Ostatnia wspólna letnia noc. Odpłynie w ciemność. Plejadami.
Wezwana wichrem z obcych stron, skąd nie powraca się, niestety.
Przepełnia blizny dawna złość. Błędy niełatwo odrealnić.
Ktoś musi zrobić pierwszy krok. Spuentować wreszcie ten wodewil.
Brak odpowiedzi. Tak ma być. Od autodafe aż po finał.
Przeszłość wciąż wrząca w chorej krwi. Dotkliwa, nie do zapomnienia.
Cyfrowy niebyt, wieczny zgrzyt. Przez liście sączy się maligna.
Próżnia za próżnią. Dalej – nic. Gorycz otwiera nas na przestrzał.
Cienie, piksele, kilka zmian – wplecione w wątek cudzysłowy.
Lecz po co dłużej krążyć tam, gdzie suche trawy tną po palcach.
Pozostał zbyt głęboki ślad. Skończony teatr objazdowy.
Świat nie zna przecież takich kar, które pozwolą z kolan wstawać.
Teraz jest łatwiej. Teraz wiem. Obłęd bez miary zawsze rani.
Oddaj przed drogą cały gniew. Poniosę w ciemność. Plejadami.
____________________
Glo.
Akt piąty. Epilog.
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Akt piąty. Epilog.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Akt piąty. Epilog.
Leo zasłuchany w cienie i kilka zmian .
W doskonałej dobrze znanej Glo - konwencji .
Poza staromodną liryką za którą tak przepadam zdarza mi się jeszcze trafić na dobrą solidną poetykę o zabarwieniu współczesnym złożoną z uwagą i starannością .
Właśnie taką jak ta .
Z prawdziwą przyjemnością L.G.
W doskonałej dobrze znanej Glo - konwencji .
Poza staromodną liryką za którą tak przepadam zdarza mi się jeszcze trafić na dobrą solidną poetykę o zabarwieniu współczesnym złożoną z uwagą i starannością .
Właśnie taką jak ta .
Z prawdziwą przyjemnością L.G.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Akt piąty. Epilog.
Sonet angielski w iście szekspirowskim stylu.
Ma tylko jeden mankament.
Jeśli zdecydowałaś się na rymy wewnętrzne powtarzane regularnie w każdym wersie na zasadzie aa, powinnaś utrzymać również te kończące wersy w podobnej formie.
Tymczasem pozwoliłaś sobie na układ abab, co utrudnia czytanie, gubi rytmikę i sprowadza czytanie wiersza do kontestacji nieregularności, zamiast eksponować jego treść.
Szkoda tego wiersza na takie, podejrzane eksperymenta!

Ma tylko jeden mankament.
Jeśli zdecydowałaś się na rymy wewnętrzne powtarzane regularnie w każdym wersie na zasadzie aa, powinnaś utrzymać również te kończące wersy w podobnej formie.
Tymczasem pozwoliłaś sobie na układ abab, co utrudnia czytanie, gubi rytmikę i sprowadza czytanie wiersza do kontestacji nieregularności, zamiast eksponować jego treść.
Szkoda tego wiersza na takie, podejrzane eksperymenta!



Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl