wyciągam dłoń
próbuję przewlec przez pojednania
w nieważkości
tunel stał się zbyt ciasny
cuchnie ścienna wilgoć
pod stopami szczurze szkielety
zarośnięte tory kolejowe
oddalają od kolejnych przejść
zostawić za sobą
oznacza powolne ściemnianie obrazu
metal zgrzyta w zębach
otworzyły się bocznice
z każdym krokiem
coraz więcej możliwości
rozwarte przecięcia
odkąd nienawidzisz łatwiej uwierzyć
czas jest zakratowanym wylotem
na zewnątrz
nie istnieją słowa
____________________
Glo
Zabawy z czasem na bocznym torze
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Zabawy z czasem na bocznym torze
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Zabawy z czasem na bocznym torze
Podoba się.
Pozdrowienia
Pozdrowienia

-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: Zabawy z czasem na bocznym torze
Coś wisi, jak miecz Damoklesa i stanem nieważkości oczekuje przyzwolenia na przecięcie pępowiny przysłowiowego włosa. Stan, w którym powinno się coś wydarzyć... z tej drogi się już nie wraca.Gloinnen pisze:wyciągam dłoń próbuję przewlec przez pojednaniaw nieważkościtunel stał się zbyt ciasny
Gloinnen pisze:cuchnie ścienna wilgoćpod stopami szczurze szkieletyzarośnięte tory kolejowe oddalają od kolejnych przejść
Odczytuję to, jak próbę zohydzenia dotychczasowego status quo... to rodzaj ulgi wymiotnej, po opróżnieniu głowy z trapiących myśli.
Zaświeciło światełko w tunelu... tworzy się alternatywa, tlen podsyca palący się ogarek nadziei...Gloinnen pisze:metal zgrzyta w zębachotworzyły się bocznice z każdym krokiemcoraz więcej możliwościotwarte przecięcia
I koncertowa końcówka... świta przerażająca myśl, że tunel kończy się zakratowanym otworem. Ale przecież kiedyś jeździły tędy pociągi... może to tylko wirtualna krata naszej osaczonej wyobraźni... ja bym jednak podszedło i sprawdził jej rzeczywistość. Tutaj nie jeżdżą pociągi pod specjalnym nadzorem... to zwyczajny pociąg do... życia. Druga klasa, bez miejscówki i zatrzymuje się na każdej stacjiGloinnen pisze:odkąd nienawidzisz łatwiej uwierzyć czas jest zakratowanym wylotem na zewnątrznie istnieją słowa

Nienawiść jest pochodną miłości, a może nawet jej kreaturą, jak fantom dla człowieka, czy Frankenstein odległych stanów podświadomości. Ja bym jednak doszedł do tej kraty... kraty oznaczają nie tylko niewolę, ale również okno na wolność.
Puenta jest tutaj najbardziej widocznym akcentem i tylko ona zapadła mi w pamięć.

Ja Tiebja pozdrawlaju, poetko Glo

Ostatnio zmieniony 11 mar 2012, 14:49 przez Qń Który Pisze, łącznie zmieniany 1 raz.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
-
- Posty: 281
- Rejestracja: 21 sty 2012, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zabawy z czasem na bocznym torze
Witaj Glo,
"Zabawy z czasem gdy brakuje powietrza" i teraz "Zabawy... na bocznym..."
Już lepiej, bo na powietrzu. Sama przestawiłaś zwrotnicę. I może nastąpi powrót na główny tor? Już bez katastrofy. Nie ma gwarancji. Ubezpieczeniem są tylko słowa. To nic nie znaczy.
Wiersz jest b. zwarty, dobrze dociśnięte znaczenia. Wiersz idzie (jedzie, toczy się) płynnie. Do stacji na horyzoncie. Ma napis na ścianie: 'poezja" (wiem, że nie lubisz tego słowa). Ale tu się to tak połączyło.
Papanki, Adam
"Zabawy z czasem gdy brakuje powietrza" i teraz "Zabawy... na bocznym..."
Już lepiej, bo na powietrzu. Sama przestawiłaś zwrotnicę. I może nastąpi powrót na główny tor? Już bez katastrofy. Nie ma gwarancji. Ubezpieczeniem są tylko słowa. To nic nie znaczy.
Wiersz jest b. zwarty, dobrze dociśnięte znaczenia. Wiersz idzie (jedzie, toczy się) płynnie. Do stacji na horyzoncie. Ma napis na ścianie: 'poezja" (wiem, że nie lubisz tego słowa). Ale tu się to tak połączyło.
Papanki, Adam
Nałóg zwany Nadrealizmem to nieumiarkowane i namiętne stosowanie narkotyku jakim jest obraz. Luis Aragon