W cukierkowym lasku za snikersową polanką unosi się nad milkiwayową chmurką chatynka kucharki babci Jadzi.
Jaś bez Małgosi idąc po lukrowanej dróżce usłyszał bulgot kominka poczuł cynamonowy dymek. Wiedziony mdłym zapaszkiem wybiegł z orbitkowego zagajniczka i swymi malutkimi ślepkami ujrzał na obłoczku przed chatką starszą babinę . Coś pichciła… czym prędzej wdrapał się po waniliowym krzaczku , robiąc sobie dwa kolorowe siniaczki…. Babunia popatrzyła na wnusia.. uśmiechnęła się ukazując dwa złote ząbki… Jasio napalił się na piaskową słodką babkę. Babka położyła na talerzyku wielki kawałek babki .. Jasio zjadł babeczkę i popił mleczkiem. Kotek wesoło mrucząc oblizał nosek… nagle babci przypomniało się o wnusi.. pyta wiec zadowolonego łakomczucha o jego siostrzyczkę... Okazało się że Małgosia została w przytulnym domku przed telewizorkiem i ogląda laleczkowy taniec połamaniec.
Kot czarownica i Jan bawili się cały dzień, miesiąc a potem jesieni kilka bez Małgorzaty…
Tata bez imienia znowu obudził się bez natchnienia.. śmierdzący cynamonem i alkoholem mając na sobie włoski Małgosi i włosy Małgorzaty….
Jaś bez Małgosi
Re: Jaś bez Małgosi
Tomku, każdy chce mieć dzieciństwo jak bajkę, ale niestety to najblizsi ludzie tworzą nasz świat i przed nimi , przed wspomnieniami, nigdy i w zaden sposób się nie ucieknie.
Oryginalnie napisane, ale pewnie do prozy poetyckej lepiej pasuje, niż jako opowiadanie.
Pozdrawiam
Oryginalnie napisane, ale pewnie do prozy poetyckej lepiej pasuje, niż jako opowiadanie.
Pozdrawiam