dziwnie dziś
oddycham opuszkami
.
ciemnoniebieskie bikini
wchłonęła meduza
.
jestestwo
zajęło się udarem ud
.
indukcja nowa
jest super
.
za krótko
.
dziś oddycham
dziwnie
pomiędzy orga(ni)zmami
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
pomiędzy orga(ni)zmami
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
-
- Posty: 803
- Rejestracja: 30 paź 2011, 17:05
- Lokalizacja: Piwnica
Re: pomiędzy orga(ni)zmami
Zapis nietypowy, ale czemu?
Dziwię się czasami autorom, do czego oni też dążą... Przy tym wierszu tak się dziwię. Gdyby nie tytuł myślę, że miałbym problemy z interpretacją. Z tytułem zaś wydaje mi się za płytko, zbyt oględnie napisane.
Pozdrawiam
NP
Dziwię się czasami autorom, do czego oni też dążą... Przy tym wierszu tak się dziwię. Gdyby nie tytuł myślę, że miałbym problemy z interpretacją. Z tytułem zaś wydaje mi się za płytko, zbyt oględnie napisane.
Pozdrawiam
NP
Mieszkam w wysokiej wieży ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: pomiędzy orga(ni)zmami
411,
po raz kolejny zaskakujesz mnie zabawą słowami. Mnie akurat odoba mi się pomysł minicyklu, złączonych ze sobą okruchów, właściwie fraz, które są w zasadzie strzępkami refleksji, surowymi, nieociosanymi jeszcze skojarzeniami zebranymi w całość połączoną motywem seksu.
Nie ulega wątpliwości, że tekst pisała kobieta, gdyż orgazm wielokrotny podobno jest właściwy tylko płci pięknej. Wiersz odzwierciedla formą także tę sinusoidę, spadki i wzrosty napięcia. W momencie kulminacji mamy kropeczki. Wtedy utwór milczy, bo przecież dzieje się coś o wiele ważniejszego, czego "zagadać" się nie da. Te kropki to takie lubieżne interludia. Tam drzemie najwięcej czystych emocji, doznań, zmysłowości, ale Autor ich nie nazywa, nie eksponuje i nie określa. Pozostawia puste miejsce, zapraszając czytelnika do współtworzenia wiersza, ale nie słowami. To uczestnictwo w dziele twórczym dzieje się na płaszczyźnie intymnego odbioru, który każdy czytający zapełni sobie czym chce: swoimi wspomnieniami, obsesjami, fantazjami...
Tytuł - tym razem dobry. Z jednej strony mamy orgazmy - nie trzeba myślę tego rozwijać. Peel między orgazmami - myślę, że bardziej w czasie niż w przestrzeni. Z kolei tytuł odczytany bez nawiasu - między organizmami - ma już wydźwięk przestrzenny. Organizmy - stworzenia żyjące (czujące niekoniecznie, bo pod owo biologiczne pojęcie można podciągnąć nawet bakterie, pierwotniaki czy rośliny). A to już tytuł czyni niezwykle pojemnym, gdyż nawiązujesz do niemal całej materii ożywionej w ogóle. Utwór przestaje wówczas być tylko frywolną opowieścią o akcie seksualnym, ale zaczyna nabierać szerszego wymiaru. Cóż się może dziać między organizmami? Generalnie szłabym w kierunku przekazywania życia, prokreacji... To w jakimś sensie łączy się z płciowością, a jednocześnie oddala się od jej hedonistycznego pojmowania. Tutaj interpretacja przesuwa się w kierunku funkcjonalności - wszystko podporządkowane jest przedłużeniu gatunku. Człowiek nie różni się od innych istot żywych. Mówiąc niezbyt ładnie - kopuluje, między innymi, no a wiadomo, przyjemne to być musi. Natura jest mądra i uczyniła instynkt seksualny najsilniejszym ze wszystkich, aby gatunek nie uległ rychłej samozagładzie ;D
"dziwnie dziś
oddycham opuszkami"
Czyżby opis gry wstępnej? Dotyk? Petting? Pierwsze pieszczoty (udawanie nieśmiałości, nawiasem mówiąc). Tak mi się skojarzyło to oddychanie opuszkami - opuszki przecież kojarzą się z dotykaniem właśnie. Celna metafora, wskazuje na pewnego rodzaju synestezję, przenikanie się zmysłów i doznań. Podobają mi się też zastosowane tutaj aliteracje i przerzutnia - dziwnie dziś - być może to tylko jest opis pewnego chwilowego nastroju.
