
Cieszę się, że dałam powód do uśmiechu, choć może trochę gorzki. Nie przeczę, że przydałaby się ta odrobina romantyzmu i rycerskości jako dawniej bywało. Wiem jednak dobrze, że nie jest to możliwe, ale też wiem, że do końca rycerze nie wymarli, chociaż nie jeżdżą na ognistych rumakach i nie kruszą kopii o cześć niewieścią.
Serdeczności dla Wszystkich.
