#1
Post
autor: Sokratex » 06 lut 2013, 17:06
- Jak cicho. Dinozaur wyszczerzył spod eonów kły,
lecz zamarł i skamieniał, zaledwie otworzyłaś drzwi
na świat i tutaj, do muzeum. Gdzie obok dziewczynka
rączką musnęła pazur, sprawdza, czy sama oddycha,
by naraz zapłakać ze strachu, z radości - któż zgadnie?
Nie ty, bo ty nagle dostrzegasz, jak bardzo jej ładnie
w tej żywej sukience, ze wstążką po babce we włosach,
że trzeba było aż tu przyjść z córką, żeby się spotkać,
pojąć, jak mało czasu macie dla siebie i siebie,
jeśli tak wielkie serce w górze zdążyło skamienieć.
Przytulasz ją... jak atomowy schron nad głową dziecka,
jak atmosfera - ponad śmierć matki śmiertelna ręka.