"ciemnoniebieskie bikini
wchłonęła meduza"
Rozbieranie się. Oczywiście nie jest to zwykłe ściąganie ubrań. Ma ono znów wymiar zabawy ze zmysłowością. Cały obraz kojarzy się z morzem, myślę, że w ogóle morska metaforyka jest często wykorzystywana przy opisach zbliżeń seksualnych. Czasownik "wchłonęła" również jest bardzo namiętny. Meduza, pomijając jej niezbyt przyjemną konsystencję - z kolei jest stworzeniem "parzącym" - może więc w ten sposób próbujesz opisać to "rozpalenie", podniecenie, towarzyszące zrywaniu z siebie odzieży? A wszystko utrzymane w ciemnoniebieskim kolorycie, płynne, rozkołysane, rozedrgane W seks się zanurzamy - to chyba najważniejszy element ten wodnej przenośni.
"jestestwo
zajęło się udarem ud"
Zaczyna się robić ostro. Po prostu rżnięcie, no jakby na to nie patrzeć. W poetyckiej otoczce, chociaż zdecydowanie stajesz się mniej liryczna. Ale to nie zarzut. Natomiast nie podoba mi się słowo "jestestwo". Jest bardzo ciężkie. Ja osobiście bardzo nie lubię takich pojęć w poezji. O ile "udar ud" jest bardzo dobrą metaforą, o tyle "jestestwo" doprowadziło mnie do rozpaczy. To najsłabszy punkt całości, sprawia wrażenie napuszone, nadęte, sztuczne, pretensjonalne. Zupełnie, jakbyś baletnicy kazała tańczyć w gumiakach do gnojówki. Zwłaszcza, że tekst jest na swój sposób subtelny. I tutaj wolałabym coś, co tak nie wali w mordę na odlew.
"Udar ud" jest, jak już wspomniałam, ciekawym obrazem. Cały dwuwers mógłby być scentrowany właśnie na nim. Zazwyczaj tępię metafory dopełniaczowe, ale tutaj ona się broni, być może przez to, że to kolejna aliteracja? A może też przez to, że słowo "udar" - dla mnie wprowadza także wątek bardzo mocnego hardcore'u - pierwsze skojarzenie przywiodło mi na myśl wiertarkę udarową. W zestawieniu z wszelkiego rodzaju konotacjami seksualnymi wiertarka udarowa jest rzeczywiście rekwizytem hard. Oczywiście już nie jako narzędzie zabawy erotycznej, ale rozwijać tematu nie będę.
"indukcja nowa
jest super"
Tutaj umieściłabym punkt kulminacyjny wiersza.
Zatrzymałabym się na słowie "indukcja". Ma ono wiele znaczeń i w zależności od tego, które z nich uznamy za właściwe, inaczej można ową frazę rozszyfrować.
Indukcja elektrostatyczna polega na "naelektryzowaniu" ciała - to bardzo pasuje do seksu. Indukcja elektromagnetyczna - to wzbudzanie siły elektromagnetycznej w przewodniku (cytuję za wikipedią) na skutek zmian strumienia pola magnetycznego. Czyż nie brzmi to bardzo seksualnie? Mamy magnetyzm ciał. Mamy ruchy (frykcyjne), które indukują... Wreszcie - istnieje także pojęcie indukcji w psychologii - również podaję za wikipedią - oznacza przenoszenie emocji lub innych treści psychicznych między danymi osobami w procesie komunikacji. A zatem akt seksualny byłby jednocześnie także momentem przekazywania sobie (niewerbalnie) informacji. Wpisywania w drugą osobę określonego, pierwotnego, instynktownego, intuicyjnego tekstu, który jest nie do wypowiedzenia wprost. Ten tekst oczywiście również dotyczy takich aspektów relacji międzyludzkich i takich tematów, których nie da się nazwać i sprecyzować ot, tak. To jest właśnie tajemnica seksu.
