Wieczór
-
- Posty: 367
- Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
- Lokalizacja: Kraków/Gdańsk
Wieczór
Wieczór
Noc w alei mnoży odbicia
jednego księżyca i dwóch drzew
lecz nie nas
gdyż ja jestem przejezdną strzygą
z okrągłej lampy wyżej
nie wiem kiedy się rozproszę
w cienką smugę na niebie
los kpi sobie z myślących
że Paryż sprzyja
ich wiecznej miłości
a i tak
w sercu zamknęłabym to miasto
jak tamci dwa inicjały
niemniej należy ryć w dębie koło domu
nie w zachodzie słońca
nie w fali na Sekwanie
a już zwłaszcza
nie w korze platana
odpadnie warstwa pokaże się pień
żółty jak promyczek słońca
jednakże
mimo wszystko otwórzmy butelkę wina
gdyż ziąb nadciągnął aleją
Samuela Becketta
Noc w alei mnoży odbicia
jednego księżyca i dwóch drzew
lecz nie nas
gdyż ja jestem przejezdną strzygą
z okrągłej lampy wyżej
nie wiem kiedy się rozproszę
w cienką smugę na niebie
los kpi sobie z myślących
że Paryż sprzyja
ich wiecznej miłości
a i tak
w sercu zamknęłabym to miasto
jak tamci dwa inicjały
niemniej należy ryć w dębie koło domu
nie w zachodzie słońca
nie w fali na Sekwanie
a już zwłaszcza
nie w korze platana
odpadnie warstwa pokaże się pień
żółty jak promyczek słońca
jednakże
mimo wszystko otwórzmy butelkę wina
gdyż ziąb nadciągnął aleją
Samuela Becketta
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2012, 23:08 przez emelly, łącznie zmieniany 5 razy.
-
- Posty: 396
- Rejestracja: 31 mar 2012, 19:19
Re: Wieczór
jak tamci dwa inicjały
hmmm, może:
jak tamci dwaj - inicjały
jak tamte dwa inicjały
brak interpunkcji ma też swoje wady, nakładanie się na siebie wypowiedzi kłóci się z gramatyką i wtedy polega zbytnio na czytelniku
ja w czwartym wersie zbyteczne
poza tym ciekawy klimat wiersza, nie będąc nigdy w Paryżu chciałbym zobaczyć strzygę z lampy, no i nie tylko otworzyć butelkę wina w alei Becketta
pozdrawiam
-
- Posty: 367
- Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
- Lokalizacja: Kraków/Gdańsk
Re: Wieczór
Bardzo dziekuje leszKu
Mozliwe, ze "ja" jest zbyteczne, zalezalo mi po prostu na pewnym podkresleniu. Zastanowie sie nad nim
Z kolei
jak tamci zamknęli w sercu dwa inicjały" (w domysle wyryli na korze platanu serce z dwoma inicjalami w srodku). Mozliwe, ze sie myle, zapytam sie jeszcze kogos i moze rzeczywiscie zmienie.
Serdecznosci,
emelly



jest elipsa, ktory dla mnie jest przejrzysta: "w sercu zamknęłabym to miastow sercu zamknęłabym to miasto
jak tamci dwa inicjały
jak tamci zamknęli w sercu dwa inicjały" (w domysle wyryli na korze platanu serce z dwoma inicjalami w srodku). Mozliwe, ze sie myle, zapytam sie jeszcze kogos i moze rzeczywiscie zmienie.
Serdecznosci,
emelly

-
- Posty: 396
- Rejestracja: 31 mar 2012, 19:19
Re: Wieczór
aaa, teraz rozumiem, dotarło, późno było, zmęczony byłem itepe itede... po prostu inaczej podążyłem za słowami -- co robi z tekstem brak interpunkcji
bierze się to może z tego, że staram się w mojej bazgraninie, by wersy z osobna brzmiały autonomicznie, ale przyznam, że bez elipsy czytelniej brzmi, można poszukać synonimii? ech, już niczego nie podpowiadam,
fajnie było się dowiedzieć, że się myliło
pozdrówka

fajnie było się dowiedzieć, że się myliło
pozdrówka
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Wieczór

Serdecznie pozdrawiam

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- P.A.R.
- Posty: 2093
- Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02
Re: Wieczór
to wieczór, czy nocemelly pisze:Wieczór
Noc w alei mnoży odbicia
jednego księżyca i dwóch drzew
lecz nie nas
interesująco ale nie na tyle, by podążać w ciemno
nie znając miasta...
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Wieczór
ten wers - to dla mnie kwintesencja wiersza. Wszędzie dobrze, pięknie - pozornie...Pewność - jaka-taką - możemy mieć tylko na własnym gruncie...emelly pisze: niemniej należy ryć w dębie koło domu
Zamyślił mnie...


