DZIEŃ DWUDZIESTY MIESIĄC TRZECI

[coobus]

przyszła
z ciepłym dotykiem
spiętymi włosami
marcowym dniem zstąpiła
w jasnym rozkwitaniu
ona też się cieszyła
cieszyły jabłonie
cieszył się świat zbudzony
co oszalał dla niej

przykucnęła na chwilę
w śnieżystości kolan
w opięciu cienkich tkanin
w pąsowieniu skroni
deszcz ramieniem ją objął
tak piękny jak ona
przejrzysty kryształkami
łez wcale nie słonych

w dziewczęcej kokieterii
może już kobiecej
w miękkości ciepłych palców
właśnie poznawanych
w porywie świeżych soków
rozchyleniu pąków
odkryciu pocałunków
kruszeniu niewiary