Nowa - super - supernowa - widzę (nie trzeba wybitnej spostrzegawczości) zdecydowanie odniesienie do idei kosmicznego wybuchu - jeśli mówimy o seksie, to porównanie z ejakulacją jest raczej bezsporne. I nie ma co intelektualizować, choć na upartego można doszukać się tej koncepcji przekazywania sobie komunikatów (poprzez szczytowanie). Ale wydaje mi się, że to już niepotrzebne szukanie ideologii w fizjologii.
"za krótko"
Ups...
Dwie możliwości.
Facet ma problem z przedwczesnym wytryskiem i w takim wypadku nie zdążył jeszcze zadowolić peelki. Taka supernowa z falstartem.
Wersja druga. Zadowolenie było obustronne, a jakże, ale peelka, jak to kobieta, chciałaby więcej, dłużej, mocniej, głębiej. Nienasycona, czuje się niejako sfrustrowana... I cykl zaczyna się od nowa...
"dziś oddycham
dziwnie"
Ta klamerka - jest nawiązaniem do początku wiersza, bo wszystko kręci się w kółko. Można oczywiście założyć, że miłosne igraszki zaczynają się raz jeszcze, upojna noc trwa. Choć biorąc pod uwagę fizyczne uwarunkowania - małe są szanse na powtórkę z rozrywki. Ale... Być może cała sytuacja nie jest taka prosta jak w pysk strzelił. Może wszystko dzieje się w wyobraźni peelki? Albo w jej marzeniach? Może to fantazje nimfomanki? Wtedy wielokrotność opisanej seksualnej drogi, jej powtarzalność, nabiera innego znaczenia. Staje się opisem tęsknoty, niespełnienia... "oddycham dziwnie" - kończy wiersz w sposób dość, powiedziałabym, niepokojący. Nie jest to usatysfakcjonowana kobieta. Ten dziwny oddech może być także nacechowany rozpaczą. Może być westchnieniem. Tajonym krzykiem, który wyraża coś, co się nie zdarzyło, a jest ze wszech miar pożądane.
Podsumowując - mnie się spodobało.
Pozdrawiam,

Glo.
po raz kolejny zaskakujesz mnie zabawą słowami. Mnie akurat odoba mi się pomysł minicyklu, złączonych ze sobą okruchów, właściwie fraz, które są w zasadzie strzępkami refleksji, surowymi, nieociosanymi jeszcze skojarzeniami zebranymi w całość połączoną motywem seksu.
Nie ulega wątpliwości, że tekst pisała kobieta, gdyż orgazm wielokrotny podobno jest właściwy tylko płci pięknej. Wiersz odzwierciedla formą także tę sinusoidę, spadki i wzrosty napięcia. W momencie kulminacji mamy kropeczki. Wtedy utwór milczy, bo przecież dzieje się coś o wiele ważniejszego, czego "zagadać" się nie da. Te kropki to takie lubieżne interludia. Tam drzemie najwięcej czystych emocji, doznań, zmysłowości, ale Autor ich nie nazywa, nie eksponuje i nie określa. Pozostawia puste miejsce, zapraszając czytelnika do współtworzenia wiersza, ale nie słowami. To uczestnictwo w dziele twórczym dzieje się na płaszczyźnie intymnego odbioru, który każdy czytający zapełni sobie czym chce: swoimi wspomnieniami, obsesjami, fantazjami...
Tytuł - tym razem dobry. Z jednej strony mamy orgazmy - nie trzeba myślę tego rozwijać. Peel między orgazmami - myślę, że bardziej w czasie niż w przestrzeni. Z kolei tytuł odczytany bez nawiasu - między organizmami - ma już wydźwięk przestrzenny. Organizmy - stworzenia żyjące (czujące niekoniecznie, bo pod owo biologiczne pojęcie można podciągnąć nawet bakterie, pierwotniaki czy rośliny). A to już tytuł czyni niezwykle pojemnym, gdyż nawiązujesz do niemal całej materii ożywionej w ogóle. Utwór przestaje wówczas być tylko frywolną opowieścią o akcie seksualnym, ale zaczyna nabierać szerszego wymiaru. Cóż się może dziać między organizmami? Generalnie szłabym w kierunku przekazywania życia, prokreacji... To w jakimś sensie łączy się z płciowością, a jednocześnie oddala się od jej hedonistycznego pojmowania. Tutaj interpretacja przesuwa się w kierunku funkcjonalności - wszystko podporządkowane jest przedłużeniu gatunku. Człowiek nie różni się od innych istot żywych. Mówiąc niezbyt ładnie - kopuluje, między innymi, no a wiadomo, przyjemne to być musi. Natura jest mądra i uczyniła instynkt seksualny najsilniejszym ze wszystkich, aby gatunek nie uległ rychłej samozagładzie ;D
"dziwnie dziś
oddycham opuszkami"
Czyżby opis gry wstępnej? Dotyk? Petting? Pierwsze pieszczoty (udawanie nieśmiałości, nawiasem mówiąc). Tak mi się skojarzyło to oddychanie opuszkami - opuszki przecież kojarzą się z dotykaniem właśnie. Celna metafora, wskazuje na pewnego rodzaju synestezję, przenikanie się zmysłów i doznań. Podobają mi się też zastosowane tutaj aliteracje i przerzutnia - dziwnie dziś - być może to tylko jest opis pewnego chwilowego nastroju.
