- - Pani wybaczy - powiedział grzecznie
i kły w jej szyję głęboko wraził.
- Więc czemu jarskie jedliśmy strawy,
po co to całe oszustwo przedtem?
Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
choć na kolację przyszłam tu z panem...
- Bardzo mi przykro... ma pani rację,
bo wszystko poszło nie po jej myślach.
Raptem ruszyło się w niej sumienie
(może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
wspomniawszy męża, że mu Jej braknie,
niczym testament oddała tchnienie- wznosząc się ponad martwym już ciałem:
- Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
http://bit.ly/XAGFSV - wznosząc się ponad martwym już ciałem:
- - Pani wybaczy - powiedział grzecznie
Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Porozbieram Cię trochę, Sokratku. 
Bo brakuje mi konsekwencji rymowej:
- Pani wybaczy - powiedział grzecznie
i kły w jej szyję głęboko wraził.
- Więc czemu jarskie jedliśmy strawy, - niezręczna te "strawy"
po co to całe oszustwo przedtem? – tu jest, ale potem kuleje.
- Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
choć na kolację przyszłam tu z panem...
- Bardzo mi przykro... ma pani rację,
bo wszystko poszło nie po jej myślach. – „spija/z panem/rację/myślach”?
Owszem, jest wewnętrzny „kolację/rację”, co w następnej zwrotce rymuje się z „braknie”, ale to lekki chaos, nie konsekwencja.
- Raptem ruszyło się w niej sumienie
(może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
wspomniawszy męża, że mu Jej braknie, - dlaczego „Jej”?
niczym testament oddała tchnienie
I przeskok do:
- wznosząc się ponad martwym już ciałem:
- Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
Trochę bym się jeszcze pobawiła.
- Pani wybaczy - powiedział grzecznie
i kły w jej szyję głęboko wraził.
- Więc czemu jarskie były potrawy,
po co to całe oszustwo przedtem?
Pan mnie okłamał! Spija, o Boże,
choć przyszłam z panem tu na kolację.
- Bardzo mi przykro... ma pani rację,
że nic nie wyszło z pani założeń.
Raptem ruszyło się w niej sumienie,
wspomniawszy męża, że mu jej braknie,
niczym testament oddała tchnienie,
szepcąc: Przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
A nie do "Radosnej"?
Stawiam, ale bezkrwawe

Bo brakuje mi konsekwencji rymowej:
- Pani wybaczy - powiedział grzecznie
i kły w jej szyję głęboko wraził.
- Więc czemu jarskie jedliśmy strawy, - niezręczna te "strawy"
po co to całe oszustwo przedtem? – tu jest, ale potem kuleje.
- Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
choć na kolację przyszłam tu z panem...
- Bardzo mi przykro... ma pani rację,
bo wszystko poszło nie po jej myślach. – „spija/z panem/rację/myślach”?
Owszem, jest wewnętrzny „kolację/rację”, co w następnej zwrotce rymuje się z „braknie”, ale to lekki chaos, nie konsekwencja.
- Raptem ruszyło się w niej sumienie
(może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
wspomniawszy męża, że mu Jej braknie, - dlaczego „Jej”?
niczym testament oddała tchnienie
I przeskok do:
- wznosząc się ponad martwym już ciałem:
- Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
Trochę bym się jeszcze pobawiła.

- Pani wybaczy - powiedział grzecznie
i kły w jej szyję głęboko wraził.
- Więc czemu jarskie były potrawy,
po co to całe oszustwo przedtem?
Pan mnie okłamał! Spija, o Boże,
choć przyszłam z panem tu na kolację.
- Bardzo mi przykro... ma pani rację,
że nic nie wyszło z pani założeń.
Raptem ruszyło się w niej sumienie,
wspomniawszy męża, że mu jej braknie,
niczym testament oddała tchnienie,
szepcąc: Przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
A nie do "Radosnej"?

