wirtualne cmentarzysko
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
wirtualne cmentarzysko
Przez moje ręce przebiegała
droga. Mogła prowadzić
dokądś, donikąd, pod ziemię,
pod chmury. Teraz
cichnie powoli, z trudem
zanika, kurczy się do jednej
gwiazdy. Rozsypana w zimowych
nocach.
Lady Makbet, powiedzą,
ze wspomnieniem czerwieni
za paznokciami. Jakże ciąży
ten kolor.
Mogłam. Coś. Na pewno.
Tylko. Jak. Pomiędzy.
Nóż nie ma racji. Czyni tylko
swoją powinność, rozkrawa
bochen chleba, wbija się w plecy, obdziera
ze skóry. Reszta to czysta erystyka.
Ślepy nawet nie potrafi
przeczuwać ciemności. Kaleczy
dłonie o rozbijane szyby, jedna
za drugą odbierają wszystkie fantazmaty.
Za każdą z nich to samo, obnażone zęby
pustki.
Frazy na wyrost, na odlew.
Od chichotu do okrzyku wojennego
tylko jeden kamień.
W moich rękach zaważył.
Szklane wisiorki tak pięknie
lśniły. Szkoda, że bez pytania
i po kryjomu.
Żegnaj, dziecino.
____________________
Glo.
droga. Mogła prowadzić
dokądś, donikąd, pod ziemię,
pod chmury. Teraz
cichnie powoli, z trudem
zanika, kurczy się do jednej
gwiazdy. Rozsypana w zimowych
nocach.
Lady Makbet, powiedzą,
ze wspomnieniem czerwieni
za paznokciami. Jakże ciąży
ten kolor.
Mogłam. Coś. Na pewno.
Tylko. Jak. Pomiędzy.
Nóż nie ma racji. Czyni tylko
swoją powinność, rozkrawa
bochen chleba, wbija się w plecy, obdziera
ze skóry. Reszta to czysta erystyka.
Ślepy nawet nie potrafi
przeczuwać ciemności. Kaleczy
dłonie o rozbijane szyby, jedna
za drugą odbierają wszystkie fantazmaty.
Za każdą z nich to samo, obnażone zęby
pustki.
Frazy na wyrost, na odlew.
Od chichotu do okrzyku wojennego
tylko jeden kamień.
W moich rękach zaważył.
Szklane wisiorki tak pięknie
lśniły. Szkoda, że bez pytania
i po kryjomu.
Żegnaj, dziecino.
____________________
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: wirtualne cmentarzysko
bliskoGloinnen pisze:tylko jeden kamień.
Na ślepo.Gloinnen pisze:Frazy na wyrost, na odlew
Tak. Dokładnie.Gloinnen pisze:Ślepy nawet nie potrafi
przeczuwać ciemności.
Jeżeli głodny ukradnie bułkę, co z nim zrobić?Gloinnen pisze:Szklane wisiorki tak pięknie
lśniły. Szkoda, że bez pytania
i po kryjomu.
Żegnaj, dziecino
Okazało się ze nieGloinnen pisze:Mogłam. Coś. Na pewno.
Tylko. Jak. Pomiędzy.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: wirtualne cmentarzysko
Ale oceniając to całkiem trzeźwo... Jesteśmy tylko jednym z przystanków.
Pewne osobowości potrafią tak pokierować wydarzeniami, przyczynami i skutkami, aby wszystkich naokoło wpędzić w bardzo głębokie poczucie winy. Znam z autopsji ten mechanizm.
(to tylko mała dygresja).
A skoro nadałam "wierszu" tytuł "wirtualne cmentarzysko" - to chcę też pokazać, że istnieje jeszcze wiele miejsc w tym universum; wiele przystanków, wiele mikroświatów.
Jeżeli pewne negatywne rzeczy się nie powtórzą - może warte jest to naszego obecnego moralnego dyskomfortu? Warto, żeby ktoś wziął na siebie ten dyskomfort?
A jeżeli się powtórzą - to cóż... Jak ślepego nauczyć żyć w świetle, doceniać jego blask i mądrze z niego korzystać? Jeżeli to niemożliwe - czy wolno/należy dawać mu to światło do rąk?
Pewne osobowości potrafią tak pokierować wydarzeniami, przyczynami i skutkami, aby wszystkich naokoło wpędzić w bardzo głębokie poczucie winy. Znam z autopsji ten mechanizm.
(to tylko mała dygresja).
