Nie odpowiem tak ani też nieJednak nie do końca rozumiem. Jak wiersz ma się do nowojorskiej codzienności? Jak pięść do nosa?
Każdy odczuwa to miasto inaczej.
Z moich obserwacji ... dla jednych oaza wolności, która daje wiele możliwości rozwoju,dla innych zachłyśniętych wolnością - pułapka, dla jeszcze innych maszynka do robienia pieniędzy i nic poza tym. Nie napiszę newsa, że NYC jest miastem pełnym kontrastów, wartkim, barwnym , roześmianym , też kiczowatym . A odnośnie miejsc o których piszesz ... rozczarowują. Nie jest to Manhattan filmowy. Lecz są to moje spostrzeżenia potraktowane bardzo skrótowo. Jak ja odbieram to miasto daję wyraz w moich wierszykach
Ble piszesz z niesamowitą wyobraźnią o szarej mieścinie i pępku świata, nie można więc powiedzieć, jak zasugerowałaś ,że Twoje obrazy mają się do opisywanych miejsc jak pięść do nosa . Są to Twoje wizje , oryginalne i magiczne
Natomiast jak pięść do nosa pasują wieżowce do katedry św. Patryka w centrum Manhattanu ,lecz ten kontrast ma niesamowity urok...jak NYC
Wg. mnie świetnie oddaje klimat miasta wiersz Elizabeth Bishop List do Nowego Yorku
miłego