Stawiam, ale bezkrwawe

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Się wraził ??!!!
Spija i jeszcze marudzi że ona mlaszcze .
Ależ to mlask zachwytu .
Chyba wolę jak mnie bawisz Sox niż jak wpędzasz w jakieś niefortunne filozofie .
Z uszanowaniem L.G.
Spija i jeszcze marudzi że ona mlaszcze .

Ależ to mlask zachwytu .

Chyba wolę jak mnie bawisz Sox niż jak wpędzasz w jakieś niefortunne filozofie .
Z uszanowaniem L.G.
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Strawy, od strawaBo brakuje mi konsekwencji rymowej:
- Pani wybaczy - powiedział grzecznie
i kły w jej szyję głęboko wraził.
- Więc czemu jarskie jedliśmy strawy, - niezręczna te "strawy"
po co to całe oszustwo przedtem? – tu jest, ale potem kuleje.

Ale od czego jest w końcu poezja?

że nie mówi się "poskocznie":
I wzięli się za ręce i poszli niezwłocznie,
Wadząc nogą o nogę śmiesznie i poskocznie.
Albo, że nie ma w słowniku przymiotnika "ciemniła":
I ujrzał, że bogini, rozkoszą opita,
W mrocznym łożu jaśnistym kształtem się ciemniła."
Ja zdecydowałem się na "strawy" w liczbie mnogiej, bo kojarzą się ze strawnością - czymś,
co może być strawione, co można skonsumować. Jak się okazuje: wszystko

A jak oddać równoczesność? Coś, co opisują ludzie, którzy przeszli tzw. śmierć kliniczną:przeskok do:
- wznosząc się ponad martwym już ciałem:
- Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
widzieli swoje ciało, unosząc się nad nim.
Co do rymów:
/A/ - Pani wybaczy - powiedział grzecznie
/B/ i kły w jej szyję głęboko wraził.
/B/ - Więc czemu jarskie jedliśmy strawy,
/A/ po co to całe oszustwo przedtem?
/C/ Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
/D/ choć na kolację przyszłam tu z panem...
/D/ - Bardzo mi przykro... ma pani rację,
/C/ bo wszystko poszło nie po jej myślach.
/A/ Raptem ruszyło się w niej sumienie
/A/ (może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
/D/ wspomniawszy męża, że mu Jej braknie,
/A/ niczym testament oddała tchnienie
/D/ wznosząc się ponad martwym już ciałem:
/D/ - Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
Dlaczego do radosnej twórczości? To poważny temat

Metafora tego, jak przygodne miłości wysysają krew z tej prawdziwej, aż blednie i wysycha na śmierć.
Pozdrawiam

Dodano -- 03 lut 2013, 17:35 --
Co masz, Leonie, do wraził?Leon Gutner pisze:Się wraził ??!!!
Spija i jeszcze marudzi że ona mlaszcze .![]()
Ależ to mlask zachwytu .![]()
Chyba wolę jak mnie bawisz Sox niż jak wpędzasz w jakieś niefortunne filozofie .
Z uszanowaniem L.G.

wrazić — wrażać
1. «siłą umieścić coś w czymś»
http://sjp.pwn.pl/szukaj/wrazić
To on mlaszcze. No ten wampir

Mógłby przynajmniej uszanować ciało, będące świętością dla jej męża,
a dla niego jedynie (przechodnim) źródłem pożywienia.
Wypisz wymaluj: metafora przygodnego kochanka

Pozdrawiam

- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
eee, tam, tragedia, Sox! Farsa - raczej! I bardzo mi się spodobała, i pomyślałam, że pasowałby do niej slogan:
'Nie łaź z przygodnymi facetami do bądź jakiej kawalerki, bo cię zamlaszczą na smierć"!
uśmiałeś mnie, i dobrze...
więc uśmiechy posyłam liczne...
Ewa
a względem "wrazić":
...przez stal, żelazo
w serce się wrażą
Kupida ostre strzały...
XVII-wieczna poezja miłosna, niestety, nie znam autora...
'Nie łaź z przygodnymi facetami do bądź jakiej kawalerki, bo cię zamlaszczą na smierć"!


