Prosiłabym tylko o dyskusję o wierszu, nie mojej osobowości. To prawda, że Alchemik pozytywnie, wręcz entuzjastycznie wypowiedział się o utworze. Nie ja. On, jako czytelnik, ma do tego prawo. Ja, jako autorka, w sposób naturalny mogę się ucieszyć.
To, że napisałam, że tekst jest dla konesera, nie oznacza samozachwytu.
To, że podziękowałam za wniknięcie w wiersz oznacza, że odczytał moje intencje, zinterpretował zgodnie z zamiarem.
Są osoby, które skrytykowały, szczególnie rymy i rytm. Dziękuję za tę krytykę i już nie będę tłumaczyć, dlaczego tak, a nie inaczej bo znowu się dowiem, że moja wypowiedź świadczy o bufoniarstwie. I żeby nie było - zgadzam się z krytyką, ale ten tekst po prostu taki jest, nie do śpiewania, choć tytuł "Kołysanka", raczej do cedzenia przez zęby i, z mojego założenia, ma ścinać, również rytmicznie. Być może powinien zostać tam, gdzie był, niepotrzebnie go wyciągałam. Zgadzam się również, że to nie jest tradycyjna forma rymowana, cholera wie, co to jest.
Ten tekst kiedyś wywołał dziwną dyskusję, bo jeden z czytelników twierdził uporczywie, że nie można zamarznąć na lodzie, a ja próbowałam udowodnić, że można. Do dziś czytelnik jest nieprzekonany a ja wiem, że na lodzie zamarznąć można.

Tylko tu mój upór miał sens, bo w kwestii zamarzania wiem, że mam rację i mogę spierać się do bólu... Choć mogłam też zamilknąć, wiersz powinien bronić się sam.
Dzięki za propozycję stworzenia go bardziej melodyjnym, jest ciekawa, ale zupełnie nie moja to wersja...
Niniejszym nie zabieram już głosu, dziękuję za szczere chęci i znikam.
PS: Kerim13, dzięki, pisaliśmy równocześnie.