z wiosenną rują przymknę oko
rozanielony linią szpilek
idealnej pary stóp
przecież nie nosisz bielizny
jesteś dziksza od chuj wie czego
doświadczam kolki w sercu
gdy twoja pupa wozi się jak cadillac
w zbyt ciasnym przedpokoju
krzyczysz moje imię
o pierwszej w nocy
wtedy jeżą się włosy
na grzbietach marcujących kotów
płonie rzym
podaj mi oliwkę
ustami na krawędzi omdlenia
-
- Posty: 633
- Rejestracja: 23 mar 2012, 16:59
ustami na krawędzi omdlenia
"poezja wieków to gówno , jest żałosna.."
-
- Posty: 47
- Rejestracja: 28 wrz 2012, 14:44
Re: ustami na krawędzi omdlenia
nieco niepokoi oliwkowy ekstrakt tego wiersza, jednak nie sposób
nie docenic uroku damskiego eleganckiego obuwia, tudzież wizji "krążownika szos"
na wąskich uliczkach starówki, a więc byle do marca;)
ak
nie docenic uroku damskiego eleganckiego obuwia, tudzież wizji "krążownika szos"
na wąskich uliczkach starówki, a więc byle do marca;)
ak
Re: ustami na krawędzi omdlenia
niepokojaco kuszacy poziom testosteronu, w zwiazku z czym autora nie wiadomo- udusic, przydusic, zadusic....za te rozanielona linie szpilek, za wstawki, za calosc....czarne oliwki sa pyszne