uśmiałeś mnie, i dobrze...
więc uśmiechy posyłam liczne...
Ewa
a względem "wrazić":
...przez stal, żelazo
w serce się wrażą
Kupida ostre strzały...
XVII-wieczna poezja miłosna, niestety, nie znam autora...
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Niestety, Sokuś – niektóre „rymy” są wyłącznie Twoim pobożnym życzeniem.
/A/ - Pani wybaczy - powiedział grzecznie
/B/ i kły w jej szyję głęboko wraził.
/B/ - Więc czemu jarskie jedliśmy strawy,
/A/ po co to całe oszustwo przedtem?
/C/ Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
/D/ choć na kolację przyszłam tu z panem...
/D/ - Bardzo mi przykro... ma pani rację,
/C/ bo wszystko poszło nie po jej myślach.
/A/ Raptem ruszyło się w niej sumienie
/A/ (może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
/D/ wspomniawszy męża, że mu Jej braknie,
/A/ niczym testament oddała tchnienie
/D/ wznosząc się ponad martwym już ciałem:
/D/ - Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
Możesz zapisać w formie sonetu, ale i tak jest to rymowany bigos.
No to pod ten bigos

/A/ - Pani wybaczy - powiedział grzecznie
/B/ i kły w jej szyję głęboko wraził.
/B/ - Więc czemu jarskie jedliśmy strawy,
/A/ po co to całe oszustwo przedtem?
/C/ Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
/D/ choć na kolację przyszłam tu z panem...
/D/ - Bardzo mi przykro... ma pani rację,
/C/ bo wszystko poszło nie po jej myślach.
/A/ Raptem ruszyło się w niej sumienie
/A/ (może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
/D/ wspomniawszy męża, że mu Jej braknie,
/A/ niczym testament oddała tchnienie
/D/ wznosząc się ponad martwym już ciałem:
/D/ - Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
Możesz zapisać w formie sonetu, ale i tak jest to rymowany bigos.

No to pod ten bigos

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Poducz się trochęMiladora pisze:Niestety, Sokuś – niektóre „rymy” są wyłącznie Twoim pobożnym życzeniem.![]()
/A/ - Pani wybaczy - powiedział grzecznie
/B/ i kły w jej szyję głęboko wraził.
/B/ - Więc czemu jarskie jedliśmy strawy,
/A/ po co to całe oszustwo przedtem?
/C/ Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
/D/ choć na kolację przyszłam tu z panem...
/D/ - Bardzo mi przykro... ma pani rację,
/C/ bo wszystko poszło nie po jej myślach.
/A/ Raptem ruszyło się w niej sumienie
/A/ (może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
/D/ wspomniawszy męża, że mu Jej braknie,
/A/ niczym testament oddała tchnienie
/D/ wznosząc się ponad martwym już ciałem:
/D/ - Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...
Możesz zapisać w formie sonetu, ale i tak jest to rymowany bigos.![]()
No to pod ten bigos

http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Rym#section_1
Zadanie domowe: jaki to rodzaj rymów, te, które wyszczgólniłaś?

Dobranoc.
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Nie muszę.Sokratex pisze:Poducz się trochę

Znam wszystkie rodzaje rymów.
Tylko nie uważam, żeby mieszanie asonansów, rymów dokładnych oraz przybliżonych, było aż takim ciekawym zabiegiem.
Dlatego napisałam, że to bigos.
Stać Cię na więcej, Sokratesku.

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Więc jednak przyznajesz, że są? Co do zabiegów, to o gustach (autora) się nie dyskutujeMiladora pisze: Znam wszystkie rodzaje rymów.
Tylko nie uważam, żeby mieszanie asonansów, rymów dokładnych oraz przybliżonych, było aż takim ciekawym zabiegiem.
Dlatego napisałam, że to bigos.

Pozdrawiam

- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce
Tyle, że ja nigdy nie uznawałam asonansów za rymy.Sokratex pisze:Więc jednak przyznajesz, że są? Co do zabiegów, to o gustach (autora) się nie dyskutuje
Kwestia gustu zapewne.


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)