eka pisze:alchemik pisze:Sprośność nie musi być wulgarnością.
Jest, nie ma co się oszukiwać.
alchemik pisze: własny język erotyczny, który dla postronnych mógłby nawet wydawać się wulgarny.
Wulgarne neologizmy?
-------------------------------------------------------------------
Wulgarność nieodmiennie kojarzy się tutaj z pornografią, a ta zawsze wychodzi poza dwoje ludzi.
Pozwolę sobie, nie zgodzić się z Tobą, Ewo.
Wulgarność jako taka i owszem.
Słowo
wulgarny pochodzi od łacińskiego
vulgarity.
W swoim znaczeniu ma
wspólny w sensie
pospolity. podobnie jak słowo
ordynarny.
I niepotrzebne są neologizmy w utworzonym języku kochanków. Wystarczą przenośnie, porównania, metafory. Kiedyś czytałem pewien chiński, intymny ze wszech miar, tekst erotyczny.
To były
sprośności bez śladu
wulgarności. To była swoista poezja intymności w erotyzmie. Ani jedno słowo ilustrujące nie było wulgarne, bądź ordynarne.
Nie dam teraz przykładu, ale może napiszę taki wierszyk i wstawię go w
ekstremalnie.
Jurek