
Przejrzałam tekst, by poprawić ewentualne błędy. Jeśli jakieś przegapiłam, to przepraszam. Niechlujem nie jestem.

Za mało mam czasu na kochanie, a i tak wolę głupiego dziwaka. To strasznie, odpowiada mi siostra i jęczy dalej nad swoją urodą, której tak naprawdę nie ma. Nie twierdzę, że jest koszmarnie brzydka, jednak nadmierne poprawki twarzy i reszty doprowadzają do brzydoty. Jej to nie ominęło, o niczym nie wiedziała, nie domyślała się nawet. Siostra jak siostra – beznadziejnie mieć młodszą, starszą nie lepiej. Ja miałam bliźniaczkę. To już w ogóle katastrofa.
Z tym dramatem płynę już kilkanaście lat i boję się, że niedługo utonę. Siostra czasami przypomina strasznego pirata, który pragnie mnie wyrzucić ze statku. Nieszczęsna, nie wie, że beze mnie... Co beze mnie? Nie będzie mogła żyć? Bzdura! Gdybym wywaliła do morza jej kosmetyki, dopiero by nie przeżyła. Poszłaby na dno razem z nimi. Nie skoczyłabym, bynajmniej, żeby ją ratować.
- To strasznie! - krzyczy ona w moich myślach. Brzmi śmiesznie, jak typowa nastolatka.
Zresztą, porównań znalazłoby się więcej. Jak gówniara. Jak smarkula. Jak cwaniara. Jak ważniara. Jak pięknisia. Jak zjadaczka wszystkich rozumów świata, które okazały się wypełnione jedynie powietrzem. Racja, to jest straszne. Nie wiem, o czym Bóg myślał, robiąc z nas bliźniaczki. Nawet już nie wyglądamy tak samo. Ona – blond długie włosy przykrywają głowę bez mózgu, na której, z przodu, widnieją dwa punkciki mające robić za oczy. Rzadko kiedy robią, najczęściej są dla ozdoby, by się ludzie nie dziwili ani nic z tych rzeczy. Ciało chude, modelka normalna, kroczy równo noga za nogą, nawet w kościele, gdzie przecież wygląd powinien zejść na dalszy plan. Szkoda, że nie ma nóg-patyków, połamałyby się jej przy pierwszych krokach. A ja? Ja nie, ja inaczej, jestem inna, nieważne jaka. Ważne, że mnie kocha głupi dziwak, choć nie wiem po co. Życie jest tylko jedno, dlaczego więc miałabym tracić czas na prawdziwy koszmar płci brzydkiej? No dlaczego?
- Bo tak! Kochaj go, kurwa, nie będziesz mieć lepszego – mówi mi miłość, po czym idzie ponownie zawładnąć sercem bliźniaczki.
No tak, ona może mieć trzech chłopaków na tydzień. Mnie ma wystarczyć jeden jedyny, od dnia siedemnastych urodzin do śmierci. Nawet gdyby głupi dziwak umarł wcześniej, absolutnie nie mogę z nikim się wiązać, to grzech, trzeba...
- Kto ci naopowiadał takich bzdur?
Zdziwienie miłości mnie cieszy i jednocześnie irytuje. Znów wyszłam na głupią. Hm... Zabić go? Nie, jeszcze się przyda. Świat wydarzył się tylko raz, ale nikt nie mówi, że na pewno nie będzie drugiego.
- To straszne!
Czasem mam wrażenie, że tylko to moja siostra umie mówić, a przecież nie jest pesymistką. Ze mnie właśnie próbuje zrobić lamentyczkę. Brzmi prawie jak „romantyczka”, ale... Gówno. Kupa, gnój, chwast, sraczka, nie wiem po co tak mówię, ale jest zabawnie. I pewnie strasznie.
