Już niemal zapomniane małpie wierszydło, jeszcze się niektórym podoba, jeszcze puentą mordkę między uszami rozdziera.
Ba! Nawet jackowo-plackowe peany zbiera.
I jak tu się nie cieszyć?
Żartujecie wszyscy, czy chcecie uśpić małpią czujność?
Przecież wiem, że to - delikatnie mówiąc - gniotek. Tak mi go kiedyś nazwali. No, może nie dosłownie...
Niemniej dziękuję za pozytywny odbiór i taką ogromną masę radości.