A skoro nadałam "wierszu" tytuł "wirtualne cmentarzysko" - to chcę też pokazać, że istnieje jeszcze wiele miejsc w tym universum; wiele przystanków, wiele mikroświatów.
Jeżeli pewne negatywne rzeczy się nie powtórzą - może warte jest to naszego obecnego moralnego dyskomfortu? Warto, żeby ktoś wziął na siebie ten dyskomfort?
A jeżeli się powtórzą - to cóż... Jak ślepego nauczyć żyć w świetle, doceniać jego blask i mądrze z niego korzystać? Jeżeli to niemożliwe - czy wolno/należy dawać mu to światło do rąk?
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: wirtualne cmentarzysko
I sa bardzo skuteczne. Ale, jak myślę, że choć się mówi, w tym szaleństwie jest metoda, gdzie szaleństwo nim w istocie nie jest, to kierowanie takie jest automatyczne. Małe dzieci, niemowlęta potrafią manipulować rodzicami, choć nie przypisuje się im jeszcze rozwiniętej inteligencji. Ale kto to wie.Gloinnen pisze:Pewne osobowości potrafią tak pokierować wydarzeniami, przyczynami i skutkami, aby wszystkich naokoło wpędzić w bardzo głębokie poczucie winy. Znam z autopsji ten mechanizm.
którego nadal nie rozumiem.Gloinnen pisze:wirtualne cmentarzysko
Że niby czegoś nas to nauczyło? Może niektórych. Ta dziecina - na krótki czas będzie pamiętała naukę / nauczkę - może, choć raczej nie zmieni się za bardzo. Straciliśmy możliwość codziennej obserwacji. A za miesiąc, to już zrobi się dawno.Gloinnen pisze:Jeżeli pewne negatywne rzeczy się nie powtórzą
No i kto znowu spróbuje. Tego nie da się wytestować. Jak dasz, to możemy wrócić do punktu wyjścia. A potem znowu nie domyjesz rąk z niewidzialnej.Gloinnen pisze:czy wolno/należy dawać mu to światło do rąk
Re: wirtualne cmentarzysko
Wszechswiat to kolejne szanse czekajace na.nas Glo, przechodzimy z jednych.do drugich, wiele przegapiamy, niektore widzimy po czasie...wiec wracaja do nas gdy juz dojrzejemy do nich, do tego by je zauwazyc...czasami.zatrzymujemy sie na jednym, zapominamy o drodze. Wowczas potrzebne sa dobre, madre rece Przyjaciela , ktore wypchna nas z tego zastoju, stagnacji..bol jest ocuceniem z uspienia, z ukolysania. Jest swiadectwem tego ze wciaz zyjemy, ze mamy przed soba kolejne.szanse by stawac sie. Rola Przyjaciela jest trudna, trudno jest sprawiac bol tym ktorym chcialoby sie nieba przychylic. Ale jest bezcennym darem Kochanie- madre, dobre dlonie ktore ratuja uspione zycie w czlowieku widzacym wokol wrogow. Dlonie ktore otwieraja drzwi zyciu.
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: wirtualne cmentarzysko
Zdecydowanie na kilka, kilkanaście czytań, do głębokiej analizy. Jest w nim coś głębokiego. "coś", bo to dla mnie trudny wiersz, zdecydowanie wiersz, a nie wierszyk do poczytania. To bardzo dobrze - historia, nad która człowiek ma ochotę się zatrzymać, bo mimo, iż w pierwszym wrażeniu nie jestem w stanie dokładnie, celnie go odgadnąć, wiem, że tam, w nim kryje sie coś niezwykłego. dlatego nic więcej nie napisze, lecz zacznę go odkrywać. Powoli, słowo po słowie.
Jedyne, co teraz mogę - bardzo zaciekawił. Zatrzymał.
Dodano -- 29 sty 2013, 7:34 --
I wracam.
Jakby historia osoby, która musi dokonać wyboru, dość drastycznego w skutkach. Ma żal do siebie, że "nie wie wszystkiego" i że nie może nie dokonywać wyboru, iść lekko przed siebie. Wie, że musi decydować o czymś, lecz decyzje powodują zatracenie, może krzywdzą(?), bo nic nie jest proste. Im dalej brnie osoba w życiu polegających ma ciągłej walce, wyborze drogi, tym bardziej ślepa i bezsilna.
Odczytuję ten wiersz fragmentarycznie, nie będę się mądrzył na siłę, jest dla mnie za trudny. Ale gdybym go miał w tomiku(tam łatwiej jest go zawsze odnaleźć, nie ginie w czeluściach "innych spraw w sieci"), zapewne wracałbym do niego jak do wyzwania w kwestii odkrycia tajemnicy, oraz może odnalezienia własnej drogi, odpowiedzi. Mam wrażenie,że tu dużo do odkrycia.
