... dla mojego dobra.

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
żebro
Posty: 76
Rejestracja: 25 lut 2016, 13:17

... dla mojego dobra.

#1 Post autor: żebro » 15 wrz 2017, 10:02

Nigdy nie gryzła. Gardło przyzwyczajone
do dużych kawałków, przełykało milcząco. Ślina
rosnąca w buzi mogła wydać, jeśli uchyliła usta
wsiąkać w przepoconą koszulę lub bezgłośnie spłynąć.

Powtarzała:

To wina jedynie siostry, zawsze kiedy sadzała mnie do szafy
pokazywałam żeby schowała się obok, a ona
rozłożona wygodnie na łóżku

udawała, że śpi...

dla mojego dobra.

Nigdy nie gryzła. Gardło przyzwyczajone
do dużych kawałków, przełykało milcząco. Ślina
rosnąca w buzi mogła wydać, jeśli uchyliła usta
wsiąkać w przepoconą koszulę lub bezgłośnie spłynąć.

Powtarzała: to wina...

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

... dla mojego dobra.

#2 Post autor: eka » 15 wrz 2017, 19:24

Imperatyw przełykania.
Ot, przełykanie a niegryzienie zębami, rola i miejsce śliny – można powiedzieć – opis czystej fizjologii, takie zwyczajne, codzienne posilanie się. Czy może być atrakcyjnym 'surowcem' wiersza?
Wiersza uderzającego, niebanalnego, wnikliwego dodajmy. Bez karkołomnego piętrzenia skojarzeń, bez formalnie wpisanej pointy (bo zaledwie niedokończone powtórzenie w jej roli), buduje obraz – niemal świętości. I zero wielkich słów, nawet cienia desygnatu prawdziwej wielkości bohaterki. Opis czynności plus znakomita gra dwiema przerzutniami. Ona – ofiara - przełykająca bez protestu każdą porcję lęku, traumy, jej zapewne starsza siostra – beztroska wykonawczymi wyroku i podmiot liryczny – z nie do końca ustalonym statusem wobec nękanej, chyba partner. Nie gryzie go (metaforycznie oczywiście), chyba w ogóle nie potrafi (po treningu wybaczania z dzieciństwa) gryźć nikogo, a przede wszystkim peela.
Chodzące dobro.
Podmiot zastanawia się nad drogą metaforycznej śliny. Czy krzywdzona umiałaby splunąć – okazać nienawiść – wobec sprawcy zadawania bólu?
żebro pisze:
15 wrz 2017, 10:02
Ślina
rosnąca w buzi mogła wydać, jeśli uchyliła usta
wsiąkać w przepoconą koszulę lub bezgłośnie spłynąć.
Z groźby wejścia w nienawiść bohaterka zdaje sobie sprawę, nie otwiera ust.
Ale podmiot nie uważa, że byłaby do tego zdolna. Ta wydobywająca się z ust metaforyczna ślina nikomu by nie zaszkodziła, jest zbyt łagodna, pozbawiona mocy czynienia zła.

No i kontrapunkt – świętość a jednak obciąża winą siostrę. I tu wprost niesamowita analiza psychologiczna, etyczna, wyższe sfery jaźni, brawa, Żebro, za umiejętność zamknięcia (jej - analizy) lirycznie.
Według mnie zasugerowałeś, że tak jak poprzednio siostra, tak teraz on, peel, nie może znieść tego braku reakcji. Peel ma pretensje o to, że ona (partnerka?) ' bezgłośnie przełyka ' zadawany jej ból.
A ona – cóż – tłumaczy, że dla jego dobra.
Bohaterka nie kłamie – dobro nie krzywdzi, ale podmiot liryczny chyba nie chce czuć się okazją, katalizatorem wyzwalania i pomnażania jej dobra. Ma poczucie uprzedmiotowienia przez zło. Anioł i diabeł w tym wierszu patrzą sobie w twarz.
Ona to rozumie lepiej, chce jemu pomóc – stąd obciąża winą siostrę, która zamykała ją w szafie, wiedząc, że zamknięta ma świadomość udawania przez nią snu.
Trening kochanie, to tylko trening bycia dobrym, nawyk, to nie twoja wina, to moje wrośnięcie w totalny pacyfizm, nie denerwuj się kochanie, nie umiem inaczej... etc. etc.
Czyż można mieć do siebie pretensje o rozumienie zła innych?
Odruchowo nadstaw drugi policzyk, po pierwszym zadanym razie. Upodobnisz się, Czytelniku, do bohaterki wiersza Żebro.

Marcin Sztelak
Posty: 3587
Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02

... dla mojego dobra.

#3 Post autor: Marcin Sztelak » 15 wrz 2017, 22:32

A czasami ugryżć trzeba, a może i nie, bo jak wiadomo punkt widzenia zależy itd. I inne prawdy, dopóki wina się nie rozłoży, niekoniecznie równomiernie. A tak całkiem poważnie to wiersz narusza mój cynizm samoobronny, a to naprawdę coś, nawet COŚ...

Pozdrawiam.

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”