Opowiadanie o kupie

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Bernierdh
Posty: 142
Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
Lokalizacja: Warszawa

Opowiadanie o kupie

#1 Post autor: Bernierdh » 24 sty 2016, 23:01

Nocą, gdy wszyscy drzemali już w łóżeczkach, wymknąłem się po cichutku do przedpokoju i postawiłem tam dwa niewielkie klocki. Była to kara za brak wieczornego spaceru. Nie byłem co prawda zbyt chętny do odmrożenia tyłka na skutym lodem podwórku, ale ludzie nie dali mi nawet takiej możliwości, co uważam za wielkie zaniedbanie. Wycisnąłem więc z siebie dwie niespodzianki na samym środku holu, by pokazać im, kto tu rządzi.
Gdy nastał ranek, owoc mojej pracy został wdeptany w podłogę przez Dużego. Duży nie jest ani stary, ani schorowany, ale uwielbia być w centrum uwagi, uwielbia gdy ludzie wokół niego skaczą, dlatego udaje nieustannie, że stoi jedną nogą w grobie. Inni zdają sobie sprawę z tej symulacji, ale litują się nad nim dla świętego spokoju.
Duży potrafi ustawić się w życiu i za to go szanuję. Problem w tym, że udawanie tak weszło mu w krew, że nie uważa za stosowne, na przykład, patrzeć pod własne nogi. Idzie więc jak taran, nie zważając na nic i nikogo. Rozwalił już w ten sposób wiele zabawek Najmniejszemu. No i wdeptał moje klocki w podłogę.
Później wielogodzinne wrzaski Najmniejszego przyniosły wreszcie efekt i Chuda uniosła leniwie powieki. Spytała zaspanym głosem, czego to maluch chce.
- Piciu mama - odpowiedział Najmniejszy, który to elokwencją nie grzeszy.
Mama odkryła zaś, że piciu nie ma w zasięgu ręki i trzeba wybrać się po nie do kuchni. A kuchnia znajduje się na końcu przedpokoju. Tak więc chwilę później rozległo się pukanie do drzwi Mójpana - który to spał w najlepsze - oraz głośna informacja:
- Przedpokój jest cały obsrany!
Następnie Chuda uznała, że uczyniła już wszystko, co było do zrobienia w tej sprawie, więc dała Najmniejszemu pić i zawinęła się z powrotem w kołdrę.
Mójpan wstał. Przeciągnął się. Podrapał po głowie i nie tylko po głowie. A potem wyszedł z sypialni, by ocenić stan owego obsrania. Zauważył wtedy trzy rzeczy:
Po pierwsze: obsranie zostało wdeptane w podłogę.
Po drugie: nie ma papieru toaletowego.
Pp trzecie: nie ma Dużej, więc pewnie poszła po pieczywo i być może kupi też papier.
Po wysnuciu tych wniosków Mójpan zrobił siku i położył się z powrotem.
Minął jakiś czas. Chuda nie wypuszczała Najmniejszego z pokoju, żeby w swej niebywałej inteligencji nie zjadł przypadkiem mojej kupy. Duży wpatrywał się tępo w telewizor, nie dostrzegając najwyraźniej zabrudzenia na kapciu. Mójpan spał.
A jeśli o mnie chodzi, to gryzłem zabawkę i wszysko to miałem pod ogonem.
Wreszcie wróciła Duża. Berbeć zaczął krzyczeć "babcia, babcia!" i wybiegł z przedpokoju, omijając szczęśliwie niespodzianki, dzięki Fartowi Małego Rozumku. Wiecie, temu samemu, które pozwala mu przewracać się po czterdzieści razy dziennie i nie mieć żadnego siniaka. Dodam z zadowoleniem, że dysponuję identycznym fartem.
No więc Duża spojrzała wtedy na Najmniejszego i tym samym spojrzała również na klocki. Przerwała więc wyjmowanie bułek z siatki i zapukała do Mójpana, krzycząc:
- Przedpokój jest cały obsrany!
Mójpan wstał. Powtórzył rytuał drapania. Ziewnął.
- Kupiłaś papier?! - spytał następnie.
- Kupiłam! - odpowiedziała Duża.
Tak więc mój ukochany młodzieniec ponownie wyszedł, by ocenić stan obsrania przedpokoju. I przypomniał sobie o wdeptaniu obsrania w ziemię.
- Ja nie będę tego sprzątał - oświadczył. - Niech zdrapuje to ten, kto w to wdepnął.
- Ale ja nie wiem, kto w to wdepnął.
Mójpan spojrzał na matkę z politowaniem, ona odpowiedziała mu tym samym, a potem zapytali o zaistniałą sprawę Dużego.
- Ja w nic nie wchodziłem - skłamał Duży, który do tego momentu zdążył już połączyć fakty.
Z kłamstwa zdawali sobie sprawę absolutnie wszyscy, ale też wszyscy postanowili puścić je mimo uszu. Zresztą oczywistym było, że Duży kupy nie sprzątnie, bo schylał to się on ostatnio w latach dziewięćdziesiątych.
- Ja mam to gdzieś - powiedział Mójpan. - I tak nie będę tego zdrapywał.
- A byłeś z nim wieczorem? - spytała go matka.
- No nie. Ale i tak było zimno i mokro, bo śnieg stopniał. Na pewno by się nie załatwił. A kupę spokojnie może posprzątać ktoś inny.
- Ja na pewno nie - oświadczyła Duża.
- Ani ja - dodała Chuda.
- Ja tyś nie bende tygo śpontał! - wydarł się niepotrzebnie Najmniejszy.
Za to Duży udał, że nie słyszy.
- Niech młoda to zdrapuje. Nie wychodzi z nim, nie daje mu jeść, nawet wody mu nie nalewa, a to przecież podobno jej pies. Mogłaby coś przy nim zrobić dla odmiany.
- Ale przecież ona jest w szkole.
- No to niech gówno leży do jej powrotu.
I leżało. Mała wróciła po południu, zapoznała się z zaistniałą sytuacją i również oświadczyła, że klockami się bawić nie będzie.
- Chciałaś yorka? - spytał Mójpan. - Kto go dostał na święta, ty czy ja?
- To było pięć lat temu - odpowiedziała Mała.
- Ale to nie zmienia faktu, że jest twój. Robisz przy nim cokolwiek?
- Nie. Ale ja chodzę do szkoły. A ty robisz cokolwiek prócz wychodzenia z tym psem?
I to był cios poniżej pasa. Mójpan nie ma ani szkoły, ani pracy i nienawidzi, gdy mu się to wypomina. Obraził się więc, trzasnął drzwiami. No i wtedy się zaczęło.
Duża wydarła się na Małą, że potraktowała brata w ten sposób.
Mała wydarła się na Dużą, że wszyscy mają do niej o wszystko pretensje.
Chuda wydarła się na wszystkich, że na podłodze wciąż jest kupa.
Najmniejszy zaczął się zaś wydzierać dla samej radości wydzierania.
Zaś ja... Ja poszedłem powyć trochę pod drzwiami Mójpana, żeby mi je otworzył. A gdy już to zrobił, spuściłem uszy, położyłem mu łeb na kolanach i przeprosiłem za te klocki. Nie dlatego, że czułem się winny (bo nie czułem) ale dlatego, że kocham mojego Mójpana i nie lubię, kiedy się złości. I on też mnie kocha, dlatego podrapał mnie po karku.
A potem posprzątał tę kupę. I tak oto uratowałem sytuację.

