Z poradnika początkującego jeźdźca.
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
-
- Posty: 560
- Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55
Z poradnika początkującego jeźdźca.
Na praktyce studenckiej w Radłowie było "w moich czasach" kilka koni pod siodło. Czekając na swoją kolejkę, przeglądałem książkę, którą pod opiekę powierzyła mi dosiadająca gniadosza koleżanka. Masztalerz podszedł do mnie i zagadnął:
- Czytasz? To ładnie, że czytasz. I pamiętaj, jeśli w książce napisali tak, jak ja was uczę, to postępuj z koniem tak, jak w jest w tej książce. Ale jeśli byłoby napisane inaczej - rób tak, jak was uczułem. I dobrze na tym wyjdziesz.
Zapytałem, jak się zachować w przypadku, gdyby koń mnie poniósł. Poprawił furażerkę, obciągnął na plecach marynarkę i prawi z całą powagą:
- Nad koniem trzeba panować. Prawdziwego jeźdźca koń nie poniesie. No, ale wy studenty jesteście jeszcze takie jeźdźce nieopierzone. Więc gdyby ci się koń spłoszył, to wiadoma, takiego jak ty gapiszona niechybnie zrzuci z siodła. Jedyna rada - krócej trzymać wodze i tak szarpnąć, aż smak wędzidła poczuje. I pamiętaj, trzymaj konia na wodzach, nawet w trudnej sytuacji - prawdziwy jeździec nie wypuszcza ich z ręki.
W Poradniku dla początkujących nie czytałem jeszcze tego rozdziału, a już wkrótce przyszło mi wypróbować praktyczne porady pana Zenona. Dosiadłem starszą kasztankę z latarnią i białymi chrapami. Poklepałem po szyi i dałem piętami polecenie. Ruszyliśmy stępa. Potem truchcikiem. Najlepiej czułem się właśnie w kłusie ćwiczebnym. Potem kłus sportowy. W tym fragmencie ani trener, ani koń nie byli ze mnie zadowoleni. Wreszcie zagalopowałem. Na łuku czułem się świetnie, dobrze się w siodle trzymałem, może tylko za dużo wodzy dałem kasztance. Na prostej nabrała prędkości, weszła w cwał. Odchyliło mnie do tyłu, a wodze posłużyły do utrzymania równowagi, nie było mowy, żebym mógł je przyciągnąć. Pamiętałem jednak, żeby trzymać mocno! Ściskałem je więc w obu dłoniach, lecz zaczęło mi brakować siodła, potem derki, wreszcie końskiego zadu. W czasie salta przez ogon poluzowałem uchwyt, koń dostał więcej wodzy, mnie ich zostało mniej, lecz pamiętałem, że nie wolno ich wypuścić. Koń galopował dalej, przewróciło mnie na plecy, poczułem kurz w ustach i ból w łokciu, i wtedy usłyszałem krzyk masztalerza: - Puszczaj te lejce, bo się do nieszczęścia doprowadzisz!
Nigdy nie zostałem prawdziwym jeźdźcem, jednak konie bardzo lubię do dziś.
- Czytasz? To ładnie, że czytasz. I pamiętaj, jeśli w książce napisali tak, jak ja was uczę, to postępuj z koniem tak, jak w jest w tej książce. Ale jeśli byłoby napisane inaczej - rób tak, jak was uczułem. I dobrze na tym wyjdziesz.
Zapytałem, jak się zachować w przypadku, gdyby koń mnie poniósł. Poprawił furażerkę, obciągnął na plecach marynarkę i prawi z całą powagą:
- Nad koniem trzeba panować. Prawdziwego jeźdźca koń nie poniesie. No, ale wy studenty jesteście jeszcze takie jeźdźce nieopierzone. Więc gdyby ci się koń spłoszył, to wiadoma, takiego jak ty gapiszona niechybnie zrzuci z siodła. Jedyna rada - krócej trzymać wodze i tak szarpnąć, aż smak wędzidła poczuje. I pamiętaj, trzymaj konia na wodzach, nawet w trudnej sytuacji - prawdziwy jeździec nie wypuszcza ich z ręki.
W Poradniku dla początkujących nie czytałem jeszcze tego rozdziału, a już wkrótce przyszło mi wypróbować praktyczne porady pana Zenona. Dosiadłem starszą kasztankę z latarnią i białymi chrapami. Poklepałem po szyi i dałem piętami polecenie. Ruszyliśmy stępa. Potem truchcikiem. Najlepiej czułem się właśnie w kłusie ćwiczebnym. Potem kłus sportowy. W tym fragmencie ani trener, ani koń nie byli ze mnie zadowoleni. Wreszcie zagalopowałem. Na łuku czułem się świetnie, dobrze się w siodle trzymałem, może tylko za dużo wodzy dałem kasztance. Na prostej nabrała prędkości, weszła w cwał. Odchyliło mnie do tyłu, a wodze posłużyły do utrzymania równowagi, nie było mowy, żebym mógł je przyciągnąć. Pamiętałem jednak, żeby trzymać mocno! Ściskałem je więc w obu dłoniach, lecz zaczęło mi brakować siodła, potem derki, wreszcie końskiego zadu. W czasie salta przez ogon poluzowałem uchwyt, koń dostał więcej wodzy, mnie ich zostało mniej, lecz pamiętałem, że nie wolno ich wypuścić. Koń galopował dalej, przewróciło mnie na plecy, poczułem kurz w ustach i ból w łokciu, i wtedy usłyszałem krzyk masztalerza: - Puszczaj te lejce, bo się do nieszczęścia doprowadzisz!
