#1
Post
autor: Sokratex » 05 lut 2013, 0:42
- Bez duszy, na sam z ciałem, czymże byłbym, Panie?
Dzień po dniu umierałbym jedynie dla siebie,
a na grzechy wszelakie, czy dobre staranie
nie czekałby ni Anioł ni Szatan przy Drzewie.
Czy grzeszyłbym w ogóle, bez grzechu oceny?
Lub piękny był i dobry w oczach swych, stronniczych?
To dusza jest treserem ciała, w trzewiach sceny
klaszcząc mu albo gwiżdżąc, kiedy role ćwiczy!
Dusza jeszcze zostaje, chociaż zgasną światła -
ciało grając od wieków wyuczoną rolę:
żarło, rosło, kochało, jak zwierz w oczach Gapia
a dusza Karę zbiera po nim lub Nagrodę.
Bez duszy, na sam z ciałem, byłbym jednym z wielu
zwierzęciem: skórą, kośćmi... Nicości trofeum.