A niech tam!
Powiem co myślę.
Niech inni czepiają się rytmu, jeśli go nie czują.
A według mnie to wiersz, w którym niepotrzebne liczenie sylab, do niczego bowiem nie prowadzi.
Ten wiersz żyje własną rytmiką, rytmem słowa.
I jako taki, będę go cenił i z przyjemnością czytał. Zwłaszcza w poprawionej wersji.
PS. Pąsowa to może być róża, ewentualnie twarz okryta rumieńcem. Garsonka zdecydowanie lepiej wygląda w bardziej stonowanych barwach, nawet jeśli niemodna.
