Gorzkie czereśnie
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 14
- Rejestracja: 13 gru 2016, 5:53
- Lokalizacja: czestochowa
- Kontakt:
Gorzkie czereśnie
Wracam tam, gdzie mnie nie ma,
gdzie się zaczynałam,
idę śladem wyplutych czereśniowych pestek
jak po nitce, podchodzę pod tę samą skałę
z której się nie rzuciłam, by stać się kim jestem.
Staję się, błądzę, zdobywam i trwonię,
chłonę każdym zmysłem i padam bez zmysłów.
Chrystusy mnie prześladują w cierniowej koronie
cierpieniem ujętym w cudzysłów.
I jestem Ja. Z zachwytu, miłości i trwogi.
Dzień po dniu
cierń po cierniu wydłubuję z czoła.
Własnosłowię cierpienie.
Strzelam z pestek w bogi.
Upadam, by się podnieść.
Iść i nie podołać.
gdzie się zaczynałam,
idę śladem wyplutych czereśniowych pestek
jak po nitce, podchodzę pod tę samą skałę
z której się nie rzuciłam, by stać się kim jestem.
Staję się, błądzę, zdobywam i trwonię,
chłonę każdym zmysłem i padam bez zmysłów.
Chrystusy mnie prześladują w cierniowej koronie
cierpieniem ujętym w cudzysłów.
I jestem Ja. Z zachwytu, miłości i trwogi.
Dzień po dniu
cierń po cierniu wydłubuję z czoła.
Własnosłowię cierpienie.
Strzelam z pestek w bogi.
Upadam, by się podnieść.
Iść i nie podołać.
- P.A.R.
- Posty: 2093
- Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02
Re: Gorzkie czereśnie
Wracam tam, gdzie mnie nie ma,
gdzie się zaczynałam,
po śladzie czereśniowych pestek
jak po nitce, podchodzę pod zapachu skałę
z której się rzuciłam, by stać się kim jestem.
Staję się, błądzę, zdobywam i trwonię,
chłonę każdym nerwem padając bez zmysłów.
Chrystus prześladuje w cierniowej koronie
na łyżeczce kiślu.
I jestem. Z zachwytu, miłości i trwogi.
Dzień po dniu
cierń po cierniu wydłubuję się z czoła.
Własnowolność cierpienie.
Strzelam z pestek w bogów.
by jeszcze się podnieść.
chociaż to boli
jak poród
drobna ingerencja, wybacz niepoprawność...
gdzie się zaczynałam,
po śladzie czereśniowych pestek
jak po nitce, podchodzę pod zapachu skałę
z której się rzuciłam, by stać się kim jestem.
Staję się, błądzę, zdobywam i trwonię,
chłonę każdym nerwem padając bez zmysłów.
Chrystus prześladuje w cierniowej koronie
na łyżeczce kiślu.
I jestem. Z zachwytu, miłości i trwogi.
Dzień po dniu
cierń po cierniu wydłubuję się z czoła.
Własnowolność cierpienie.
Strzelam z pestek w bogów.
by jeszcze się podnieść.
chociaż to boli
jak poród
drobna ingerencja, wybacz niepoprawność...
-
- Posty: 14
- Rejestracja: 13 gru 2016, 5:53
- Lokalizacja: czestochowa
- Kontakt:
Re: Gorzkie czereśnie
Tak człowiek podnosi się, ale przychodzi czas, że nikt się już nie podniesie, nie podoła życiu, końcówka nie jest happy endem
- P.A.R.
- Posty: 2093
- Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02
Re: Gorzkie czereśnie
edna bedna do umrzyka skrzyni...
-
- Posty: 14
- Rejestracja: 13 gru 2016, 5:53
- Lokalizacja: czestochowa
- Kontakt:
Re: Gorzkie czereśnie
Ok, możemy pożartować
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Gorzkie czereśnie
Ewo, a tak bez żartów, to faktycznie przydałaby się niewielka kosmetyka.
Zredukować nieco wielosłowie.
Masz przemieszane świetne wersy i frazy z naddatkiem niepotrzebnym.
P.A.R. nieco zmienił ci zamysł, choć zrobił to nieźle.
Ale i bez zmian zawartej przez ciebie myśli, przydałoby się wiersz nieco wygładzić.
A tak w ogóle. Samo życie nie musi być happy. Często końcówka bywa wyzwoleniem.
W ostatniej strofie te dwa ostatnie wersy jakoś mi nie przystają w sensie estetycznym do tych świetnych wcześniejszych.
Jerzy
Zredukować nieco wielosłowie.
Masz przemieszane świetne wersy i frazy z naddatkiem niepotrzebnym.
P.A.R. nieco zmienił ci zamysł, choć zrobił to nieźle.
Ale i bez zmian zawartej przez ciebie myśli, przydałoby się wiersz nieco wygładzić.
A tak w ogóle. Samo życie nie musi być happy. Często końcówka bywa wyzwoleniem.
W ostatniej strofie te dwa ostatnie wersy jakoś mi nie przystają w sensie estetycznym do tych świetnych wcześniejszych.
Jerzy
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
-
- Posty: 14
- Rejestracja: 13 gru 2016, 5:53
- Lokalizacja: czestochowa
- Kontakt:
Re: Gorzkie czereśnie
Pan Shaw nie miał racji, widać to na moim przykładzie, głupoty nie da się ukryć, ale wolę uchodzić za głupca, niż za oportunistę. Dziękuję, ale zostanę przy swoim
- EdwardSkwarcan
- Posty: 2660
- Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43
Re: Gorzkie czereśnie
Ja nic nie podpowiadam
Przeczytałem i nawet mi się podobało.


