
Niejeden kieliszek





Moderatorzy: eka, Leon Gutner
uchachałam się lecz protestuję... bo jest to nieprawdąRaka, co wylazł z wody przy świetle Księżyca
i gada. Dyskutując, wciąż zmienia oblicza:
a to by w szczypcach tortur rozgniótł swą ofiarę,
to za chwilę w męczeństwie wypił za nią czarę
jakiejś niezłej nalewki (byle nie za jego!)
Hm... śmiało nazywaj Raka - wieczystym lebiegą,
Od razu widać, że Raczek :-)atoja pisze:![]()
mnie Twój poemat z przymrużeniem oka czyta się super...
a zwłaszcza fragment,który mnie dotyczy:
Raka, co wylazł z wody przy świetle Księżyca
i gada. Dyskutując, wciąż zmienia oblicza:
a to by w szczypcach tortur rozgniótł swą ofiarę,
to za chwilę w męczeństwie wypił za nią czarę
jakiejś niezłej nalewki (byle nie za jego!)
Hm... śmiało nazywaj Raka - wieczystym lebiegą,
ludziska potraktujcie poemę Sokratesa jako wakacyjną frajdę a sprawy techniczne przestaną grać tak wielką rolę...i chyba o to chodziło autorowi
Fragment, który Cię tak frustruje, oddaje powszechnie znane negatywne cechy Raka:atoja pisze:dzięki![]()
nie kojarzę siebie a w gwiazdy też patrzę
widocznie mnie tam nie ma![]()
i dobrze, wolę być źdźbłem trawy...