Domokrążcy (villanella)

[misza]

Chodzą po domach akwizytorzy,
mają ze sobą sny do sprzedania,
każdy samotny jak palec - boży,

chętnie przed tobą towar rozłoży.
Ciemno na dworze, to nocna zmiana,
chodzą po domach akwizytorzy,

ale do targów nie są zbyt skorzy
i mogą odejść bez pożegnania,
każdy samotny jak palec - boży.

Księżyc nad nimi oczy otworzył,
patrzył, jak sunąc chyłkiem przy ścianach,
chodzą po domach akwizytorzy.

Noc się na górze gwiazdami mnoży,
wędrują cienie, wiatr je pogania,
każdy samotny, jak palec - boży.

Gdzie Czarna Pani rękę położy,
cierpliwie czeka, nie wejdzie sama.
Chodzą po domach akwizytorzy,
każdy samotny, jak palec - boży.

[Leon Gutner]

Jeszcze raz trafiam dziś na akwizytorów .
A więc jeszcze raz z przyjemnością .

Ukłony L.G.

[misza]

Nachalni są, ale dobrze,
że spotkanie z nimi było przyjemne

Pozdrawiam, Leo

[skaranie boskie]

Nie lubię akwizytorów.
I villanelli też nie za bardzo.
Mimo to odnotuję, że napisana sprawnie.
Mam tylko pytanie - dlaczego rozdzieliłeś myślnikiem palec od boży?

[misza]

Fioletowa Małpo

Ten myślnik dał mi do myślenia, ale, póki co, nie widzę innego rozwiązania.
Bo to i "palec Boży", i "samotny, jak palec".

Serdecznie pozdrawiam

[skaranie boskie]

Chyba rozumiem.
W sumie byłem bliski takiej wykładni.
Może zostaw po prostu?

[Ewa Włodek]

oj, Miszko, Bóg wskaże palcem, a akwizytor - już zachodzi. I nic nie utargujesz, cudów nie ma...

moc ciepła posyłam...
Ewa

[misza]

Fioletowa Małpo

I tak też chyba zrobię, to znaczy, nic nie zrobię,
bo nie widzę lepszego rozwiązania

Ewo

Nie ma targów, można jedynie czekać