- wszystko toczyło się akurat
ochroniarz próbował więc nie będzie
kasjerka wrzeszczała ale nie jak lubię
zastygła... że widać własne zęby?
niedobrze miewać chrapliwy głos
szczęka wpada w rezonans
ta druga
o?
piękny dyszkant soczysty
szkoda że nie wodewil
i ładna taka
jak duszyczka moja czarnulka
rozczuliłem się...
ale
dawaj kasę kurwo!
taka robota robota!
gdzie indziej zaproszę cię do tańca
może się nie poznamy
i będzie nam z sobą
długo szczęśliwie
każdy bywa człowiekiem
kiedy go stać
kasjerka
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
kasjerka
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 11:57 przez Sokratex, łącznie zmieniany 2 razy.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: kasjerka
Gratuluję inwencji i cieszę się, że Ci wena dopisuje, lecz nasz regulamin dopuszcza publikację max 2 utworów dziennie. Nadprogramowe teksty muszą niestety poczekać do jutra.
Pozdrawiam,
Gloinnen.
Pozdrawiam,
Gloinnen.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: kasjerka
świetny
jedyne co trochę drażni to "wdzięku dźwięk" (można język połamać).

jedyne co trochę drażni to "wdzięku dźwięk" (można język połamać).
bardzo dobry pomysł i wykonaniegdzie indziej zaproszę cię do tańca
może się nie poznamy
i będzie nam z sobą
długo szczęśliwie
każdy bywa człowiekiem
kiedy go stać

-
- Posty: 284
- Rejestracja: 13 maja 2012, 13:17
Re: kasjerka
"wdzięku dźwięk" - wiem, że ironicznie, ale poprawiłabym to jakoś. Choćby - pozbywając się inwersji.
Kasjerka - kostucha? Smutny ten "danse macabre", a ująłeś to w niezwykle oryginalny sposób.
Bardzo.
Pozdrawiam,
z.
Kasjerka - kostucha? Smutny ten "danse macabre", a ująłeś to w niezwykle oryginalny sposób.
Bardzo.
Pozdrawiam,
z.
z.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: kasjerka
Trafiony zatopiony!Sokratex pisze:każdy bywa człowiekiem
kiedy go stać

Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: kasjerka
Masz chyba rację z tym "wdziękiem dźwięku", poza tym nie jest do niczego aż taki potrzebny poza tym, że jestArti pisze:świetny
jedyne co trochę drażni to "wdzięku dźwięk" (można język połamać).
bardzo dobry pomysł i wykonaniegdzie indziej zaproszę cię do tańca
może się nie poznamy
i będzie nam z sobą
długo szczęśliwie
każdy bywa człowiekiem
kiedy go stać

Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam.
Dodano -- 25 cze 2012, 10:49 --
czochrata pisze:Brawo!
Cieszę się, że Tobie się podoba

Już Arti zakwestionował wcześniej "wdzięku wdzięk", więc nie będę się przy nim upierał.Zola111 pisze:"wdzięku dźwięk" - wiem, że ironicznie, ale poprawiłabym to jakoś. Choćby - pozbywając się inwersji.
Kasjerka - kostucha? Smutny ten "danse macabre", a ująłeś to w niezwykle oryginalny sposób.
Bardzo.
Pozdrawiam,
z.
Bez tego przekaz też daje radę.
Dziękuję i pozdrawiam

Dodano -- 25 cze 2012, 10:55 --
Miło mi, GloinnenGloinnen pisze:Trafiony zatopiony!Sokratex pisze:każdy bywa człowiekiem
kiedy go stać![]()
Pozdrawiam,
Glo.

