TRÓJBÓL

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Gabriela
Posty: 364
Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31

TRÓJBÓL

#1 Post autor: Gabriela » 08 lut 2014, 21:24

I. Amen?

Nędza. Kiedy była małą dziewczynką wierzyła, że życie coś znaczy… Jeszcze wtedy trudno jej było pojąć, że nic. Modliła się co wieczór. Oprócz wyuczonych Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, zajmowała Boga dziwniejszymi prośbami. Wtedy inaczej rozumiała istotę życia wiecznego. Widziała w nim jedynie szansę na nieśmiertelność swojej rodziny. Boże, nie pozwól nigdy umrzeć rodzicom, czy siostrom. Niech wszyscy zawsze będą zdrowi i szczęśliwi. Ze mną. To było takie dziecinne. I proste. Drugi epitet rozgrzeszał z każdego szaleństwa. Później wystarczyło już tylko zasnąć.
Z wiekiem zrozumiała, że życie wieczne wcale nie wyklucza śmierci. Szkoda jej było tylko dziecięcych złudzeń. Nie potrafiła. Nawet nie próbowała jej oswoić. Co to za pomysł, by zbliżać się do czegoś, co tak cię przeraża? Groźne zwierzęta powinny tkwić w klatkach. Zupełnie jak inne złe wieści. Niech mówią o pogrzebach, byle z dala od jej okien. Przekrzyczeli.
Zamilkła w chwili, gdy dotarło do niej, że Bóg nie posłuchał. Przez tę żałosną nowinę nie mogła spać. Zwątpiła w moc modlitwy. Znalazła sobie lepsze zajęcie. W środku nocy wymykała się z pokoju, by czuwać przy siostrze. Jeszcze kilka lat temu kłóciła się z nią z byle powodu, nie mówiła głośno, jak bardzo jest jej wdzięczna za codzienne wsparcie. Teraz, siedziała przy jej łóżku i obserwowała najmniejszy ruch jej klatki piersiowej.
Nędza. Łapała się na tym, że co jakiś czas wstrzymywała oddech, by móc wyrównać go z oddechem siostry. Wytrzymać chwilę. Do rana. Nowy dzień nie mógł zaczynać się od pytań. Miała przecież odpowiedzi. Nie w ten sposób. Nie teraz…

II. Aron metim

Nędza. Nagle przestała się przejmować spuchniętymi oczami. Tym, że cały smutek widzą inni. Zależało jej, by go z siebie wyrzucić. Znalazło się też miejsce dla myśli o wiośnie, ale nie pozwoliła zasiedzieć się im w głowie. Czuła, że nie powinna. Niechętnie wracała do domu. Bała się, że nie wytrzyma i rozpłacze się na oczach siostry. Płakała więc wcześniej, zanim łapała za klamkę.
Obecność w dużych pobliskich sklepach pozwalała odwlec niewygodny powrót. Tam możliwość przemknięcia niezauważonym jest znacznie większa. Nikt nie patrzy w oczy, woli koszyk. Tym bardziej zdziwiło ją głośne pytanie: Dobrze się pani czuje?
Tak, dziękuję za troskę. Naprawdę. Odpowiedziała bez przekonania. To jednak wariant wygodniejszy dla samego pytającego. Prawdziwą odpowiedź na to pytanie słyszała tylko ona. Najchętniej wykrzyczałaby na cały sklep, że jest fatalnie. Jej siostra może umrzeć, co jest nie do zniesienia.
I nagle pożałowała, że to sobie dopowiedziała, bo zaczęła widzieć wszystko, przed czym podświadomie się broniła. Przerażał ją cmentarz przepełniony bliskimi, dół. W myślach nie raz obiecała sobie, że za nic nie dołoży do niego grudy ziemi. Klaustrofobiczna trumna, której wieko trzeba będzie opuścić.
Nędza. Nie pojawi się więc na pogrzebie. Dobrze wie, czemu służy ten rytuał. Veto, veto, veto! Wyobraźnia nie kradła jej powietrza. Gdyby ją to przerosło, zawsze mogła przeczekać. Schować się w szafie. Ta jest zawsze drewniana.