Pozdrawiam z uśmiechem...
Ewa
-
- Posty: 367
- Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
- Lokalizacja: Kraków/Gdańsk
Re: Wieczór
leszKu, anastazjo, P.A.R.ze, Ewo
Mnie osobiście chodziło o wzajemną demaskację dwóch koncepcji szczęśliwej miłości - miłości "mitycznej", rodem z powieści i przeciwstawionego jej obrazu rzeczywistego, szczęśliwego i trwałego związku, który mnie osobiście kojarzy się z tzw. "udanym małżeństwem" z gromadką dzieci i psem. Tę pierwszą symbolizują w wierszu obrazki uważane od pokoleń za wyjątkowo romantyczne (w związku z tym sztampowe, lecz nie tracące nic z swojej siły oddziaływania "na żywo"): zachód słońca nad Sekwaną, spacer księżycową nocą, rycie inicjałów na korze drzewa i przede wszystkim sam Paryż, jak wiadomo - miasto zakochanych. Tę drugą: dąb (symbol trwałości), dom i promyczek słońca. Spacer aleją Becketta jest dla bohaterki wiersza przeżyciem właśnie "mitycznym", "magicznym", "powieściowym", zdaje sobie ona jednak sprawę z pewnej nierealności i, przede wszystkim, z ulotności tej chwili. Stąd gorycz oraz niechęć do "promyczka słońca", który zazwyczaj dobrze się kojarzy. Bohaterka czuje, że bliżej jej do nierealnego świata mitów niż do rzeczywistości - w końcu jest "księżycową strzygą". No i przede wszystkim żal jej znajomości, której nie będzie mogła kontynuować, gdyż już niedługo wsiądzie w samolot, pozostawiwszy po sobie tylko smugę na niebie... Motyw platana zaczerpnęłam z rzeczywistości - naprawdę widziałam w Paryżu drzewo, na którym na kawałku odpadającej, ledwo się już trzymającej pnia kory widniały dwa inicjały. Platany - piękne, niezwykłe drzewa, wszechobecne w Paryżu...
Dodano -- 08 wrz 2012, 21:45 --
Postanowiłam odchudzić wiersz z kiczowatej strofki, która psuła wszystko.



Pomiędzy 21.30 a 24.00P.A.R. pisze:to wieczór, czy noc

Ciekawa interpretacja!Ewa Włodek pisze:ten wers - to dla mnie kwintesencja wiersza. Wszędzie dobrze, pięknie - pozornie...Pewność - jaka-taką - możemy mieć tylko na własnym gruncie...emelly pisze:niemniej należy ryć w dębie koło domu

Mnie osobiście chodziło o wzajemną demaskację dwóch koncepcji szczęśliwej miłości - miłości "mitycznej", rodem z powieści i przeciwstawionego jej obrazu rzeczywistego, szczęśliwego i trwałego związku, który mnie osobiście kojarzy się z tzw. "udanym małżeństwem" z gromadką dzieci i psem. Tę pierwszą symbolizują w wierszu obrazki uważane od pokoleń za wyjątkowo romantyczne (w związku z tym sztampowe, lecz nie tracące nic z swojej siły oddziaływania "na żywo"): zachód słońca nad Sekwaną, spacer księżycową nocą, rycie inicjałów na korze drzewa i przede wszystkim sam Paryż, jak wiadomo - miasto zakochanych. Tę drugą: dąb (symbol trwałości), dom i promyczek słońca. Spacer aleją Becketta jest dla bohaterki wiersza przeżyciem właśnie "mitycznym", "magicznym", "powieściowym", zdaje sobie ona jednak sprawę z pewnej nierealności i, przede wszystkim, z ulotności tej chwili. Stąd gorycz oraz niechęć do "promyczka słońca", który zazwyczaj dobrze się kojarzy. Bohaterka czuje, że bliżej jej do nierealnego świata mitów niż do rzeczywistości - w końcu jest "księżycową strzygą". No i przede wszystkim żal jej znajomości, której nie będzie mogła kontynuować, gdyż już niedługo wsiądzie w samolot, pozostawiwszy po sobie tylko smugę na niebie... Motyw platana zaczerpnęłam z rzeczywistości - naprawdę widziałam w Paryżu drzewo, na którym na kawałku odpadającej, ledwo się już trzymającej pnia kory widniały dwa inicjały. Platany - piękne, niezwykłe drzewa, wszechobecne w Paryżu...
Dodano -- 08 wrz 2012, 21:45 --
Postanowiłam odchudzić wiersz z kiczowatej strofki, która psuła wszystko.