Wręczam niewerbalnie
bukiet kwiatów z okazji dnia nienarodzonych
cudów. Ściskam sobie rękę w podzięce.
Pełen niewiary klękam przed plastikowym
obliczem świętej z Tijuany.
Zadośćuczyniłem rytuałom, mimo wszystko
marzy się pogrzeb wikinga, albo inna
sina dal. Tymczasem straszy perspektywa
nocnych milczeń do lustra, powolnego usychania
kalendarzy.
Uprościłem język do granic percepcji, wyciągam
za uszy poetę z kapelusza; wielka wyprzedaż
ze znacznym rabatem dla par z długim stażem
samotności.
Na koniec postawcie mnie na panteonie nieistniejących,
aczkolwiek wielkich.
I wybaczcie – nie zgrzeszyłem:
mową, uczynkiem, zaniedbaniem.
Wiersz wysmażony
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Wiersz wysmażony
Ostatnio zmieniony 29 lip 2012, 21:55 przez Marcin Sztelak, łącznie zmieniany 1 raz.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Wiersz wysmażony
Świetnie Ci wyszedł ten wiersz.
Jeden z lepszych Twoich, w mojej ocenie, to znaczy z tych, które dotychczas czytałam. Nie mam specjalnie żadnych zastrzeżeń warsztatowych, tylko tutaj:
Tytuł z tych, które albo zachwycają od razu, albo denerwują i odstraszają. Mnie by raczej zniechęcił, gdybym nie znała ogólnie Twojej twórczości i nie wiedziała, że należy go wziąć pod uwagę raczej bardzo metaforycznie i z dużym marginesem na autoironię.
Całość zawiera typowy dla Ciebie klimat lekko kpiarski. Rzeczywistość, która otacza peela, jawi się jako jeden wielki zbiór fałszywek. Wszystko jest udawaniem, błazeńską zabawą "na niby". Egzystencja człowieka, jego codzienne sprawy - też wydają się nierealne, pozbawione sensu, punktu odniesienia. Trochę mi podchodzi ten wiersz Sartre'm. Człowiek jest tak naprawdę rozpaczliwie sam, wrzucony do iluzorycznego świata pełnego fantomów i złudzeń.
Potwierdza to zwrot:
Ale pomyślałam sobie jeszcze o jednym - bo piszesz także i o samotności. Jednak dostrzegasz właśnie to zagubienie egzystencjalisty, który w nic nie wierzy, nie posiada żadnych odgórnych imperatywów. W zrytualizowanej przestrzeni jego byt staje się śmieszny, nieistotny. Czy poeta w gruncie rzeczy nie dotyka tego swoistego, zakrawającego na tragifarsę - dramatu każdej jednostki ludzkiej?
Zresztą - myślę, że ciężko jest pisać w sytuacji, gdy człowiek nie ma żadnego gruntu pod nogami - światopoglądowego, etycznego, emocjonalnego...
Ale to już może nadinterpretacja.
Pozdrawiam,

Glo.
Jeden z lepszych Twoich, w mojej ocenie, to znaczy z tych, które dotychczas czytałam. Nie mam specjalnie żadnych zastrzeżeń warsztatowych, tylko tutaj:
zastanawia mnie użycie dużej litery. Po średniku chyba z małej, a jeżeli chcesz zrobić z tego nazwę własną, to chyba Wielka Wyprzedaż (wtedy już definiujesz i wpisujesz w kontekst, indywidualizujesz pojęcie).Marcin Sztelak pisze:za uszy poetę z kapelusza; Wielka wyprzedaż
Wyśmienita przerzutnia!Marcin Sztelak pisze:Wręczam niewerbalnie
bukiet kwiatów z okazji dnia nienarodzonych
cudów.
Tu również!Marcin Sztelak pisze:dla par z długim stażem
samotności.

Tytuł z tych, które albo zachwycają od razu, albo denerwują i odstraszają. Mnie by raczej zniechęcił, gdybym nie znała ogólnie Twojej twórczości i nie wiedziała, że należy go wziąć pod uwagę raczej bardzo metaforycznie i z dużym marginesem na autoironię.
Całość zawiera typowy dla Ciebie klimat lekko kpiarski. Rzeczywistość, która otacza peela, jawi się jako jeden wielki zbiór fałszywek. Wszystko jest udawaniem, błazeńską zabawą "na niby". Egzystencja człowieka, jego codzienne sprawy - też wydają się nierealne, pozbawione sensu, punktu odniesienia. Trochę mi podchodzi ten wiersz Sartre'm. Człowiek jest tak naprawdę rozpaczliwie sam, wrzucony do iluzorycznego świata pełnego fantomów i złudzeń.
Potwierdza to zwrot:
Peel ma również ostry osąd odnośnie pisania i roli poety. "Wielka wyprzedaż" z następnych wersów może być właśnie wyprzedażą poetycką. W otoczeniu, gdzie wszystko stało się miałkie i powierzchowne, wiersze również przestają być postrzegane jako wartość sama w sobie.Marcin Sztelak pisze:wyciągam
za uszy poetę z kapelusza;
Ale pomyślałam sobie jeszcze o jednym - bo piszesz także i o samotności. Jednak dostrzegasz właśnie to zagubienie egzystencjalisty, który w nic nie wierzy, nie posiada żadnych odgórnych imperatywów. W zrytualizowanej przestrzeni jego byt staje się śmieszny, nieistotny. Czy poeta w gruncie rzeczy nie dotyka tego swoistego, zakrawającego na tragifarsę - dramatu każdej jednostki ludzkiej?
Zresztą - myślę, że ciężko jest pisać w sytuacji, gdy człowiek nie ma żadnego gruntu pod nogami - światopoglądowego, etycznego, emocjonalnego...
Ale to już może nadinterpretacja.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 396
- Rejestracja: 31 mar 2012, 19:19
Re: Wiersz wysmażony
Wiersz rozrachunkowy w którym odnajduję swoiste memento samotności ale też i akt ostatniej woli;
w puencie - świadomość czystości lub subiektywne przekonanie pell'a, nie przeszkadza, domyślaj się czytelniku - świetny wiersz w każdym calu
Pozdrawiam
w puencie - świadomość czystości lub subiektywne przekonanie pell'a, nie przeszkadza, domyślaj się czytelniku - świetny wiersz w każdym calu
Pozdrawiam
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: Wiersz wysmażony
I miałem dylemat z tą wyprzedażą - ale jednak z małej.
-
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lis 2011, 21:59
Re: Wiersz wysmażony
Po przeczytaniu, czekałem na pierwszą myśl. I oto przyszła, wiersz rzeczywiście wysmażony.
Withkacy Zaborniak
http://truml.com/profiles/4470/books/132225
http://truml.com/profiles/4470/books/132225
- kamyczek
- Posty: 340
- Rejestracja: 12 gru 2011, 16:50
Re: Wiersz wysmażony
Chwaliłam ten tekst w innym miejscu, teraz tylko powtórzę: świetne pióro, Marcinie.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
"Nie można być autorem dla każdego."
Albert Camus
Albert Camus