inne), "śpij" dla mnie jest dobrym, wieloznacznym zakończeniem.
Wiersz jest też spokojnie prowadzony, co współgra z treścią i myślę, że zaszkodziłoby mu rwanie krótkimi wersami, które przynależą do innej dynamiki (i innego, charakterystycznego stylu).
Pewnie będę odosobnionym przypadkiem, ale inwersja również mnie nie zraziła, podoba mi się - ustawia na końcu wersu słowo dobrze klejące się z kolejnym, lepiej płynie i mocno akcentuje, "po kolei" też obrazuje (promień-ziemia-wrastanie-korzeń); choć to normalne, że nie każdemu pasuje tu taka emocjonalność, ale myślę, że fraza mimo inwersji nie odstaje tym drastycznie od reszty.
Hej
Faktycznie, jak wspomniano, w niedługim wierszu mamy trochę zaimków, myślę, że można zrezygnować z "twój" w 4. wersie (w 8. jest raczej potrzebny), choć to zależy od tego, czy koniecznie chcesz już w tym miejscu zaakcentować adresatkę.
Co mi się jeszcze nie podoba, to mniej płynny zapis drugiej połowy drugiej strofy - wyliczenie, przedłużane też przez pierwszy wers ostatniej cząstki. "myślę jaka jesteś" dość dosłowne w stosunku do reszty, a przecież może z niej wynikać; usunąłbym.
Jeśli o mnie chodzi, nie dopisywałbym (przynajmniej w oszczędnym wierszu, jak ten) "wyjaśnień", które czytelnik sam może znaleźć (a może też inne), "śpij" dla mnie jest dobrym, wieloznacznym zakończeniem.
Wiersz jest też spokojnie prowadzony, co współgra z treścią i myślę, że zaszkodziłoby mu rwanie krótkimi wersami, które przynależą do innej dynamiki (i innego, charakterystycznego stylu).
Pewnie będę odosobnionym przypadkiem, ale inwersja również mnie nie zraziła, podoba mi się - ustawia na końcu wersu słowo dobrze klejące się z kolejnym, lepiej płynie i mocno akcentuje, "po kolei" też obrazuje (promień-ziemia-wrastanie-korzeń); choć to normalne, że nie każdemu pasuje tu taka emocjonalność, ale myślę, że fraza mimo inwersji nie odstaje tym drastycznie od reszty.
Hej

Ostatnio zmieniony 09 kwie 2017, 11:39 przez Mchuszmer, łącznie zmieniany 2 razy.
mchusz, mchusz.
- tetu
- Posty: 1217
- Rejestracja: 03 gru 2016, 9:44
Re: nosiłam w sobie zieleń
Witaj Mirku
Fajnie że zajrzałeś i zostawiłeś ślad:)
Wcale się nie gniewam (bo i o co?)
Przedstawiłeś swoją wizję wiersza i takie, a nie inne odczucia po przeczytaniu. Ja to szanuję. Każdy czytelnik ma inne, swoje wrażenia i to właśnie jest piękne. Rozebrałeś wiersz od strony technicznej wg (wybacz) własnego widzimisię (i nie mam tu nic złego na myśli)
Powiem tak:
Nie kupuję Twojej wersji, dlatego że pomimo iż wyciąłeś niewiele, stracił dla mnie sens (jak zresztą pisałeś) przez poszatkowanie wersów.
Z pierwszego wersu usunąłeś "we mnie", a to szalenie istotne
Pod koniec swojej wersji piszesz "jest ciepło" To jak w końcu jest?
"Jest chłód
tamtego lata" - czy jest ciepło?
Inwersje, cóż nie lubię ich i mało kiedy, powtarzam, mało kiedy stosuję. Tu została użyta celowo. Robię wyjątek tylko tam, gdzie jakby sam rytm je narzuca oraz logiczna ciągłość pewnych wyrazów. W tym wypadku chodzi o jedno i drugie - brzmienie, oraz (jak to Szymon słusznie zauważył) "klei się z kolejnym wersem" kładąc nacisk na akcenty.
Bardzo poważnie potraktowałam Twoją sugestię i wielokrotnie czytałam bez inwersji i niestety kompletnie mi nie brzmi Mirku.
Udziwnione, przekombinowane metafory zrozumiałe tylko dla autora
naprawdę? Wydaje mi się, że to nie jest trudny wiersz. Może trzeba przeczytać kilka razy, by dotrzeć do sedna. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Elu, Aniu bardzo dziękuję za słówko i konwersację pod wierszem:)
Szymon, bardzo się cieszę z Twojej opini, bo tzn że współodczuwamy ten wiersz. Co do zaimka w 4w masz rację całkowicie zbędny, poprawiam.
Wiesz co? najbardziej ująłeś mnie rozpracowaniem kiełków:) Nad 6w pomyślę, pozdrawiam Cię serdecznie.
Fajnie że zajrzałeś i zostawiłeś ślad:)
Wcale się nie gniewam (bo i o co?)
Przedstawiłeś swoją wizję wiersza i takie, a nie inne odczucia po przeczytaniu. Ja to szanuję. Każdy czytelnik ma inne, swoje wrażenia i to właśnie jest piękne. Rozebrałeś wiersz od strony technicznej wg (wybacz) własnego widzimisię (i nie mam tu nic złego na myśli)

