"Caryna dziesięciu dni"
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
"Caryna dziesięciu dni"
Wyniesiona przez pychę, udzielna władczyni
z woli Boga i ojca, może - z własnej woli,
teraz, w zimnej, zatęchłej piwnicy Kołomny
leżę wiotka, bezwładna, z powrozem na szyi.
Trzykrotna gorzka wdowa i matka-sierota,
podawana z rąk do rąk jak szmaciana lalka,
czy też może wodzirej śmiertelnego tańca,
w który szli wszyscy wespół i każdy z osobna.
Przywdziawszy - jako pierwsza - kołpak Monomacha,
przetarłam drogę innym, co nastały po mnie,
by zasiąść na przeklętym, upragnionym tronie,
otoczonym przez zjawy, a każda z nich - krwawa.
z woli Boga i ojca, może - z własnej woli,
teraz, w zimnej, zatęchłej piwnicy Kołomny
leżę wiotka, bezwładna, z powrozem na szyi.
Trzykrotna gorzka wdowa i matka-sierota,
podawana z rąk do rąk jak szmaciana lalka,
czy też może wodzirej śmiertelnego tańca,
w który szli wszyscy wespół i każdy z osobna.
Przywdziawszy - jako pierwsza - kołpak Monomacha,
przetarłam drogę innym, co nastały po mnie,
by zasiąść na przeklętym, upragnionym tronie,
otoczonym przez zjawy, a każda z nich - krwawa.
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: "Caryna dziesięciu dni"
Trochę mi ciarki po plecach przeszły ale to chyba w istocie dobrze bo to znaczy że wiersz zrobił swoje .
Z ciarkami na plecach L.G.
Z ciarkami na plecach L.G.

- Liliana
- Posty: 1424
- Rejestracja: 11 lis 2011, 20:07
Re: "Caryna dziesięciu dni"
Kolejna odsłona kobiecych losów w Twoim wspaniałym wykonaniu, Ewuś,
a Caryna, że Maryna (Mniszchówna), czy chochlik?
pozdrawiam serdecznie
a Caryna, że Maryna (Mniszchówna), czy chochlik?
pozdrawiam serdecznie

- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: "Caryna dziesięciu dni"
och, Leonie, czasy wtedy były takie, że ciarki - jak najbardziej...Leon Gutner pisze: Trochę mi ciarki po plecach przeszły


nie chochlik, Lili, tylko zbitka: caryca Maryna...Liliana pisze: a Caryna, że Maryna (Mniszchówna), czy chochlik



Kochani, najpiękniej Wam dziękuję za obecność, za lekturę i za dobre, mądre słowa...
całą masę uśmiechów posyłam...
Ewa
-
- Posty: 378
- Rejestracja: 29 kwie 2013, 0:06
Re: "Caryna dziesięciu dni"
Niedawno czytałem "Samozwańca" Jacka Komudy, więc jestem w temacie.
Masz rację, Ewo, z tymi ciarkami
Miło było poczytać. Pozdrawiam
Masz rację, Ewo, z tymi ciarkami

Miło było poczytać. Pozdrawiam

dumała rada całą noc jak tu poskromić tego gbura
on rankiem przepadł taki los i taka kocia już natura
więc kiedy cię od głośnych braw rozbolą ręce uszy spuchną
to popatrz w lustro może masz na grzbiecie szarobure futro
on rankiem przepadł taki los i taka kocia już natura
więc kiedy cię od głośnych braw rozbolą ręce uszy spuchną
to popatrz w lustro może masz na grzbiecie szarobure futro
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: "Caryna dziesięciu dni"
Kolejna wierszowana opowieść, pełna emocji, perfekcja z jaką wcielasz swoje podmioty liryczne w postaci historyczne - zadziwia.
Brawo, Ewo.
Za warsztat i wyobraźnię.
Masz we mnie wiernego czytelnika.
Brawo, Ewo.


Masz we mnie wiernego czytelnika.
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: "Caryna dziesięciu dni"
Znowu wyciągnęłaś ciekawy kawałek historii w wierszu, Ewo. Nawet bardzo ciekawy. Refleksje Mniszchówny, zapewne pod koniec życia, na zesłaniu. Przerobiłem z Tobą kolejną historię znanej kobiety. Ładny cykl, pouczający, pisany dobrym piórem i z talentem. Masz we mnie wiernego ucznia, przyswajającego te wiersze, jak wykłady. 

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: "Caryna dziesięciu dni"
tego akurat nie czytałam, Szary, ale parę na prawdę niezłych opracowań biograficznych, autorów polskich i nie tylko - o owszem. No, i co badacz, to inny punkt widzenia...szarobury pisze: Niedawno czytałem "Samozwańca" Jacka Komudy, więc jestem w temacie.



dziękuję Ci za to, , Eko, jako że słowo żyje dzięki Czytelnikom. Gdy nie jest czytane - jest (jak zwykłam mawiać) tylko mariażem papieru z atramentem...eka pisze: Masz we mnie wiernego czytelnika.



może i faktycznie, Coob, Maryna mogła snuć takie refleksje, może - nie była do nich zdolna, może, może, może...Wiemy o niej stosunkowo niewiele, a i tak - z drugiej i trzeciej ręki, zwykle patrzymy na nią oczyma tych, którzy o niej pisali - jej współczesnych i tych, którzy oceniali ja - później. Mnie się nie wydaje, żeby była tylko rządną sławy, tronu, splendorów obrana z uczuć wyższych karierowiczką. Fakt, wyrosła w specyficznych czasach i w szczególnej rodzinie, którą trudno, bardzo trudno nazwać prawą (choćby rola Mniszchów przy Zygmuncie Auguście). I nie wydaje mi się, żeby to tylko ona manipulowała i Samozwańcem, i drugim Łżedymitrem i atamanem Zarudzkim na dokładkę. Raczej - to ci mężczyźni, zaczynając od jej ojca - wykorzystywali ją do swoich celów, jakimi był tron moskiewski, ona - co bardziej prawdopodobne - była tylko pomostem, po którym chcieli do niego dojść. No, mogła jeszcze zaistnieć jakaś koegzystencja między "stronami umowy". Dziś tego nie rozstrzygniemy jednoznacznie, stąd też i moje dywagacje w przedmiocie...coobus pisze:
Refleksje Mniszchówny, zapewne pod koniec życia, na zesłaniu.



Kochani, najpiękniej Wam dziękuję, że jesteście, że poczytaliście i powiedzieliście dobre słowa...
moc dobrego do Was...
Ewa