Kiedyś mnie te twoje wielo - mówiące miniaturki doprowadzą do pasji .
Z podziwem L.G.
Kiedyś
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: Kiedyś
Ha, dosyć, że Ewa, to jeszcze - Włodek ale to i tak lepiej niż Jan Maria... Lucyper
Wiersz piękny, można go czytać i śpiewać. Tęsknota opisana lekko i zwiewnie, niby nóżką ważki po tafli stawu... Przypomina szelest rzęsy spadającej na twarz.
Jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że chodzi o ostatnią już drogę... pora kasztanów i szelest suchych liści wydaje się być najpiękniejszy, tym bardziej, że za niedługo 1 listopada.
Ktoś tam czeka, kto nie mógł już dłużej być... może matka, może ojciec?
Zawsze ktoś na kogoś czeka... na tym polega wieczność.
Qń w samych superlewatywach widzi ten wierszyk
Nastraja, jak Stradivarius swoje skrzypce... do umierania. Pozdrawiam i Ewę, i Włodka, chcąc przypomnieć, że przed "i" tylko właśnie wtedy stawiamy przecinek, a nie tak, jak w ostatnim wersie: "że będziesz, i że mnie przywitasz".
Tak przynajmniej się Qniowi widzi, bo Qń zamierza się podciągnąć w interpunkcji, jak zaleca Mila dora et labora.
Ale to pikuś wobec tego wiersza. Jest w każdym calu interesujący.

Wiersz piękny, można go czytać i śpiewać. Tęsknota opisana lekko i zwiewnie, niby nóżką ważki po tafli stawu... Przypomina szelest rzęsy spadającej na twarz.
Jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że chodzi o ostatnią już drogę... pora kasztanów i szelest suchych liści wydaje się być najpiękniejszy, tym bardziej, że za niedługo 1 listopada.
Ktoś tam czeka, kto nie mógł już dłużej być... może matka, może ojciec?
Zawsze ktoś na kogoś czeka... na tym polega wieczność.
Qń w samych superlewatywach widzi ten wierszyk

Tak przynajmniej się Qniowi widzi, bo Qń zamierza się podciągnąć w interpunkcji, jak zaleca Mila dora et labora.
Ale to pikuś wobec tego wiersza. Jest w każdym calu interesujący.

jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
-
- Posty: 985
- Rejestracja: 13 sty 2012, 9:24
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Kiedyś
och, Atojo, jak dla mnie, to ten czas mógłby być już teraz...A mysli - nielekkie...

Dodano -- 19 lut 2012, 1:14 --
och, Leonie, ale mam nadzieję, że ta pasja będzie dla Ciebie miła...
ooo, Mon Chewal, jakże mi miło Cię gościć, mnie chińskiemu drewnianemu koniowi...A po tamtej stronie czekają - mam nadzieję, może złudną - Tato i Ukochany, którym po drodze było przede mną...A do umierania nastrajam się od dawna, wszak śmierć to też element życia...
ach, Nicol, cieszę się...
Najpiękniej Wam, moi Najmilsi, dziękuję za odwiedziny i za chwilkę podarowaną wierszykowi, a za serdeczne, dobre słowa - to cudnie dziekuję...I moc serdeczności wysyłam, z uśmiechem...
Ewa



ależ, P.A.R-ze, a któż by zechciał się pokusić o zjedzenie tych 21 gramów duszy według doktora Mac Dougalla, niezależnie od tego, czy ze smakiem, czy bez...Wszak to Pikuś...P.A.R. pisze:nie bądź za grzeczna, bo Cię zjedzą bez smaku



Dodano -- 19 lut 2012, 1:14 --
och, Leonie, ale mam nadzieję, że ta pasja będzie dla Ciebie miła...

ooo, Mon Chewal, jakże mi miło Cię gościć, mnie chińskiemu drewnianemu koniowi...A po tamtej stronie czekają - mam nadzieję, może złudną - Tato i Ukochany, którym po drodze było przede mną...A do umierania nastrajam się od dawna, wszak śmierć to też element życia...


ach, Nicol, cieszę się...



Najpiękniej Wam, moi Najmilsi, dziękuję za odwiedziny i za chwilkę podarowaną wierszykowi, a za serdeczne, dobre słowa - to cudnie dziekuję...I moc serdeczności wysyłam, z uśmiechem...
Ewa