Spodziewamy się
(część trzecia)
- Potrzeba dla chcącego jest matką, prawda? Czy jakoś tak. To, to co pani jadła w tej „Kolorowej”? Nie pamięta pani – uśmiechnął się z rozrzewnieniem urzędnik „kancik” – A widzi pani, jak się przydajemy? Odświeżacze do pamięci, to nasza misja dziejowa, rola życiowa, jesteśmy mistrzami pamięci wybiórczej. Zbieramy wszystkie drobiazgi, nawet takie niby małe, nieważne, co mają minimalistyczne znaczenie dla egzystencji indywiduum ludzkiego, ale dla nas to wagi państwowej, wartość ma ogromną, bo później można cały kontekst zbudować, udowodnić, czy człowiek dobry, czy zły, uczciwy, czy tylko przez nieuwagę na manowce poszedł, czy z samozaparcia.
- To jak, pamięta pani, co pani jadła? Nieee? To ja z przyjemnością przypomnę: bryzol z pieczarkami i cebulką, ziemniaczki gotowane z pietruszką, surówka z marchewki i kiszonej kapustki, kompot truskawkowy, herbata ulung, napoleonka. Ho ho, to dużo, z pierwszej pensji tyle wyskokowych pozycji.
- A te studentki? Dam sobie rękę, a niechże nawet i ucho uciąć, na pewno się już nie odezwały. Niewdzięczni ci ludzie, prawda? Wydaje się, że człowiek człowiekowi zawsze pomóc powinien a oni na inną nutę.
- I co widzę, po bryzolu się pojawiają problemy, wie pani, od razu widać, po rubryczkach. Ja rozpoznaję od razu, czy ktoś prowadzi obywatelskie, odpowiedzialne życie, czy też tylko i wyłącznie o swoje dobro dba. Od razu to widzę po rubryczkach. Egoista, altruista, kontrabandzista, albatros, albinos, prześliczna wiolonczelistka, natychmiast poznaję.
Urzędnik spojrzał uważniej na dokumenty w teczce i zamknął ją, po czym pulchnymi paluszkami zawiązał przybrudzoną tasiemkę, dawniej koloru żółtego. Kropelki potu pojawiły się na jego różowiutkim czole, nieskażonym zmarszczkami. Usiadł wygodniej, palce przypomniały sobie o bębnieniu, o ołówku. Zza okna wkradał się świergot wróbli, gruchanie gołębi, pisk opon, czasem wycie syreny policyjnej, jazgot wozu strażackiego, alarm banku, buczek fabryczny, zgrzyt tramwaju wypadającego z szyn, kojąca muzyka bezpiecznego ojczyźnianego krajobrazu.
Urzędnik siedział bębniąc i wyglądając na zamyślonego.
- I tu nam pani zginęła. Zawieruszyła się. Niedopatrzenie takie z naszej strony. Akurat mieliśmy duże zmiany personalne. Burze dziejowe nas zaskoczyły, nieodwracalne przemiany, ludzie tracili głowy, takie było zamieszanie. No i widać pani to wykorzystała. Żeby z mężem i żeby z dzieckiem, to było karygodne zaniedbanie organów.
- Agent Nosek, mogę pani w chwili obecnej podać to nazwisko, bo i tak jest pseudo, to agent Nosek panią zgubił. Oto ostatnia notatka ołówkiem kopiowym, charakterem pisma agenta Noska. Nie, nie, proszę nie zatykać uszu, to już jest odtajnione. Wie pani, ten ołówek to obecnie rarytas, jak kiedyś ananas. Pamiętam jak się takim ołówkiem poddtrułem, błękitem metelenowym, za dużo lizałem i to był błąd. Ale wracając do Noska…
- Ooo, nie zauważyłem wcześniej, agent Nosek wspomina ligustr. Wie pani, że ten ligustr „jest najbardziej popularnym krzewem żywopłotowym. Doskonale znosi cięcie, po cięciu ulega zagęszczeniu. Ma bardzo małe wymagania glebowe, jest odporny na zanieczyszczenia powietrza. Niektóre odmiany, szczególnie te o ozdobnych liściach łatwo przemarzają.” (1)? Tak moje studia się odzywają w tumanie zapomnienia, odłogiem leżały a teraz jak znalazł. Agent Nosek pisze:
„Obserwuję z gęstwiny przerośniętych ligustrów.
YZO na spacerze z głębokim wózkiem i niemowlakiem w nim.
Niemowlak ryczy.
Dostaje skórkę chleba z pobliskiej piekarni, żeby się zamknąć.
Nie ryczy.
Spotykają się na przystanku autobusu 77, róg Głównej i Przechodniej z mężczyzną w okularach. Całują się.
Niemowlak śpi w okruchach.
Idę do WC.
Jak wróciłem ich nie było.
Pod adresem następnego dnia też nie.
Uwaga: W służbowym przebraniu listonosza udam się sprawdzić, ale jutro, bo dzisiaj bibka też służbowa.”
- To były czasy, wie pani, to były piękne dni.
- I tak nam pani znikła, jak ta kamfora z przysłowia. Była, była i nie była, nie ma. Puff, obłoczek, para taka, rozpłynęła się i teczkę trzeba było na kokardkę i na półeczkę. Ale nie w przedawnione, nie, najpierw idą w podejrzane. Musi być porządek i kolejność czynności, wie pani, procedura. To nas ratuje, bo ludzie są bałaganiarze, nigdy bez rozkazu nic sami nie położą na miejscu, mało takich z inicjatywą. Mówią, że ci co ją mieli, to wyjechali, udali się jednostronnie za rubieże. Dobrze, że w podejrzanych pani była, bo jak zaczęliśmy zwracać uwagę na brata, to połączyliśmy zgrabnie różne zbiegi okoliczności i niewytłumaczalne paczki i wyższy standard zakupów. Iiiii? I się nam pani znalazła. Tyle radości. Taki szczęśliwy zbieg. Bo my nie lubimy, jak się ktoś nam gubi, zabłąka, bez kaganka, bez myśli przewodniej w tłumie znika. Jakże się cieszę, ogromnie, szczerze, że będzie ciąg dalszy, że teczka się odświeży i na inną półkę z racji statusu przejdzie. Sam przeniosę. Przyczepię nowe tasiemeczki. Niech pani się nie martwi, już się pani nie zawieruszy.
Urzędnik mówił to z nieukrywaną radością. Zapomniał przy tym o bębnieniu, nie przeszkadzało mu spocone różowiutkie czółko. Rozpiął tylko marynarkę z trzech guzików, czwartego nie musiał, bo poczuł się u siebie, pomyślał, że wypada, tak długo przecież rozmawiali, że właściwie znają się jak łyse konie, bo inne porównanie nie przychodziło mu do głowy.
(1) http://www.labos24.pl/ligustr-pospolity
© iTuiTam
30 I 2015
Spodziewamy się (część trzecia)
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Spodziewamy się (część trzecia)
kapitalne - jako tekst literacki. I smutne, jako realia, wcale nie tak bardzo niemożliwe, jak by się nam wydawało. Jako, że "służby" są niezniszczalne i wieczne. Ustroje się zmieniają, służby - nie. Przykład? Choćby Czeka zbudowana na bazie Ochrany, żeby gdzie indziej nie drążyć...
z uśmiechem, Elżbieto, gorzkim...
Ewa