Przeczytałem i nawet mi się podobało.

- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Gorzkie czereśnie
Leo może się wymądrzał nie będzie .
Ale zdaje się to drugi wiersz autorki jaki napotykam dzisiaj i drugi wiersz który nie spowodował u Leona niechęci przy odczycie .
Tu i tam to i tamto do poprawki ale wydaje mi się że ogromne zasoby drzemią w autorce i w dodatku objawiają się w języku Leona więc będę sobie poczytywał z dużą ciekawością .
Uszanowanie L.G.

Ale zdaje się to drugi wiersz autorki jaki napotykam dzisiaj i drugi wiersz który nie spowodował u Leona niechęci przy odczycie .
Tu i tam to i tamto do poprawki ale wydaje mi się że ogromne zasoby drzemią w autorce i w dodatku objawiają się w języku Leona więc będę sobie poczytywał z dużą ciekawością .
Uszanowanie L.G.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Gorzkie czereśnie
Witaj, Ewo.
Brakuje mi tylko przecinka na koniec wersu przedostatniego.
Druga odsłona taka lekko szarpana, ale równie interesująca, co prawda nie do końca rozumiem metaforę z 'Chrystusami'... czyżby chodziło o wyrzut wobec samego siebie? Brak doskonałości w cierpieniu?
Balansujesz na cienkiej linii patosu, na szczęście maniery nie ma.
Trzecia cząstka:
Rytm.
Który załamuje się, niweczy ostatni wers.
Iść, łamiąc nogi.
Świetny ta część i ze względu na ciekawy rytm, ale przede wszystkim zaskoczenia jakie podmiot serwuje (1. oraz ostatni wers).ewa janus pisze:Wracam tam, gdzie mnie nie ma,
gdzie się zaczynałam,
idę śladem wyplutych czereśniowych pestek
jak po nitce, podchodzę pod tę samą skałę
z której się nie rzuciłam, by stać się kim jestem.
Brakuje mi tylko przecinka na koniec wersu przedostatniego.
Druga odsłona taka lekko szarpana, ale równie interesująca, co prawda nie do końca rozumiem metaforę z 'Chrystusami'... czyżby chodziło o wyrzut wobec samego siebie? Brak doskonałości w cierpieniu?
Balansujesz na cienkiej linii patosu, na szczęście maniery nie ma.
Trzecia cząstka:
Niezły neologizm, archaizm, emocje, bunt.ewa janus pisze:I jestem Ja. Z zachwytu, miłości i trwogi.
Dzień po dniu [,]
cierń po cierniu wydłubuję z czoła.
Własnosłowię cierpienie.
Strzelam z pestek w bogi.
Upadam, by się podnieść.
Iść i nie podołać.
Rytm.
Który załamuje się, niweczy ostatni wers.
Iść, łamiąc nogi.