rzeki nieobecności

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

rzeki nieobecności

#1 Post autor: alchemik » 18 sie 2017, 19:11

płyną podskórnymi korytarzami
zmierzając do oceanu gdzie koniec i początek
aby na powrót łzami opaść na miasta zastępujące lasy
zanim skamienieją w tętnicach

wyciskam mięśniem niepowtarzalny rytm
zapisuję sonatę
bezksiężycową dla samotnej planety
tylko na chwilę utraciła towarzysza
skrył się w cieniu

na szczęście chyba
błyskawice na siatkówce wypalają obraz
ale czy takiego było mi trzeba

kochających w nienawiści splątujących ulice
tyle dróg
nie mogą pozostać bez skrzyżowań

gorsza jest nieobecność
ale dopóki krwi
tyle w niej nas samych dotykających się czule
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Marcin Sztelak
Posty: 3587
Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02

rzeki nieobecności

#2 Post autor: Marcin Sztelak » 18 sie 2017, 19:16

Z wody wyszliśmy... Nieobecność najgorsza, masz racje, tyle nas pozostanie, co w innych. I to też fakt, dróg jest wiele i wszytkie splątane, może dlatego nie warto mówić nigdy.

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
mirek13
Posty: 849
Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23

rzeki nieobecności

#3 Post autor: mirek13 » 18 sie 2017, 19:36

I to jest to, co tak kocham w poezji. Klimat.
Przeczytałem szybko bez chęci rozumienia. Bo najpierw musi coś we mnie drgnąć, abym się zatrzymał, wrócił i zastanowił.
Wydaje mi się logiczne, bo kogo zainteresuje coś, co do niego nie przemówi nastrojem, metaforą, pięknem opisu?
Więc później zastanowię się o czym napisałeś. Teraz powiem, że bardzo mi się podoba.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

rzeki nieobecności

#4 Post autor: eka » 19 sie 2017, 16:01

alchemik pisze:
18 sie 2017, 19:11
płyną podskórnymi korytarzami
zmierzając do oceanu gdzie koniec i początek
aby na powrót łzami opaść na miasta zastępujące lasy
zanim skamienieją w tętnicach
Rzeki nieobecności płyną podskórnymi korytarzami - prawdziwe, przemawia, wizualizuję metaforę niewidzialnych, podziemnych rzek.
Zmierzają do oceanu - obraz się rozrasta w dorzecze braku.
Ocean, gdzie początek i koniec - okey, chwytam koniec ich biegu i początek - parowanie i deszcz jak łzy na miasta... ale, na Boga Poezji, czemu miasta zastępują lasy? Lasy zamienione w miasta powodują kamienienie łez-rzek w tętnicach?
Z trudem, wielkim, ogarniam, widzę/czuję kamienie z rzek pod skórą, konkretnie w tętnicach.

Wyciskam mięśniem niepowtarzalny rytm. Jakim mięśniem?:) Rozum podpowiada, że może ten po lewej stronie klatki piersiowej, ale wszak serce... licencja poetica, niemniej nastrój, obraz z początku lektury zwija się.
Siłka jak nic, ale nie, okazuje się, że to rytm sonaty, i tu nawiązanie do znanego utworu mistrza, spycha mnie z myśli podmiotu.
Księżyc bez rzek i miast w cieniu, oddala się na chwilę od planety.

Cień, ale obraz dzięki błyskawicom - skąd te błyskawice na księżycu, myślę - wypalają obraz na siatkówce, jaki obraz, niepożądany, ale co jest w nim niechciane? No nie... za dużo, sorry, może cierpię na niedostatek wyobraźni lirycznej, trudno, odpadam od kolejnych wersów.
Jak dla mnie - brak dyscypliny w prowadzeniu tytułu.
Ale to tylko ja.
Pozdrawiam, Jerzy.
:kofe:

Awatar użytkownika
Nula.Mychaan
Posty: 2082
Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
Lokalizacja: Słupsk
Płeć:

rzeki nieobecności

#5 Post autor: Nula.Mychaan » 19 sie 2017, 23:43

Jerzy pierwsze czytanie spowodowało, że wiersz wlazł mi pod skórę. Podoba mi się.
Przeczytałam interpretację Ewy i chyba wiem co to są za błyskawice i ten niechciany obraz.
Ja to też niestety widzę.
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”