Nie kupuję Twojej wersji, dlatego że pomimo iż wyciąłeś niewiele, stracił dla mnie sens (jak zresztą pisałeś) przez poszatkowanie wersów.
Z pierwszego wersu usunąłeś "we mnie", a to szalenie istotne
wybacz Miro, ale brzmi bardzo ogólnikowo. Nie odczuwam by ten zapis odnosił się do cierpienia peelki, do tego co dzieje się w jej wnętrzu, w jej psychice, a to istota przekazu.mirek13 pisze:jest chłód
tamtego lata
Pod koniec swojej wersji piszesz "jest ciepło" To jak w końcu jest?
"Jest chłód
tamtego lata" - czy jest ciepło?
Inwersje, cóż nie lubię ich i mało kiedy, powtarzam, mało kiedy stosuję. Tu została użyta celowo. Robię wyjątek tylko tam, gdzie jakby sam rytm je narzuca oraz logiczna ciągłość pewnych wyrazów. W tym wypadku chodzi o jedno i drugie - brzmienie, oraz (jak to Szymon słusznie zauważył) "klei się z kolejnym wersem" kładąc nacisk na akcenty.
Bardzo poważnie potraktowałam Twoją sugestię i wielokrotnie czytałam bez inwersji i niestety kompletnie mi nie brzmi Mirku.
Udziwnione, przekombinowane metafory zrozumiałe tylko dla autora


Elu, Aniu bardzo dziękuję za słówko i konwersację pod wierszem:)

Szymon, bardzo się cieszę z Twojej opini, bo tzn że współodczuwamy ten wiersz. Co do zaimka w 4w masz rację całkowicie zbędny, poprawiam.
Wiesz co? najbardziej ująłeś mnie rozpracowaniem kiełków:) Nad 6w pomyślę, pozdrawiam Cię serdecznie.

- biegnąca po fali
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 kwie 2016, 18:24
Re: nosiłam w sobie zieleń
Rzadko używam stwierdzenia, że coś jest przekombinowane. Dlaczego?
Dlatego, że nigdy nie wiem czy to co dla mnie jest zbędne i sztuczne, nie ma
jakiegoś szczególnego znaczenia dla autora. Ktoś powie, że poezja to nie
miejsce do wylewania swoich żali, ale to właśnie takie wiersze mają
w sobie duszę. W takich najłatwiej jest się odnaleźć.
Dlatego, że nigdy nie wiem czy to co dla mnie jest zbędne i sztuczne, nie ma
jakiegoś szczególnego znaczenia dla autora. Ktoś powie, że poezja to nie
miejsce do wylewania swoich żali, ale to właśnie takie wiersze mają
w sobie duszę. W takich najłatwiej jest się odnaleźć.
i przeszłość
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
- tetu
- Posty: 1217
- Rejestracja: 03 gru 2016, 9:44
Re: nosiłam w sobie zieleń
Dziękuję Ewo za tych kilka bardzo ważnych słów 
