"Caryna dziesięciu dni"

Moderatorzy: eka, Leon Gutner

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

"Caryna dziesięciu dni"

#1 Post autor: Ewa Włodek » 13 cze 2014, 18:59

Wyniesiona przez pychę, udzielna władczyni
z woli Boga i ojca, może - z własnej woli,
teraz, w zimnej, zatęchłej piwnicy Kołomny
leżę wiotka, bezwładna, z powrozem na szyi.

Trzykrotna gorzka wdowa i matka-sierota,
podawana z rąk do rąk jak szmaciana lalka,
czy też może wodzirej śmiertelnego tańca,
w który szli wszyscy wespół i każdy z osobna.

Przywdziawszy - jako pierwsza - kołpak Monomacha,
przetarłam drogę innym, co nastały po mnie,
by zasiąść na przeklętym, upragnionym tronie,
otoczonym przez zjawy, a każda z nich - krwawa.

Awatar użytkownika
Leon Gutner
Moderator
Posty: 5791
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: "Caryna dziesięciu dni"

#2 Post autor: Leon Gutner » 13 cze 2014, 20:22

Trochę mi ciarki po plecach przeszły ale to chyba w istocie dobrze bo to znaczy że wiersz zrobił swoje .

Z ciarkami na plecach L.G. :)
" Każdy dzień to takie małe życie "

leongutner@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 1424
Rejestracja: 11 lis 2011, 20:07

Re: "Caryna dziesięciu dni"

#3 Post autor: Liliana » 13 cze 2014, 20:39

Kolejna odsłona kobiecych losów w Twoim wspaniałym wykonaniu, Ewuś,

a Caryna, że Maryna (Mniszchówna), czy chochlik?

pozdrawiam serdecznie :rosa:

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: "Caryna dziesięciu dni"

#4 Post autor: Ewa Włodek » 13 cze 2014, 21:58

Leon Gutner pisze: Trochę mi ciarki po plecach przeszły
och, Leonie, czasy wtedy były takie, że ciarki - jak najbardziej...
:) :)
Liliana pisze: a Caryna, że Maryna (Mniszchówna), czy chochlik
nie chochlik, Lili, tylko zbitka: caryca Maryna...
:rosa: :rosa: :rosa:
Kochani, najpiękniej Wam dziękuję za obecność, za lekturę i za dobre, mądre słowa...
całą masę uśmiechów posyłam...
Ewa

szarobury
Posty: 378
Rejestracja: 29 kwie 2013, 0:06

Re: "Caryna dziesięciu dni"

#5 Post autor: szarobury » 14 cze 2014, 21:28

Niedawno czytałem "Samozwańca" Jacka Komudy, więc jestem w temacie.
Masz rację, Ewo, z tymi ciarkami :)
Miło było poczytać. Pozdrawiam :)
dumała rada całą noc jak tu poskromić tego gbura
on rankiem przepadł taki los i taka kocia już natura
więc kiedy cię od głośnych braw rozbolą ręce uszy spuchną
to popatrz w lustro może masz na grzbiecie szarobure futro

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: "Caryna dziesięciu dni"

#6 Post autor: eka » 14 cze 2014, 22:31

Kolejna wierszowana opowieść, pełna emocji, perfekcja z jaką wcielasz swoje podmioty liryczne w postaci historyczne - zadziwia.
Brawo, Ewo. :) Za warsztat i wyobraźnię.
:rosa:
Masz we mnie wiernego czytelnika.

Awatar użytkownika
coobus
Posty: 3982
Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21

Re: "Caryna dziesięciu dni"

#7 Post autor: coobus » 14 cze 2014, 23:24

Znowu wyciągnęłaś ciekawy kawałek historii w wierszu, Ewo. Nawet bardzo ciekawy. Refleksje Mniszchówny, zapewne pod koniec życia, na zesłaniu. Przerobiłem z Tobą kolejną historię znanej kobiety. Ładny cykl, pouczający, pisany dobrym piórem i z talentem. Masz we mnie wiernego ucznia, przyswajającego te wiersze, jak wykłady. :rosa:
” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: "Caryna dziesięciu dni"

#8 Post autor: Ewa Włodek » 15 cze 2014, 17:52

szarobury pisze: Niedawno czytałem "Samozwańca" Jacka Komudy, więc jestem w temacie.
tego akurat nie czytałam, Szary, ale parę na prawdę niezłych opracowań biograficznych, autorów polskich i nie tylko - o owszem. No, i co badacz, to inny punkt widzenia...
:) :) :)
eka pisze: Masz we mnie wiernego czytelnika.
dziękuję Ci za to, , Eko, jako że słowo żyje dzięki Czytelnikom. Gdy nie jest czytane - jest (jak zwykłam mawiać) tylko mariażem papieru z atramentem...
:rosa: :rosa: :rosa:
coobus pisze:
Refleksje Mniszchówny, zapewne pod koniec życia, na zesłaniu.
może i faktycznie, Coob, Maryna mogła snuć takie refleksje, może - nie była do nich zdolna, może, może, może...Wiemy o niej stosunkowo niewiele, a i tak - z drugiej i trzeciej ręki, zwykle patrzymy na nią oczyma tych, którzy o niej pisali - jej współczesnych i tych, którzy oceniali ja - później. Mnie się nie wydaje, żeby była tylko rządną sławy, tronu, splendorów obrana z uczuć wyższych karierowiczką. Fakt, wyrosła w specyficznych czasach i w szczególnej rodzinie, którą trudno, bardzo trudno nazwać prawą (choćby rola Mniszchów przy Zygmuncie Auguście). I nie wydaje mi się, żeby to tylko ona manipulowała i Samozwańcem, i drugim Łżedymitrem i atamanem Zarudzkim na dokładkę. Raczej - to ci mężczyźni, zaczynając od jej ojca - wykorzystywali ją do swoich celów, jakimi był tron moskiewski, ona - co bardziej prawdopodobne - była tylko pomostem, po którym chcieli do niego dojść. No, mogła jeszcze zaistnieć jakaś koegzystencja między "stronami umowy". Dziś tego nie rozstrzygniemy jednoznacznie, stąd też i moje dywagacje w przedmiocie...
:) :) :)

Kochani, najpiękniej Wam dziękuję, że jesteście, że poczytaliście i powiedzieliście dobre słowa...
moc dobrego do Was...
Ewa

ODPOWIEDZ

Wróć do „TRADYCYJNE FORMY RYMOWANE”