W paru miejscach jednak zupełnie nie gra mi rytm, aczkolwiek to raptem tylko kilka miejsc.
Ale absolutnie nie chodzi mi o ilość sylab. To dla mnie sprawa najwyżej drugorzędna, zresztą, zgadzam się z Mirkiem co do otwarcia się na swobodny, czyli indywidualny rytm.
Patrzę sobie przede wszystkim na niektóre akcenty (+proporcje niektórych wersów) i zwyczajnie źle mi się czyta, czuję mocowanie się z regułą.
Rozumiem, że chciałaś osiągnąć regularność, widzę że kierujesz się przy pisaniu jakimiś szablonami, ale jest bardzo trudno dopasować się do nich tak, by nie odbyło się to kosztem rytmu i treści. Co mnie wcale nie smuci, bo idealnie regularne wiersze dla mnie są dość sztuczne. A przynajmniej temu, jak mi się zdaje, zaszkodziłyby ramy (czyt. gdyby przy swoim stylu stał się do tego jednostajny, to chyba bym mu wcale nie "uwierzył").
Wybacz, pobawiłem się trochę Twoim tekstem. Choć u mnie wersy również nie mają równej ilości sylab, więc trudno byłoby mi to uargumentować; tak słyszę, podkreśliłem zmienione miejsca, dodałem kursywę i przecinek na końcu oraz usunąłem zbędny przecinek po "obłąkanych" w ostatniej strofie.
Kiedy sny na poduszce tańczyły flamenco,
falbaną sukienki przeganiając niepokój,
stukanie obcasami nie było udręką.
W wyciszonej muzyce sennych kastanietów,
odgrodzony od świata przez ramion ostrokół,
edenem stawał się kaftan – opiekun.
Odpływałeś w cichy bezkres zapomnienia
czasu, kiedy weszłam tak bezbronna, naga,
piękniejąc od zachwytu twojego spojrzenia.
Wtedy podarowałeś mi szpilki, czerwone,
zbyt duże - to była pierwsza zniewaga -
nosiła je tamta. Czy masz coś na obronę? - czytam sobie z kropką i pytajnikiem, poprzednio brzmiało mi zbyt operetkowo, ale to ja:-P.
Dziś nie jesteśmy razem, lecz patrząc przez kratę
nie widzę niewinnego człowieka.
Skalpelem w oczach udrożniłeś w sercu przetokę. - tu korci skrócić o jakieś trzy sylaby, na samym końcu wersu, ale nie wiem, jak to powinno wyglądać treściowo. udrożniłeś serce? z rymem do "szaleństwem"
Zmieszałeś rozsądek z szaleństwem.
Odtąd
sarnookie, blade kochanki obłąkanych
wieczorami kładą ci dłonie na powiekach,
przywołując sny szeptem - zaśnij, ukochany.
Sorry za zamieszanie, heh. Pozdrawiam