Bliźniaczka znów się maluje. Nie malowałaś się pół godziny temu, siostruniu? Dałabym sobie rękę uciąć, że zamknęłaś się w łazience, by nikt ci nie przeszkadzał, po czym zabrałaś się do „doskonalenia” swojej twarzyczki. Siostruniu! Jeżeli to nie ty, to kto? Nasz brat się nie maluje, mama dawno porzuciła kosmetyki, tata nie żyje. Ja tym bardziej – zamykanie się w łazience prowadzi do zamknięcia w sobie.
Chyba się do niej odezwę w tej sprawie, bo na serio zaczyna być strasznie.
- Nie – odpowiada krótko. Widać, że nie ma ochoty na dalszą rozmowę. Klnie – tusz rozmazał się jej na policzku – każe mi wyjść i nie przeszkadzać. Wszak malowanie to ważny rytuał!
- Dobrze. Wychodzę.
- Do tego głupka?
Nic więcej nie mówię. Ani nie mogę zaprzeczyć, ani nie chce mi się zgadzać. Głupek to głupek, nic tego nie zmieni, nie poprawi, nic kompletnie nie zrobi. Muszę z nim żyć.
- Nie marudź – mówi miłość, po czym... Siostra nie chce jej wpuścić do łazienki. - Przyjdę później.
Głupi dziwak jest moim głupim dziwakiem od ponad roku, z czego powoli przestaję się cieszyć. Kocham go, oczywiście, ale nasz związek wygląda jak... jak... w ogóle nie wygląda. Co to za bycie parą, która się tylko przytula, całuje, uprawia seks, szepce do ucha miłe słówka? On nie chce więcej, a ja bym z chęcią popełniła jakąś zbrodnię, z uczucia. Zabicie go nie wchodzi grę, już mówiłam, ale siostry... Na tą myśl dzwoni mi komórka.
- Słucham?
- Tu P. z tej strony, czy dodzwoniłam się do Marleny Kanciak?
- Taaak.
- To dobrze. Pragnę panią poinformować, że zabicie siostry nie sprawi, że poczuje się pani lepiej. Dziękuję.
Przecież żartowałam. Nie zabiję jej, nie mam takiej mocy. Mam sumienie, które będzie mnie gryzło przez resztę życia. Jestem bezradna. W głowie odzywa się głos „to straszne!”, śmieje się ze mnie, próbuje zdołować. Tylu ludzi na świecie, a ja nie mam kogo zabić, by poczuć świeżość w związku z głupim dziwakiem! A być może świat wydarzy się tylko raz – drugiej szansy nie dostanę.
- Wyłazisz?
- Jeszcze chwila! Co ci tak śpieszno?
- Wyszłam z domu dwie godziny temu, wracam, a ty nadal siedzisz w łazience!
- I co z tego?
Tak naprawdę nie potrzebowałam łazienki, denerwowało mnie jedynie, że siostra się w niej rządzi, jakby ją kupiła dla siebie. Droga siostruniu, mylisz się, łazienka, jak każde pomieszczenie, jest dobrem wszystkich mieszkańców tego domu. Nawet pies mógłby się załatwić w kiblu, gdyby umiał.
W końcu wychodzi. Czuję się jak przy spotkaniu z osobą, która odsiedziała w więzieniu dwadzieścia lat. Bliźniaczka błyszczy kosmetykami że aż mdli, ona jest jednak z siebie dumna. Przechodzi obok mnie z wdziękiem, kręci ponętnie tyłkiem, nie mówiąc o biodrach. Jeszcze gówniara, a już...! Ciekawe, ile lat miał jej najstarszy kochanek?
- Dwadzieścia siedem – odpowiada miłość. - Nie wytrzymali ze sobą długo, parę bzyknieć, takie tam. Nie wiem, co mnie podkusiło, by ich ze sobą wiązać.
- Po prostu jesteś ślepa.
Ślepota miłości przejawiła się również w moim związku z głupim dziwakiem. Tak, to jest wytłumaczenie! Ale dlaczego, pytam w swoim pokoju?