Na zakończenie w formie epilogu wypadałoby jeszcze wspomnieć, że w całym tym zamieszaniu, pośród wszystkich tych krzyków i pretensji, po cichutku i bez rozgłaszania tego wszem i wobec, na poranny spacer wyszedł ze mną Duży.

12.1.2015
Ostatnio zmieniony 25 sty 2016, 10:08 przez Bernierdh, łącznie zmieniany 1 raz.
"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Opowiadanie o kupie

#2 Post autor: Gorgiasz » 25 sty 2016, 8:03

Bardzo przyjemne opowiadanko. Trochę uśmiechu od rana dobrze robi.
Nocą, gdy wszyscy drzemali już w łóżeczkach, wymknąłem się po cichutku na przedpokój i postawiłem tam dwa niewielkie klocki.
Napisałbym: „do przedpokoju”.
Problem w tym, że udawanie tak weszło mu w krew, że nie uważa za stosowne, na przykład, patrzeć pod własne nogi.
Usunąłbym „na przykład” - rozbija płynność zdania.
A kuchnia znajduje się na końcu przedpokoju.
Może raczej drzwi do kuchni; choć w uproszczeniu, zwłaszcza psim, pewnie można i tak to ująć.

Awatar użytkownika
Bernierdh
Posty: 142
Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Opowiadanie o kupie

#3 Post autor: Bernierdh » 25 sty 2016, 10:08

Bardzo ładnie dziękuję :)
"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów

karolek

Re: Opowiadanie o kupie

#4 Post autor: karolek » 25 sty 2016, 18:11

Plus za realistyczne oddanie psiej perspektywy.
Zwierzak dysponuje wątłym zakresem środków perswazji, ale za to jak już coś wymyśli, to jednak dopnie swego.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Opowiadanie o kupie

#5 Post autor: eka » 25 sty 2016, 19:52

:) Fajne. Łącznie z tytułem.
Dużego widzę w roli spisywacza pieskiej intrygi. ;)
Ewentualnie Mójpana, ale jako drugi wybór.

Się przy czytaniu baaardzo zrelaksowałam, wielkie, wielkie dzięki. Może coś jeszcze z życia rodzinki? Please...
:)

Awatar użytkownika
Bernierdh
Posty: 142
Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Opowiadanie o kupie

#6 Post autor: Bernierdh » 25 sty 2016, 21:06

@karolek
Hah, dokładnie :) Dzięki!

@eka
Dziękuję pięknie :)
Tożsamość spisywacza jest top secret, ale za to obiecuję, że jak znajdę inspirację, to spojrzę jeszcze na tę rodzinkę z luźnej perspektywy ;)
"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Opowiadanie o kupie

#7 Post autor: eka » 26 sty 2016, 19:24

Top secret :) Okey, tylko znajdź inspirację.
Scharakteryzować rodzinkę według ruchów wokół kupy... Ty to jesteś, no genialny pomysłodawca i wykonawca.
:)

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: Opowiadanie o kupie

#8 Post autor: Alicja Jonasz » 26 sty 2016, 20:36

Jestem pod wrażeniem humorystycznej strony tego opowiadania:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Bernierdh
Posty: 142
Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Opowiadanie o kupie

#9 Post autor: Bernierdh » 26 sty 2016, 21:41

Eko, Alicjo, dziękuję pięknie :)
:rosa:
"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”