Nigdy nie zostałem prawdziwym jeźdźcem, jednak konie bardzo lubię do dziś.
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2012, 17:47 przez stary krab, łącznie zmieniany 4 razy.
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Z poradnika początkującego jeźdźca.
Zachciało się Krabowi na kuniu pojeździć, to dostał za swoje.
Się ubawiłam.
A tu masz takie maleństwa:
- napisali tak(,) jak ja was uczę, to postępuj z koniem tak(,) jak w jest w tej książce.
- jak was uczułem. - celowe to "uczułem"? Gwara czy literówka?
- Zapytałem(,) jak się zachować
- wy studenty jesteście(,) jeszcze takie jeźdźćce nieopierzone. - jeźdźce
- W tym fragmencie ani trener(,) ani koń nie byli
Ja też lubię konie i mam zamiar się jeszcze poduczyć jazdy na nich. A co?!
Zdrowie, Krabuniu
Się ubawiłam.
A tu masz takie maleństwa:
- napisali tak(,) jak ja was uczę, to postępuj z koniem tak(,) jak w jest w tej książce.
- jak was uczułem. - celowe to "uczułem"? Gwara czy literówka?
- Zapytałem(,) jak się zachować
- wy studenty jesteście(,) jeszcze takie jeźdźćce nieopierzone. - jeźdźce
- W tym fragmencie ani trener(,) ani koń nie byli
Ja też lubię konie i mam zamiar się jeszcze poduczyć jazdy na nich. A co?!
Zdrowie, Krabuniu
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Z poradnika początkującego jeźdźca.
Dobrze zobrazowane i sprawnie napisane. Podobało się.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
-
- Posty: 560
- Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55
Re: Z poradnika początkującego jeźdźca.
Poprawiłem i powstawiałem brakujące przecinki.
Dziękuję Marcepanie.
Dziękuję Marcepanie.
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Z poradnika początkującego jeźdźca.
To miałeś szczęście, dużo szczęścia, aktywnego szczęścia.stary krab pisze:Na praktyce studenckiej w Radłowie było "w moich czasach" kilka koni pod siodło.
...
Koń galopował dalej, przewróciło mnie na plecy, poczułem kurz w ustach i ból w łokciu, i wtedy usłyszałem krzyk masztalerza: - Puszczaj te lejce, bo się do nieszczęścia doprowadzisz!
Masztalerz, o którym piszesz użył złego czasownika... Zamiast doprowadzisz powinien był krzyknąć: dogalopujesz
Dobre czytanie. Ukłony za podzielenie się wspomnieniami.
(Za moich czasów robotnicza praktyka studencka odbywała się w spółdzielniach ogrodniczych. Od tego czasu wiem jak wygląda azalia i jak ją przesadzać.)
serdecznie
iTuiTam
Re: Z poradnika początkującego jeźdźca.
Bardzo sprawnie napisane, tak, że przeczytałem z zainteresowaniem. Myślę, że taki "wspominkowy" cykl mógłby być bardzo ciekawy.
Dziękuję.
Dziękuję.
- Abi
- Posty: 1093
- Rejestracja: 02 lis 2011, 11:57
Re: Z poradnika początkującego jeźdźca.
okruch prozy, który mnie nasycił
dając kuksańca do przesiadki z koni mechanicznych na...
pozdrawiam
:-) A.
dając kuksańca do przesiadki z koni mechanicznych na...
pozdrawiam
:-) A.
-
- Posty: 560
- Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55
Re: Z poradnika początkującego jeźdźca.
Kiedyś to były praktyki!iTuiTam pisze:Za moich czasów robotnicza praktyka studencka odbywała się w spółdzielniach ogrodniczych.
Dodano -- 11 maja 2012, 14:27 --
Nie będziesz żałować. Szczerze zachęcam.Abi pisze:(...) kuksańca do przesiadki z koni mechanicznych na...
Dodano -- 11 maja 2012, 14:30 --
Wobec tego zapraszam do Opowiadań.Dzięki Nilmo.Nilmo pisze:Bardzo sprawnie napisane, tak, że przeczytałem z zainteresowaniem. Myślę, że taki "wspominkowy" cykl mógłby być bardzo ciekawy.