- Bo tak!
- Nie masz lepszego wyjaśnienia?
- Nie. Powinno ci takie wystarczyć.
Wystarczyć, wystarczyć, wystarczeć... warczeć, warczeć... Warczę już na wszystko, chcę zbrodni, zabójstwa, ale jak, kogo i – po co? Biorą mnie wątpliwości, a głupi dziwak od tyłu.
- Co tu robisz?
Całuje, ściska, wsadza. Całuje, ściska, wsadza. Nawet kolejności nie zmienia, tylko: całuje, wciska, wsadza. Cał... ści... wsa... Nie, inaczej – kładzie mi w usta długi jęzor i myje nim moje zęby, powoduje chwilowe uduszenie brzucha oraz daje całego siebie posuwistymi ruchami. Momentami jest przyjemnie, choć wolę, by sobie poszedł. Momenty jednak wygrywają. I raz, i dwa, hop, tak, uh, uh, mocniej, mocniej, dawaj mała... Dlaczego nikt nie napisał takim stylem wiersza?
Ja to zrobię.
Uh uh
oh oh
ach ach
- To straszne!
Wiem.
P. zadzwoniła jeszcze raz wieczorem, by zapytać, jak się czuję. Kazała mi zjeść dużo czekolady i wypić litr soku porzeczkowego. Kim ona jest? Może siostra miłości, przyjaźń? Nie, one wciąż się kłócą, wyrywają sobie ofiary, mącą w świecie z byle powodu. Są zgodne jedynie przy bliźniaczce. Miłość częściej ją bierze i skacze z nią na boki nawet w najwierniejszym związku. Siostrunio! Ile masz obecnie kochanków? Czekam na odpowiedź miłości, ale ta milczy uparcie, widzę jednak, że ledwo powstrzymuje się od wyjawienia prawdy. Pewnie dużo. Z dwóch przynajmniej. Wiem, że spotyka się z bladym okularnikiem, którego poznała na dyskotece, oraz z niemym patałachem. Z jednym się jebie, o drugim myśli. O jednym myśli, z drugim rozmawia. Z drugim rozmawia, pierwszemu robi loda...
- To... Nie, to nie jest straszne! To jest wspaniałe.
Siostra się śmieje, głupio jak zwykle. Widzę jej wymalowaną twarz, która ledwo się porusza. A może w skórę wstrzykuje sobie botoks? Nieważne, mogłaby sobie nawet gówno kłaść na cerę. O, chyba nałożyła.
- Zwymiotowałam – oznajmiła.
- Daj, wytrę! - krzyknęła miłość i przyprowadziła bladego okularnika. Bliźniaczka wyrwała się jednak i z płaczem zamknęła w pokoju.
Zaczęłam jej współczuć.
- Mam być miła?
- Tak. Siostra to siostra, nawet jak jest smarkulą, należy się jej szacunek. Szczególnie teraz.
- Mogła uważać.
Polubiłam P. Dobra babka, przyjemnie się z nią gada przez telefon.
- Dziękuję.
Żartowałam. Znów mi rozkazuje. Każe opiekować się siostrą, jakbym była starsza. Nie, jestem w tym samym wieku co ona, tak samo mało przeszłam i tak samo dużo mam do przeżycia. Świecie! Czemu nie zmienisz się w inny? Wydarz się inaczej, załóż gumkę kochankowi siostry, wepchnij w jej usta tabletki antykoncepcyjne. Wydarz się, kurwa!
- Nie da rady – odpowiadają razem P. przyjaźń i miłość. Bliźniaczka kiwa smutno głową.
Nie chcę tak młodo zostawać ciocią.
Głupi dziwak ze mną zerwał.
- Wiesz... eeee... jakby ci to powiedzieć... Nie, po prostu nie, kocham inną, nie znasz, eee...
Zapierdoliłam go łopatą leżącą obok.