mayday mayday mayday
oczy
uparły się na sen
znikam
kawałek po kawałku
więcej pytań
więcej złych odpowiedzi
skóra porasta mchem
nie potrzebuje waszych rąk
stan agonalny
chcesz umrzeć
jeden bóg wie dlaczego
posłał na świat poetów
by ujawniali ból
jakby mało wariacji na temat
życie w parterze
sam sobie katem
umiem dopiec
by naprawdę bolało
nie zdziw się
padnę
na środku
a z moich ust krew
raz na zawsze
uciszyć odpowiedź
dlaczego
zmarnowałem
przegrane od początku
za każdym razem
opętanie obopólne
różna odporność
na wódkę
tlen
i widzenie mroku
wołam
nienawidząc was
wołam
o pomoc
w dobiciu
aniele boży nie stój nade mną
mayday mayday mayday
mayday mayday mayday
Ostatnio zmieniony 17 lip 2012, 16:37 przez Arti, łącznie zmieniany 8 razy.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: mayday mayday mayday
Ostry, emocjonalny tekst.
Do mnie przemówił wyjątkowo mocno, może ze względu na pewne analogie i podobieństwa określonych stanów ducha. Kiedyś zarzucałeś moim tekstom męczeńskie klimaty. U Ciebie w gruncie rzeczy jest dużo takiego samego dążenia do autodestrukcji, tylko inaczej ukierunkowanego.
Pozwolę sobie w tym miejscu na trochę szerszą dygresję, związaną z przemyśleniami, do jakich mnie skłonił mnie Twój wiersz.
Różne są sposoby radzenia sobie z tym dyskomfortem. Najczęściej jednak podświadomie przejmujemy rolę tego potencjalnego "oprawcy", jakim stajemy się sami dla siebie, bo wydaje się nam, że nie jesteśmy warci lepszego traktowania. To taki mechanizm obronny - nie musicie mnie karać - ja sam to zrobię. Skuteczniej.
W przypadku Twojego peela - chęć zniszczenia bierze źródło w nim samym - i jest skierowana do wewnątrz.
Często bywa też tak, że wyrządzane przez innych nam zło - przyjmujemy jako coś naturalnego.
Nawet pomału uczymy się tego oczekiwać.
Oczywiście u Ciebie w wierszu tego nie ma, chyba, że bardzo głęboko ukryte, ale tak mi się skojarzyło:
Najgorsze jest to, że ten krąg wydaje się nie do przerwania. Ludzie w taki sposób ukierunkowani, zawsze będą w jakiś sposób szukać swoich mrocznych "odjazdów".
Niektórzy - reagując atakiem i agresją, aż do autoagresji. Inni będą przez całe życie ofiarami czyjejś przemocy - fizycznej, psychicznej, przekonani, że nie da się inaczej. Jeszcze inni będą za wszelką cenę udowadniać, że nie są głupi czy beznadziejni i popełniać kolejne błędy, prowadzące do frustracji. Taka ucieczka w perfekcjonizm.
Smutne.
Twój wiersz porusza bardzo trudne sprawy; zawarłeś w nim dojmujący przekaz, wart zastanowienia się.
Dzięki.
Pozdrawiam,

Glo.
Do mnie przemówił wyjątkowo mocno, może ze względu na pewne analogie i podobieństwa określonych stanów ducha. Kiedyś zarzucałeś moim tekstom męczeńskie klimaty. U Ciebie w gruncie rzeczy jest dużo takiego samego dążenia do autodestrukcji, tylko inaczej ukierunkowanego.
Pozwolę sobie w tym miejscu na trochę szerszą dygresję, związaną z przemyśleniami, do jakich mnie skłonił mnie Twój wiersz.
Obserwuję różnych ludzi, różne sytuacje i dochodzę do wniosku, że jedną z największych psychologicznych krzywd, jakie można komuś wyrządzić, jest wzbudzenie i utrwalanie przekonania o własnej bezwartościowości. Czyli nieustanne dawanie człowiekowi do zrozumienia - jesteś zerem, jesteś beznadziejny, jesteś ścierwem, idiotą, skurwysynem. Często taki komunikat dostajemy od najbliższych nam osób - wtedy boli najbardziej. To przykre, że ktoś musi nieustannie "zasłużyć" na akceptację, godność, szacunek, czasem nawet - na święty spokój. Takie podejście prowadzi w prostej linii do bardzo negatywnego myślenia o sobie samym. Człowiek sam siebie nie lubi, pogardza sobą, nie ufa innym, bez przerwy czuje się "sprawdzany", a swoją własną wartość mierzy tym, co powie o nim otoczenie.Arti pisze:sam sobie katem
umiem dopiec
by naprawdę bolało
Różne są sposoby radzenia sobie z tym dyskomfortem. Najczęściej jednak podświadomie przejmujemy rolę tego potencjalnego "oprawcy", jakim stajemy się sami dla siebie, bo wydaje się nam, że nie jesteśmy warci lepszego traktowania. To taki mechanizm obronny - nie musicie mnie karać - ja sam to zrobię. Skuteczniej.