Przepraszam, że moja opinia, jeśli można to tak nazwać, jest tak niekonkretna i może trochę enigmatyczna, ale ten wiersz dla mnie to intrygująca tajemnica znaczeń.
Sukces oczywiście, bo się chce odkryć, a nie machnąc ręką.
Jedyne, co teraz mogę - bardzo zaciekawił. Zatrzymał.
Dodano -- 29 sty 2013, 7:34 --
I wracam.
Jakby historia osoby, która musi dokonać wyboru, dość drastycznego w skutkach. Ma żal do siebie, że "nie wie wszystkiego" i że nie może nie dokonywać wyboru, iść lekko przed siebie. Wie, że musi decydować o czymś, lecz decyzje powodują zatracenie, może krzywdzą(?), bo nic nie jest proste. Im dalej brnie osoba w życiu polegających ma ciągłej walce, wyborze drogi, tym bardziej ślepa i bezsilna.
Odczytuję ten wiersz fragmentarycznie, nie będę się mądrzył na siłę, jest dla mnie za trudny. Ale gdybym go miał w tomiku(tam łatwiej jest go zawsze odnaleźć, nie ginie w czeluściach "innych spraw w sieci"), zapewne wracałbym do niego jak do wyzwania w kwestii odkrycia tajemnicy, oraz może odnalezienia własnej drogi, odpowiedzi. Mam wrażenie,że tu dużo do odkrycia.
Przepraszam, że moja opinia, jeśli można to tak nazwać, jest tak niekonkretna i może trochę enigmatyczna, ale ten wiersz dla mnie to intrygująca tajemnica znaczeń.
Sukces oczywiście, bo się chce odkryć, a nie machnąc ręką.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
Re: wirtualne cmentarzysko
lubie Cie Sede, nie tylko za te slowa. Czasami tak jest- chcialoby sie przytulic te zakrecona, szalona glowe, szepnac ze to nic, ze wszystko bedzie dobrze. I nie mozna, trzeba zacisnac zeby, odtracic, nadepnac na odcisk, dac kuksanca. Udawac nie siebie- wlasnie po to zeby bylo dobrze. Czasami trzeba az tak choc w srodku wszystko wyje z bolu....ech.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: wirtualne cmentarzysko
Dzieci jednak ukierunkowane są na współpracę, rozwój, to nie jest zatrzymanie w miejscu, we mgle.lczerwosz pisze:Małe dzieci, niemowlęta potrafią manipulować rodzicami, choć nie przypisuje się im jeszcze rozwiniętej inteligencji. Ale kto to wie.
Psychopatia ma to do siebie, że jest destrukcyjna dwusiecznie, jeżeli mogłabym to tak określić. Przez kilka lat miałam do czynienia na co dzień z osobowością dyssocjalną. Różne były symptomy, różne manipulacje. Aby taką osobowość okiełznać, potrzeba posiadać przede wszystkim ogromną wiedzę, żelazną rękę, samozaparcie, nieugiętość i całkowicie wyabstrahować się emocjonalnie. My jesteśmy bardzo wrażliwi, delikatni, poszukujemy niuansów, zadajemy pytania, analizujemy, podczas, gdy psychopata powoli opanowuje to terytorium, bezwzględnie wykorzysta każdą słabość, każdy moment zawahania...
Tak to sobie wyobraziłam już jakiś czas temu, gdy znalazłam się również na pozycji osoby "wykluczonej". Myślisz, że nie wiem, jak to jest?lczerwosz pisze:którego nadal nie rozumiem.Gloinnen pisze: wirtualne cmentarzysko
Tym bardziej zastanawia powszechne święto radości, podczas, gdy chyba ani miejsce, ani czas. Peelka bierze na siebie całą ciemność tej decyzji, może to zrobić, bo ją dostrzega. Czy zasługuje na potępienie?lczerwosz pisze:No i kto znowu spróbuje. Tego nie da się wytestować. Jak dasz, to możemy wrócić do punktu wyjścia. A potem znowu nie domyjesz rąk z niewidzialnej.
Aniu, czy w tym wypadku to możliwe? Bardzo wątpię.Ania ayalen pisze:gdy juz dojrzejemy do nich, do tego by je zauwazyc...
