nauczył się polskiego
lecz odkąd zakleiłam mu gębę
z bigosem ma tyle wspólnego
co z przedwczorajszą chimarrão
na ścianie
moja mała gatinh
wydłubujemy sobie dusze
i pewnego dnia zeskoczymy z Iguaçu
tam Bóg pachnie wanilią
aniołek
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: aniołek
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, o czym może być ten wiersz.
Pomyślałam o jakimś chorym, toksycznym układzie międzyludzkim, który niesamowicie wyniszcza. "wydłubywanie sobie dusz" jest bardzo obrazowe, w tej krótkiej frazie z chirurgiczną precyzją pokazujesz, jak ludzie mogą odbierać sobie nawzajem nie tylko spokój, harmonię, szczęście, ale też coś znacznie więcej.
To coś jakby zabijanie drugiej osoby - mentalne, emocjonalne, rozwalanie jej jaźni.
Taka relacja prowadzi do pewnej kulminacji, która z kolei kończy się uwolnieniem.
Zastanawiam się, w jak głębokiej desperacji trzeba być, aby śmierć traktować jako drogę ku szczęściu, wolności... Chyba, że ten etap "wydłubywania dusz" tak dalece człowieka pozbawił własnej tożsamości, własnego aparatu uczuciowego, krótko mówiąc - wszystkich elementów składających się na jego psyche, iż opozycja śmierć/życie nie ma już większego znaczenia. Nieważne, w której rzeczywistości znajduje się jednostka, ważne jest ponowne zintegrowanie się - już nie z sobą samym - to już niemożliwe po przekroczeniu pewnych granic - ale może z absolutem?
Pozdrawiam,

Glo.
W tym fragmencie dostrzegam rodzaj czegoś, co określam czasami jako fenomen partners in crime.triste pisze:wydłubujemy sobie dusze
i pewnego dnia zeskoczymy z Iguaçu
Pomyślałam o jakimś chorym, toksycznym układzie międzyludzkim, który niesamowicie wyniszcza. "wydłubywanie sobie dusz" jest bardzo obrazowe, w tej krótkiej frazie z chirurgiczną precyzją pokazujesz, jak ludzie mogą odbierać sobie nawzajem nie tylko spokój, harmonię, szczęście, ale też coś znacznie więcej.
To coś jakby zabijanie drugiej osoby - mentalne, emocjonalne, rozwalanie jej jaźni.
Taka relacja prowadzi do pewnej kulminacji, która z kolei kończy się uwolnieniem.
Zastanawiam się, w jak głębokiej desperacji trzeba być, aby śmierć traktować jako drogę ku szczęściu, wolności... Chyba, że ten etap "wydłubywania dusz" tak dalece człowieka pozbawił własnej tożsamości, własnego aparatu uczuciowego, krótko mówiąc - wszystkich elementów składających się na jego psyche, iż opozycja śmierć/życie nie ma już większego znaczenia. Nieważne, w której rzeczywistości znajduje się jednostka, ważne jest ponowne zintegrowanie się - już nie z sobą samym - to już niemożliwe po przekroczeniu pewnych granic - ale może z absolutem?
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: aniołek
Może o jakimś uczuciu uwięzienia się w swojej narodowości? Aniołek schodzi i już uczy się naszego języka, ale my nie chcemy przynależeć do naszego kraju. chcemy pięknych podróży po świecie, światach, niech ten aniołek nie psuje wszystkiego określaniem się jako nasz przyjaciel z tego samego kraju - bo kraje są ciasne, a ten zwłaszcza-?
Więc zamknij się aniołku, lecimy poza jego granice - ?
Nic innego nie wymyślę, ale ciekawe, intrygujące to jest.
Więc zamknij się aniołku, lecimy poza jego granice - ?
Nic innego nie wymyślę, ale ciekawe, intrygujące to jest.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: aniołek
myślę, że tutaj ją trzy "osoby dramatu": małżeństwo narodowościowo i kulturowo "mieszane" - i dziecko, któremu obyczaj kraju ojca nie pozwala przyznawać się do narodowości matki, która w jakimś momencie nauczyła je co-nieco o swoim kraju i kulturze ("polski" i "bigos"), ale w obawie przed jakimiś bliżej nie określonymi restrykcjami ze strony otoczenia zakazała "aniołkowi" przyznawać się do tego. I generalnie ona sama czuje się w tym otoczeniu bardzo źle ("wydłubywanie dusz"), i po cichu marzy, by wyjć jakoś z tego zakletego kręgu... Tak odczytałam wiersz...
Pozdrawiam z uśmiechami...
Ewa


Pozdrawiam z uśmiechami...
Ewa
-
- Posty: 251
- Rejestracja: 27 cze 2012, 21:24
Re: aniołek
Kochani, bardzo wam dziękuję, bo choć zdaję sobie sprawę, że to żadne mistrzostwo świata, ale cieszy fakt zróżnicowanych interpretacji i o to chodziło
. Interpretacja Sede i Glo, taka jak moja myśl. Buziaki dla Was.

"Kto nie umie przysiąść na progu chwili, puszczając całą przeszłość w niepamięć, kto nie jest zdolny trwać w miejscu jak bogini zwycięstwa, nie doznając zawrotu głowy ani lęku, ten nigdy nie dowie się, czym jest szczęście." F. Nietzsche
-
- Posty: 251
- Rejestracja: 27 cze 2012, 21:24
Re: aniołek
Dziękuję, Iskierko
Pozdrawiam.

"Kto nie umie przysiąść na progu chwili, puszczając całą przeszłość w niepamięć, kto nie jest zdolny trwać w miejscu jak bogini zwycięstwa, nie doznając zawrotu głowy ani lęku, ten nigdy nie dowie się, czym jest szczęście." F. Nietzsche