z uśmiechem, Elżbieto, gorzkim...
Ewa
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Spodziewamy się (część trzecia)
W pierwszym odcinku myślałam, że chodzi o wyjazd z kraju... ale ta sytuacja jest o wiele ciekawsza. W monologu urzędasa podsumowałaś kawał polskich losów i mechanizm działania tzw. organów.
Krzew, który doskonale znosi cięcie...
Bardzo ciekawy tekst, świetnie napisany.

Krzew, który doskonale znosi cięcie...
Bardzo ciekawy tekst, świetnie napisany.

- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: Spodziewamy się (część trzecia)
Świetnie to przedstawiasz. Realistycznie. Drukujesz nam postać tej karykatury jakby w 3D. I całą otoczke tego spotkania. Oczyszczasz swoją pamięć z toksyny, która dokucza gdzieś w środku.
Za całość tryptyku
Za całość tryptyku

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
Re: Spodziewamy się (część trzecia)
.
Ostatnio zmieniony 25 lis 2016, 14:02 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Spodziewamy się (część trzecia)
Cudownie zaciekawia. Realistycznie kreślisz język urzędników. Pozdrawiam iTuiTam 

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Spodziewamy się (część trzecia)
Otóż to, Ewo, otóż to.Ewa Włodek pisze:kapitalne - jako tekst literacki. I smutne, jako realia, wcale nie tak bardzo niemożliwe, jak by się nam wydawało. Jako, że "służby" są niezniszczalne i wieczne. Ustroje się zmieniają, służby - nie. Przykład? Choćby Czeka zbudowana na bazie Ochrany, żeby gdzie indziej nie drążyć...
![]()
z uśmiechem, Elżbieto, gorzkim...
Ewa
Dziękuję za 'śledzenie'

Dodano -- 26 lut 2015, 12:48 --
Eko, dziękuję za czytanie i komentarz.eka pisze:W pierwszym odcinku myślałam, że chodzi o wyjazd z kraju... ale ta sytuacja jest o wiele ciekawsza. W monologu urzędasa podsumowałaś kawał polskich losów i mechanizm działania tzw. organów.
Krzew, który doskonale znosi cięcie...
Bardzo ciekawy tekst, świetnie napisany.
![]()
Co do myślenia:
Poczekajmymyślałam, że chodzi o wyjazd z kraju...
