liść

[jabberwocky]

Pod nogi upadł mi liść złoty,
porwany wiatrem znów się wzniesie.
Gdyby spadały z drzew banknoty
to by dopiero była jesień.
Niechby tak czasem parę złotych
wpadło mi z drzewa prosto w kieszeń.
Takie niekiedy mam tęsknoty
ale to tylko złota jesień.

[e_14scie]

Pod nogi upadł mi liść złoty

ciekawa dwuznaczność

Niechby tak czasem parę złotych
wpadło mi z drzewa prosto w kieszeń.

ten dwuwers, zbędny wg mnie

całość bez niego

[Nilmo]

Podoba mi się. Gustuję w przewrotności słów i znaczeń. Poza tym fajny pojedynek materializmu z jesienno - poetyckim uniesieniem.
Dziękuje.

[Gloinnen]

Pod nogi upadł mi liść złoty,

wpadło mi z drzewa prosto w kieszeń.

Gdyby spadały z drzew banknoty

"upadł", "wpadło", "spadały"... Może tak urozmaicić?

Np. "gdyby leciały z drzew banknoty", chociażby.

Ale spodobał mi się koncept wiersza.

Glo.

[Leon Gutner]

Tak ...koncept i Leonowi przypadł deo gustu
Cztery pierwsze linijki jak znalazł .

Z ukłonem L.G.

[Lalaloopsy]

Niechby tak czasem parę złotych
wpadło mi z drzewa prosto w kieszeń.

Te wersy sa super!

[jabberwocky]

Dzięki za krzepiące komentarze. Będę się starał, obiecuję.

[Sokratex]

Dla mnie tylko tyle - zamiast drugiej strofy lepiej wprowadzić kogoś z boku i połączyć
go z peelem wspólnymi niedostatkami, ale i marzeniami:

Pod nogi upadł mi liść złoty,
wiatr nim biednemu kieszeń otarł.
Gdyby spadały z drzew banknoty
to by jesienią była wiosna.