I to codzienne kłamstwem smarowanie kromek,
co dzień zwyklejsze, miodem naturalnym płynne
ukradkiem uchylanie okna wśród zasłonek.
Te parkingi śródleśne, coraz dalsze, inne,
jak kosztowanie zimą zapachu poziomek,
bo poziomki są przecież wciąż. Za nas niewinne.