"ciemnoniebieskie bikini
wchłonęła meduza"
Rozbieranie się. Oczywiście nie jest to zwykłe ściąganie ubrań. Ma ono znów wymiar zabawy ze zmysłowością. Cały obraz kojarzy się z morzem, myślę, że w ogóle morska metaforyka jest często wykorzystywana przy opisach zbliżeń seksualnych. Czasownik "wchłonęła" również jest bardzo namiętny. Meduza, pomijając jej niezbyt przyjemną konsystencję - z kolei jest stworzeniem "parzącym" - może więc w ten sposób próbujesz opisać to "rozpalenie", podniecenie, towarzyszące zrywaniu z siebie odzieży? A wszystko utrzymane w ciemnoniebieskim kolorycie, płynne, rozkołysane, rozedrgane W seks się zanurzamy - to chyba najważniejszy element ten wodnej przenośni.
"jestestwo
zajęło się udarem ud"
Zaczyna się robić ostro. Po prostu rżnięcie, no jakby na to nie patrzeć. W poetyckiej otoczce, chociaż zdecydowanie stajesz się mniej liryczna. Ale to nie zarzut. Natomiast nie podoba mi się słowo "jestestwo". Jest bardzo ciężkie. Ja osobiście bardzo nie lubię takich pojęć w poezji. O ile "udar ud" jest bardzo dobrą metaforą, o tyle "jestestwo" doprowadziło mnie do rozpaczy. To najsłabszy punkt całości, sprawia wrażenie napuszone, nadęte, sztuczne, pretensjonalne. Zupełnie, jakbyś baletnicy kazała tańczyć w gumiakach do gnojówki. Zwłaszcza, że tekst jest na swój sposób subtelny. I tutaj wolałabym coś, co tak nie wali w mordę na odlew.
"Udar ud" jest, jak już wspomniałam, ciekawym obrazem. Cały dwuwers mógłby być scentrowany właśnie na nim. Zazwyczaj tępię metafory dopełniaczowe, ale tutaj ona się broni, być może przez to, że to kolejna aliteracja? A może też przez to, że słowo "udar" - dla mnie wprowadza także wątek bardzo mocnego hardcore'u - pierwsze skojarzenie przywiodło mi na myśl wiertarkę udarową. W zestawieniu z wszelkiego rodzaju konotacjami seksualnymi wiertarka udarowa jest rzeczywiście rekwizytem hard. Oczywiście już nie jako narzędzie zabawy erotycznej, ale rozwijać tematu nie będę.
"indukcja nowa
jest super"
Tutaj umieściłabym punkt kulminacyjny wiersza.
Zatrzymałabym się na słowie "indukcja". Ma ono wiele znaczeń i w zależności od tego, które z nich uznamy za właściwe, inaczej można ową frazę rozszyfrować.
Indukcja elektrostatyczna polega na "naelektryzowaniu" ciała - to bardzo pasuje do seksu. Indukcja elektromagnetyczna - to wzbudzanie siły elektromagnetycznej w przewodniku (cytuję za wikipedią) na skutek zmian strumienia pola magnetycznego. Czyż nie brzmi to bardzo seksualnie? Mamy magnetyzm ciał. Mamy ruchy (frykcyjne), które indukują... Wreszcie - istnieje także pojęcie indukcji w psychologii - również podaję za wikipedią - oznacza przenoszenie emocji lub innych treści psychicznych między danymi osobami w procesie komunikacji. A zatem akt seksualny byłby jednocześnie także momentem przekazywania sobie (niewerbalnie) informacji. Wpisywania w drugą osobę określonego, pierwotnego, instynktownego, intuicyjnego tekstu, który jest nie do wypowiedzenia wprost. Ten tekst oczywiście również dotyczy takich aspektów relacji międzyludzkich i takich tematów, których nie da się nazwać i sprecyzować ot, tak. To jest właśnie tajemnica seksu.
Nowa - super - supernowa - widzę (nie trzeba wybitnej spostrzegawczości) zdecydowanie odniesienie do idei kosmicznego wybuchu - jeśli mówimy o seksie, to porównanie z ejakulacją jest raczej bezsporne. I nie ma co intelektualizować, choć na upartego można doszukać się tej koncepcji przekazywania sobie komunikatów (poprzez szczytowanie). Ale wydaje mi się, że to już niepotrzebne szukanie ideologii w fizjologii.
"za krótko"
Ups...
Dwie możliwości.
Facet ma problem z przedwczesnym wytryskiem i w takim wypadku nie zdążył jeszcze zadowolić peelki. Taka supernowa z falstartem.
Wersja druga. Zadowolenie było obustronne, a jakże, ale peelka, jak to kobieta, chciałaby więcej, dłużej, mocniej, głębiej. Nienasycona, czuje się niejako sfrustrowana... I cykl zaczyna się od nowa...
"dziś oddycham
dziwnie"
Ta klamerka - jest nawiązaniem do początku wiersza, bo wszystko kręci się w kółko. Można oczywiście założyć, że miłosne igraszki zaczynają się raz jeszcze, upojna noc trwa. Choć biorąc pod uwagę fizyczne uwarunkowania - małe są szanse na powtórkę z rozrywki. Ale... Być może cała sytuacja nie jest taka prosta jak w pysk strzelił. Może wszystko dzieje się w wyobraźni peelki? Albo w jej marzeniach? Może to fantazje nimfomanki? Wtedy wielokrotność opisanej seksualnej drogi, jej powtarzalność, nabiera innego znaczenia. Staje się opisem tęsknoty, niespełnienia... "oddycham dziwnie" - kończy wiersz w sposób dość, powiedziałabym, niepokojący. Nie jest to usatysfakcjonowana kobieta. Ten dziwny oddech może być także nacechowany rozpaczą. Może być westchnieniem. Tajonym krzykiem, który wyraża coś, co się nie zdarzyło, a jest ze wszech miar pożądane.
Podsumowując - mnie się spodobało.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 162
- Rejestracja: 04 lis 2011, 12:26
Re: pomiędzy orga(ni)zmami
Cóż można dodać po Glo? Ale...Choć na śmiesznym kawałku plastiku napisano - mężczyzna, też mam sinusoidy, nawet czasem krzywa mi statystycznie rośnie
. Więc proszę nie zawłaszczać niektórych walorów na wyłączność, hej









sprawiedliwość panuje wszędzie
karabiny maszynowe i gliniarze
i ogrodzenia przekonają was o tym
właśnie tak
Charles Bukowski
karabiny maszynowe i gliniarze
i ogrodzenia przekonają was o tym
właśnie tak
Charles Bukowski
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: pomiędzy orga(ni)zmami
wychodzi na to
że między orgazmami
nie ma życia

że między orgazmami
nie ma życia

- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: pomiędzy orga(ni)zmami
NP, Glo, Googie, al - serdecznie dziekuje za przystaniecie.
Cóz, Boogie, swieta racja, jednak chyba tym razem bardziej "kobiecy" utworek mi wyszedl. Znaczy - baby szybciej pokumaja o co kaman.
Eneregetycznych sinusoid i nigdy nie udawanych orgazmów wszystkim zycze!
Cóz, Boogie, swieta racja, jednak chyba tym razem bardziej "kobiecy" utworek mi wyszedl. Znaczy - baby szybciej pokumaja o co kaman.

Eneregetycznych sinusoid i nigdy nie udawanych orgazmów wszystkim zycze!

Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.