No właśnie.Arti pisze:nie potrzebuję waszych rąk
W przypadku Twojego peela - chęć zniszczenia bierze źródło w nim samym - i jest skierowana do wewnątrz.
Często bywa też tak, że wyrządzane przez innych nam zło - przyjmujemy jako coś naturalnego.
Nawet pomału uczymy się tego oczekiwać.
Myślę, że po części nawet można stać się masochistą - nie wiem, na ile to prawda, ale w mojej ocenie masochizm jest rodzajem reakcji obronnej. Chcecie mnie skrzywdzić? Nic z tego. Ja znajdę w tym upodobanie, perwersyjne, fakt, ale wtedy wytrącamy przeciwnikowi jego broń.Arti pisze:wołam
o pomoc
w dobiciu
Oczywiście u Ciebie w wierszu tego nie ma, chyba, że bardzo głęboko ukryte, ale tak mi się skojarzyło:
U Twojego peela dodatkowo taka postawa budzi w nim nienawiść do świata, ale połączoną z przeświadczeniem, że inaczej być nie może i że tak właśnie wszystko działa, bo musi. Bez zarzutu. Okrutny samonapędzający się mechanizm - nienawiść do świata -> nienawiść do siebie -> poszukiwanie cierpienia aby ją zaspokoić -> nienawiść do wszystkiego, co jest źródłem tego cierpienia -> nienawiść do siebie za to, że tym cierpieniem żyjemy -> i znów poszukiwanie kolejnej kary -> itd. w nieskończoność.Arti pisze:a z moich ust krew
raz na zawsze
uciszyć odpowiedź
dlaczego
zmarnowałem
przegrane od początku
Najgorsze jest to, że ten krąg wydaje się nie do przerwania. Ludzie w taki sposób ukierunkowani, zawsze będą w jakiś sposób szukać swoich mrocznych "odjazdów".
Niektórzy - reagując atakiem i agresją, aż do autoagresji. Inni będą przez całe życie ofiarami czyjejś przemocy - fizycznej, psychicznej, przekonani, że nie da się inaczej. Jeszcze inni będą za wszelką cenę udowadniać, że nie są głupi czy beznadziejni i popełniać kolejne błędy, prowadzące do frustracji. Taka ucieczka w perfekcjonizm.
Smutne.
Twój wiersz porusza bardzo trudne sprawy; zawarłeś w nim dojmujący przekaz, wart zastanowienia się.
Dzięki.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: mayday mayday mayday
Musze powiedziec, ze wiersz robi wrazenie. Na pewno pozostanie zapamietany.
"oczy
uparły się na sen
znikam
kawałek po kawałku
więcej pytań
więcej złych odpowiedzi" Ta czesc wiersza jest super!
"oczy
uparły się na sen
znikam
kawałek po kawałku
więcej pytań
więcej złych odpowiedzi" Ta czesc wiersza jest super!
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: mayday mayday mayday
Pokłony, kolejny raz, choć tym razem jeszcze bardziej "od siebie".
Niemal bliźniacze - jeśli nie po prostu identyczne stany - u ciebie jak i u mnie przeważnie, jakbyśmy oboje brali udział w konkursie na opisanie jednej osoby i ja napisałem wiele swoich wersji, ty piszesz teraz swoją, o niebo lepszą.
Interpretacja nie ma tutaj w moim przypadku sensu, bo ja doskonale wiem co czujesz, ty to wiesz, więc pisząc "o czym jest wiersz", co zresztą oczywiste, powtarzałbym po tobie, tyle, że w opinii na temat wiersza.
Rozwaliłeś mnie na kawałki perfekcjonizmem opisu takiego stanu, jest bardzo autentyczny, wszystko się zgadza - szczerość, szczerość, szczerość.
W bólu rodzą się największe dzieła sztuki, takie jest moje zdanie, no i potwierdzasz.
Wiem, wiem, wielkie słowa.
Bo i wiersz taki.
Niemal bliźniacze - jeśli nie po prostu identyczne stany - u ciebie jak i u mnie przeważnie, jakbyśmy oboje brali udział w konkursie na opisanie jednej osoby i ja napisałem wiele swoich wersji, ty piszesz teraz swoją, o niebo lepszą.
Interpretacja nie ma tutaj w moim przypadku sensu, bo ja doskonale wiem co czujesz, ty to wiesz, więc pisząc "o czym jest wiersz", co zresztą oczywiste, powtarzałbym po tobie, tyle, że w opinii na temat wiersza.
Rozwaliłeś mnie na kawałki perfekcjonizmem opisu takiego stanu, jest bardzo autentyczny, wszystko się zgadza - szczerość, szczerość, szczerość.
W bólu rodzą się największe dzieła sztuki, takie jest moje zdanie, no i potwierdzasz.
Wiem, wiem, wielkie słowa.
Bo i wiersz taki.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"