#1
Post
autor: Sokratex » 05 lut 2013, 0:21
- . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * .
Balladynna wiośniana
Była jak to i bywa wiosna kąśna skwarem,
co w roślinne świeżości lała duszną siarę.
Co dyszała na brzegach leniących strumieni,
Jak smok, gdy zżarł rycerza i zbroją się mieni
I rozdyma swe nozdrza - znak, że zaraz kichnie,
Otumani kwitnące niedorostki wiśnie.
A przecież wszem na wiśniach, o tej porze właśnie
Zawiązują się w sadach również wszelkie baśnie?
A przecież smok baśniowy! Zatem siebie zgładzi?
Azali śliczną bajkę, nim wzeszła - rozsadzi?
Toż miały być w niej jeszcze ślimacze chałupki?
I o bąkach niechcących. I motyli kupki.
Zaś pod koniec prześliczny chłopaczek majowy,
wznosząc rzęsy chabrowe, miał nam striptiz zrobić.
A tu masz ci dopiero! Masz ci placek babo!
Tylko patrzeć, smok głupi przekreśli to żwawo!
Prędko! Prędko, Zdziwioczku! Uciekaj z tej baśni,
Już lepiej w białym wierszu, gdzieś bez formy zaśnij.
Ale wstaniesz zwyczajnie i znowu. Zdziwiony,
Że smog po mieście lata a łeb ma z opony.
. * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * .
http://bit.ly/12V6iFx
. * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * .
- Wpółrok dalej i półdalej rok
. * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * .
Balladynna oświtna
Bór kołysał się mgielnie, a może to leśne
tańcowały Mgielniki zrodzone zbyt wcześnie.
Domokrążcy poranków chłodami nabrzmiałych,
karminowe wymiona jarzębiny ssały.
I zadziwił się Zdziwiok, zbudzony nie w porę:
- Oto lato, mój tato, wstało dzisiaj chore?
Czy to plotą się z jawą w siwą wrzosów grzywę
sny moje, a że moje - nie mną nadprawdziwe?
A tymczasem wciąż dniało i ptaki dalekie
rozlały się głosami po niebiesiech mlekiem.
Częstowały je chmury blaskiem zawilcowym,
obtaczały Mgielniki wiotką gąbką głowy.
Aż Zdziwiok zadziwiony wdepnął nogą w różę
i powiedział... powiedział... A co tam! - powtórzę:
KURWA!
. * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * .