ustami na krawędzi omdlenia

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Jarek B
Posty: 633
Rejestracja: 23 mar 2012, 16:59

ustami na krawędzi omdlenia

#1 Post autor: Jarek B » 29 gru 2012, 20:02

z wiosenną rują przymknę oko
rozanielony linią szpilek
idealnej pary stóp

przecież nie nosisz bielizny
jesteś dziksza od chuj wie czego

doświadczam kolki w sercu
gdy twoja pupa wozi się jak cadillac
w zbyt ciasnym przedpokoju

krzyczysz moje imię
o pierwszej w nocy
wtedy jeżą się włosy
na grzbietach marcujących kotów
płonie rzym

podaj mi oliwkę
"poezja wieków to gówno , jest żałosna.."

automatyczny krytyk
Posty: 47
Rejestracja: 28 wrz 2012, 14:44

Re: ustami na krawędzi omdlenia

#2 Post autor: automatyczny krytyk » 29 gru 2012, 22:43

nieco niepokoi oliwkowy ekstrakt tego wiersza, jednak nie sposób
nie docenic uroku damskiego eleganckiego obuwia, tudzież wizji "krążownika szos"
na wąskich uliczkach starówki, a więc byle do marca;)

ak

Ania ayalen

Re: ustami na krawędzi omdlenia

#3 Post autor: Ania ayalen » 29 gru 2012, 23:15

niepokojaco kuszacy poziom testosteronu, w zwiazku z czym autora nie wiadomo- udusic, przydusic, zadusic....za te rozanielona linie szpilek, za wstawki, za calosc....czarne oliwki sa pyszne

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”