Pięknie to opisane. Jednakże, w kontekście wiersza - peelka chyba nie jest godna aż takiej roli. Nie zasługuje na nią, nie jest właściwą osobą na właściwym miejscu.Ania ayalen pisze:Wowczas potrzebne sa dobre, madre rece Przyjaciela , ktore wypchna nas z tego zastoju, stagnacji..bol jest ocuceniem z uspienia, z ukolysania. Jest swiadectwem tego ze wciaz zyjemy, ze mamy przed soba kolejne.szanse by stawac sie. Rola Przyjaciela jest trudna, trudno jest sprawiac bol tym ktorym chcialoby sie nieba przychylic. Ale jest bezcennym darem Kochanie- madre, dobre dlonie ktore ratuja uspione zycie w czlowieku widzacym wokol wrogow. Dlonie ktore otwieraja drzwi zyciu.
Dokładnie tak. Bardzo dobrze to ująłeś. Niezależnie od kontekstu - tu jest istota wiersza.Sede Vacante pisze:historia osoby, która musi dokonać wyboru, dość drastycznego w skutkach. Ma żal do siebie, że "nie wie wszystkiego" i że nie może nie dokonywać wyboru, iść lekko przed siebie. Wie, że musi decydować o czymś, lecz decyzje powodują zatracenie, może krzywdzą(?), bo nic nie jest proste. Im dalej brnie osoba w życiu polegających ma ciągłej walce, wyborze drogi, tym bardziej ślepa i bezsilna.



Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: wirtualne cmentarzysko
Glo. niezmiernie mi miło, że jednak potrafiłem "ogarnąć" sens. Jednak, pewnie nie tylko ja tak myślę, jest w tym wierszu więcej, niż nawet sama autorka wie.
To taka konstrukcja słów i obrazów, do której powraca się wielokrotnie i zawsze czyta inaczej, odkrywa cos nowego. i nie powiem, że będę powracał, ponieważ mam tak cholernie mało czasu i tak pędzę, więc pewnie nie pozwolę sobie na ten luksus.
Ale tak, jak niemal co wieczór sięgam po antologię, by odkryć kolejny diamencik, tak ciebie, na papierze (ten wiersz), byłoby miło odkrywać, trzymając go w rękach jako wiersz z tomiku.
Kopalnia. Tak mi sie wydaje, jestem prawie pewien.
Bez lizania tyłka, wiadomo, to ja. Sede nie liże tyłka, Sede stwierdza fakty :P
Aniu - nie wiem co powiedzieć na twoje lubienie
Bardzo mi miło, dziekuję.
To taka konstrukcja słów i obrazów, do której powraca się wielokrotnie i zawsze czyta inaczej, odkrywa cos nowego. i nie powiem, że będę powracał, ponieważ mam tak cholernie mało czasu i tak pędzę, więc pewnie nie pozwolę sobie na ten luksus.
Ale tak, jak niemal co wieczór sięgam po antologię, by odkryć kolejny diamencik, tak ciebie, na papierze (ten wiersz), byłoby miło odkrywać, trzymając go w rękach jako wiersz z tomiku.
Kopalnia. Tak mi sie wydaje, jestem prawie pewien.
Bez lizania tyłka, wiadomo, to ja. Sede nie liże tyłka, Sede stwierdza fakty :P
Aniu - nie wiem co powiedzieć na twoje lubienie

"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: wirtualne cmentarzysko
Jest i klucz. Ale wróciłeś o dzień, dwa za późno, aby go mieć na dłoni.Sede Vacante pisze:Jest w nim coś głębokiego. "coś", bo to dla mnie trudny wiersz ... w pierwszym wrażeniu nie jestem w stanie dokładnie, celnie go odgadnąć, wiem, że tam, w nim kryje sie coś niezwykłego....zacznę go odkrywać.
Lecz i bez klucza daje radę rozczytać, wiersz jest ponadczasowy. Nie dlatego, że powoływana jest niejaka Lady M. Akurat zupełnie nietrafnie. To nie tragedia, owszem, decyzje dramatyczne. Trudny wybór. I konieczny. A rola Lady M. zgoła inna.
Nie. A czuje się potępiona. Ataki były, owszem, ostre.Glo pisze:Peelka bierze na siebie całą ciemność tej decyzji, może to zrobić, bo ją dostrzega. Czy zasługuje na potępienie?
Radości nie, ale jest odprężenie, napięcie sięgało granic wytrzymałości.Glo pisze:Tym bardziej zastanawia powszechne święto radości, podczas, gdy chyba ani miejsce, ani czas.
Dzień powszedni przyniesie normalne, zwykłe kłopoty. Do następnego razu.