Ukochał wszystkie gołębie;
ze skrzydeł, najdelikatniej,
wyjmował kłujące ciernie.
Prąd ściągał (na czarno) ze słupa.
Miał krzepę. Niejeden konar -
sam - bez siekiery rozłupał.
Siadał na ławce pod sklepem;
w namiastce jednego z marzeń,
trans osiągając - słowami -
malował cudne witraże.
Zdzisek wołali... Przychodził
tu, na sąsiedzkie podwórka.
Coś kilka razy podpieprzył,
gdy się paliło, on pierwszy.
Bywało, że zapominał
ogolić się i wykąpać.
Śmierdziało. Wracał z daleka,
uśmiech serdeczny się plątał.
Pytali: Zdzisek, dlaczego,
tak bardzo kochasz gołębie?
Gwiżdżąc - z czułością - przeklinał:
wiesz, kurwa, mają coś ze mnie.
Dodano -- 30 sty 2016, 16:32 --
Proszę uprzejmie o sugestie, czy nie byłoby lepiej, gdybym słowo przeklinał zamieniła na wyznawał
Jakoś nie mogę się zdecydować