To walka o byt czyni z ludzi zwierzęta i łatwo być filantropem, kiedy rzuci się komuś 100 zł od każdego miliona uciułanego na koncie. A najlepiej od razu na tacę, bez pośredników w drodze do nieba.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: kasjerka
A z drugiej strony ci, którzy mają miliony na kontach, wcale nie palą się do tego, aby zrobić z nich jakiś użytek, choć nie brakuje prawdziwie potrzebujących. Skłonność do ludzkich odruchów jest odwrotnie proporcjonalna od stopnia zamożności. Bogaci z nonszalancją uważają, że skoro im się powiodło, to każdy może odnieść podobny sukces. Nieroby i ćwoki są sami sobie winni... Ubóstwo jest utożsamiane albo z nieudolnością, albo z patologią, co bywa niekiedy prawdą, ale nie zawsze. Wiadomo, pijaczek żebrzący na ulicy to jedna strona medalu. Jest jednak wiele potrzeb, wynikających z ludzkich dramatów lub wadliwie funkcjonujących mechanizmów państwowych. Przykładem mogą być rodziny zbierające pieniądze na leczenie/rehabilitację dzieci, operacje, przeszczepy (bywają schorzenia, za leczenie których NFZ nie zwraca, bo to rzadkie choroby, albo procedury zbyt kosztowne, bądź niemieszczące się w algorytmach)... Summa summarum, chętni do niesienia pomocy w takich przypadkach są ludzie średniozamożni lub sami borykający się z problemami. Może na zasadzie prawdziwej empatii - bo dobrze wiedzą, jak to jest - cierpieć niedostatek. Chociaż niejeden krezus mógłby jednym przelewem uratować komuś życie, bo i tak, żeby nie wiem jak wystawnie żył, do usranej śmierci tego nie przeżre, nie przehula... Ale nie pomoże, bo... Nieroby i ćwoki... etc.
Wystarczy np. zaobserwować przedświąteczne zbiórki żywności w supermarketach - na ogół tę dodatkową paczkę mąki czy cukru kupi i wrzuci jakaś emerytka, a to całe pier....ne nowobogactwo wywożące pełne wózki "dobra" (połowa z tego, ręczę, wyląduje po świętach w śmietniku) nawet nie spojrzy na wystawione kosze.
W tym momencie po części jednak zaprzeczyłam poincie Twojego wiersza. Chociaż...? Niekoniecznie. To, na co nas stać, nie przekłada się chyba tak prosto na ilość pieniędzy w portfelu. To także kwestia wyboru. Może warto samemu np. odmówić sobie czegoś luksusowego (drogiego ciucha, czekolady), aby komuś pomóc (wpłacić np. na hospicjum). Bogatego nie stać. W sumieniu, w sposobie myślenia. Nie stać na bycie dobrym, w takim znaczeniu - że nigdy się na to nie zdobędzie, nie przyjdzie mu to do głowy. Przysłowie o wielbłądzie, uchu igielnym - jest niestety bardzo prawdziwe.
Wystarczy np. zaobserwować przedświąteczne zbiórki żywności w supermarketach - na ogół tę dodatkową paczkę mąki czy cukru kupi i wrzuci jakaś emerytka, a to całe pier....ne nowobogactwo wywożące pełne wózki "dobra" (połowa z tego, ręczę, wyląduje po świętach w śmietniku) nawet nie spojrzy na wystawione kosze.
W tym momencie po części jednak zaprzeczyłam poincie Twojego wiersza. Chociaż...? Niekoniecznie. To, na co nas stać, nie przekłada się chyba tak prosto na ilość pieniędzy w portfelu. To także kwestia wyboru. Może warto samemu np. odmówić sobie czegoś luksusowego (drogiego ciucha, czekolady), aby komuś pomóc (wpłacić np. na hospicjum). Bogatego nie stać. W sumieniu, w sposobie myślenia. Nie stać na bycie dobrym, w takim znaczeniu - że nigdy się na to nie zdobędzie, nie przyjdzie mu to do głowy. Przysłowie o wielbłądzie, uchu igielnym - jest niestety bardzo prawdziwe.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: kasjerka
Bardzo ładnie to ujęłaś. Taki jest ten nasz świat zachodni, oparty na materializmie.Gloinnen pisze:Przysłowie o wielbłądzie, uchu igielnym - jest niestety bardzo prawdziwe.
Na Wschodzie czas tańczących od rana do nocy derwiszy też już prawie przeminął,
więc i ja przestałem obijać się wreszcie i wyśpiewywać o wschodzie rubajaty

- nie spotkałem cię w domu dzisiaj rano
w drodze do domu też cię nie ma rano
tylko te liście na łeb szyję gnają...
więc może wcale nie wstałem tak rano?
Dziś, patrząc z dystansu uważam, że łatwiej zachować człowieczeństwo mając pieniądze.
I co dziwniejsze: łatwiej znaleźć w sobie człowiecze odruchy i czasem wspomóc bliźniego mając na to środki,
niż spotkać takiego człowieka, nie mając ich. Nie bez powodu Mark Twain mawiał, że
"Cnota nie cieszyła się nigdy takim uznaniem jak pieniądz."
Z drugiej strony... jak się okazuje, ludzie już w epoce kamienia łupanego opiekowali się ułomnymi współplemieńcami,
a wówczas raczej nie było za bardzo czym się dzielić, bo nie było jeszcze czegoś takiego jak dobra.
Człowiek miał tyle co na sobie i to, co mógł upolować za dnia na dzień - o ile dopisało mu szczęście.
Dlatego choćby nieogryziony do końca udziec rzucony choremu towarzyszowi był z jego strony
bardziej wspaniałomyślnym gestem, niż wiele dzisiejszych kwest dobroczynnych, gdy - często w obliczu
kamer - jakaś persona wypisze czek będący zaledwie promilem (albo i to nie) posiadanego przez nią majątku.
Dziękuję za super ciekawy komentarz i pozdrawiam
