No to robimy nadal burzę mózgów, Juleczko?
Ja mam takie sugestie - zaznaczone są nawiasami:
(Węgiel stracił pozory kamieni),
gdy przełamał szarości konstantę
i w minerał dalszy żywot zmienił
(by rozbłysnąć szlachetnym brylantem)
Wiem, niełatwa taka transpozycja
i nie może stać się w oka mgnieniu,
ale człowiek przez wiele lat życia
(też) przekształca wartości istnienia.
Zapisane słowa o tym krzyczą,
że choć wieki pochłonęła ziemia,
byśmy duchem nie odeszli w nicość,
w dziejach świata dochodzi do przemian.
Ten, co błyszczał szlachetnym diamentem,
blask (zatraca) w dzieł przeobrażeniu,
a ktoś inny, współcześnie wyklęty -
dziś nam służy światłem swoich cieni.
Jak się z losem uporać przykładnie,
szarość życia (w brylanty odmienić),
kiedy (fatum) co rusz (kradnie szansę), - "przykładnie/kradnie" zbyt dokładne, dlatego dałam "przykładnie/szansę".
a recepty nie daje alchemik.
Oczywiście to tylko głos w dyskusji nad wierszem. Możesz przerobić po swojemu ten "zaczyn" myśli.

Może coś Cię z tego zainspiruje.
