Podróż zimowa

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Sokratex
Posty: 1672
Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33

Podróż zimowa

#1 Post autor: Sokratex » 05 lut 2013, 0:38

      • Choć mówią mały, ciągnie się świat,
        gdy pociąg w zimę na przełaj gna,
        a kiedy finał znasz swej podróży -
        czas w oknach stygnąc, godziny dłuży

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        Na lewo zaspa, na prawo dwie,
        przestrzenie sycąc, wciąż prószy śnieg,
        bielmami śmierci przeraża myśli,
        gdy z szyb mróz błyska kłem przenikliwym

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        W przedziale siedzą osoby dwie:
        ja i ta dama, co tylko chce
        drutami w półśnie rzeźbić skarpety,
        w stukot wpisując wspomnień sekrety

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        - Ja na Leningrad, a dokąd pani? -
        olśniła chwilę, przedział oczami
        - Toże w Leningrad. Ja toże, da... -
        wzrok wpina w druty, pociąg w biel gna

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        W mroźnym milczeniu zastygł ten dzień,
        drugi odtajał, a pociąg rwie -
        kołami zimę w rozpaczy szarpie,
        stukoczą w głowie śniegowe harpie

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        Sąsiadka skarpet wspaniałych cień
        z powrotem pruje, by skrócić dzień;
        zaś za oknami? ...zmianą też tchnie -
        z prawej dziś zaspa, na lewo dwie

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        - Cóż za pogodę piękną dziś mamy? -
        ogrzała śniegi czarnymi brwiami:
        - Da, da... charosza. Krasiwa, da... -
        pruje skarpety, pociąg hen! gna

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        Szajba człekowi wziera do duszy:
        bolesny grymas sąsiadkę wzruszy?
        - lecz ta, jak pociąg na zimnym torze
        robótkę wzrokiem, drutami orze

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        I znów w milczeniu przeminął dzień,
        potajał trzeci, pociąg w śnieg rwie,
        kołami trzaska jak obłąkany,
        trze resztki myśli w czaszce lodami

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!


        Dama na drutach sweter dziś robi
        i kłębek włóczki spadł jej pod nogi;
        patrzę za okna, jaka tam zmiana?
        ...lecz tylko śniegiem przestrzeń owiana

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        Podnoszę nici, w rączki podaję...
        raptem, pytanie rzucam nieśmiałe:
        - Pagawarilim, trzy dni się znamy,
        więc może teraz... się pokochamy?

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        Chwilę zastygła w niemym zdziwieniu
        (tymczasem kładę koc na siedzeniu),
        oczy spuściła... - Ja oczień rada! -
        druty cholerne wreszcie odkłada

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!

        Może i długi, lecz piękny świat,
        gdy pociąg w zimę goni i gna;
        droga daleka, lecz znam już cel,
        a rytm za oknem rozprasza biel

        tra ta tut! tra ta ta!
        tra ta tut! tra ta ta!


ODPOWIEDZ

Wróć do „Sokratex”