to jest wiersz lokowany na prawie
do miłości wolności w oswajaniu
rzadko wchodził do środka
jak wtedy w duży mróz
pomiędzy nogami Julka anonsując
problemy z którymi kolędował
zawsze z podniesionym ogonem
jak coraz liczniejsze jego potomstwo
od wiosny wypasał podwórze dzielił się
upolowanym ptactwem i gryzoniami
jak wspólnik nie-parobek za dziesiąty snop
nawet półżywym dwudziestocentymetrowym
zaskrońcem dla niczym niezanadzonej
grzesznej przyjaciółki domu
ostatnią kapiel wziął w jesiennej rosie i słońcu
zasłużył na pieniek do rąbania drzewa
pewnie i na państwowy pogrzeb
ale wtedy stać mnie było tylko
na znalezioną reklamówkę jakiejś księgarni
Blulek
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Blulek
Bardzo dwuznaczny i to jest to, co lubią tygrys.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.