rozdzwoniły się w rozczepionej jaźni
kielichy dzwonów i serca pęknięte
przebiegły wsród dzwięków bólu
wołaniem na pustkowiu
o zakończenie męki
przeklęte anioły
ze snów w udręce
wskrzeszone chrzęstem
deptanego szkła kieliszków
i głosów zza grobu
krzyczących
sto lat
jutro urodziny
kolejnej golgoty
stopnie wyrzeźbię
wygładzę dopieszczę
na śladach żywych ran
kolejny wystudzę kielich
co mi przyniesiesz kurwa losie
z następnego roku wędrówce
czy w następnym
podniesieniu z upadku
posadzisz mnie w końcu na koźle
i z batem wciśniętym w rękę
ze słowem boskiej otuchy
powiesz
pędz szaleńcze
twoje życie odkupione
wzrośnij trawą na prerii
czekałeś cierpliwie
na swoj pociąg
do aushwitz
na jeden dzień przed męką
-
- Posty: 633
- Rejestracja: 23 mar 2012, 16:59
na jeden dzień przed męką
"poezja wieków to gówno , jest żałosna.."
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: na jeden dzień przed męką
Początek wydaje mi się zbyt egzaltowany, patetyczny, zresztą cały wiersz jest
grany na wysokim C (powiedzmy, że to taki styl, nie moja bajka),
podoba mi się natomiast pomysł na zakończenie
następnego/następnym - podobnych powtórzeń chyba warto jednak unikać
Pozdrawiam
grany na wysokim C (powiedzmy, że to taki styl, nie moja bajka),
podoba mi się natomiast pomysł na zakończenie
następnego/następnym - podobnych powtórzeń chyba warto jednak unikać
Pozdrawiam