III. Hatikwa

Nędza. Było w niej coraz mniej żalu. Zamiast tego, starała się jakoś odnaleźć w tej sytuacji. Zawalczyć o normalne życie pomimo wyroku. Prędzej czy później, wszystkie emocje opadły. Musiały – ze zmęczenia. Nie przestawała jednak myśleć o cierpieniu siostry. Miała wtedy wrażenie, że ktoś ją dusił, wręcz miażdżył jej szyję.
Odrywała się od bieżącej czynności i starała się to przeczekać. Ból był prawdziwy, niestety.
Pojawiał się często. Ktoś jej powiedział, że to dlatego, że za bardzo się tym przejmuje i już nawet ciało ulega jej obawom. Współodczuwanie. Gdyby jakaś osoba dała jej jeszcze gwarancję, że to się dobrze skończy. Że każde ukłucie, które odczuwa ominęło tę drugą. Ojcze, jeśli chcesz, zabierz od niej ten kielich, albo… dostaw drugi i nam polewaj. I tak cały ciężar libacji spoczywa na matce.
Przestała wierzyć w przypadkowość cieni. Ostatecznie zawsze wskazują na obecność światła – wystarczy przetrzeć oczy.
Nawet nie zauważyła, kiedy przyszła wiosna. Jednak można doczekać i takich widoków: ten niepowtarzalny błękit nieba, zieleń drzew i krzewów, ciepło. W jednej chwili poczuła wolność. Wraz z siostrą wybiegła na podwórko. Zupełnie jak dzieci. Bóg napełnił butelki dobrodziejstwem Lugola przed wyjściem, by mogły dłużej cieszyć się zabawą w ludzi.
Nędza. Wiedziała, że liczy się tylko ona. Monika. Nika. Nike. Wcale nie zamierzała zostawiać jej samej. Za bardzo bała się, że ją straci.









I hebr. "niech tak będzie"
II hebr. trumna
III hebr. nadzieja

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: TRÓJBÓL

#2 Post autor: skaranie boskie » 09 lut 2014, 17:24

Zamiast się wymądrzać, szczerze przyznam, że nie rozumiem tego utworu.
Początkowo wydawało mi się, że nadążam za Autorką. Potem się pogubiłem. Najpierw mała dziewczynka ze swoim infantylnym światem i wiarą w potrzebę i moc modlitwy. Z dziecinnym spojrzeniem na nieśmiertelność. Potem dorosła kobieta, której siostra jest śmiertelnie chora i z czym ona sama nie może, nie potrafi się pogodzić. Na koniec obie wybiegają na wiosenne podwórko, znowu są małymi dziewczynkami. Czyżby siostra jednak wyzdrowiała?
A skąd tu wyrok? Może dokonała eutanazji? Skąd w takim razie nadzieja?
Wybacz, to takie moje dywagacje. Nie umiem chyba właściwie odebrać. Najwidoczniej nie dorosłem...
:kwiat: :kwiat: :kwiat:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Gabriela
Posty: 364
Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31

Re: TRÓJBÓL

#3 Post autor: Gabriela » 09 lut 2014, 19:05

tutaj perspektywą jest zawsze dorosłość z wyrokiem. przekreśliła ona błędne (jak się okazuje) założenia z dzieciństwa. eutanazji nie ma. jest za to oswojenie z chorobą, która nie została pokonana na dobre. nie ma powrotu do dzieciństwa. jest tylko chwila oddechu i zabawa... "w ludzi".dziękuję za przeczytanie, skaranie.

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: TRÓJBÓL

#4 Post autor: Ewa Włodek » 09 lut 2014, 22:49

znam ten stan, niestety. Oswajane choroby, oswajanie śmierci. Kiedyś mi się wydawało, że to jest możliwe. Okazało się, że nie jest, choć bywają dni, kiedy i wiosna kwitnie, i jesień darzy owocem, a i inne inności - cieszą. Na zmianę z trójbólem, czwórbólem i tak dalej. I obawiam się, że znów mam przed sobą kolejne doświadczenie z tej kategorii zjawisk. W moim guście to Twoje opowiadanie, Gabrielo
:rosa: :rosa:
z uśmiechem...
Ewa

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: TRÓJBÓL

#5 Post autor: 411 » 10 lut 2014, 16:48

Witaj.

Podobnie jak skaraniek nie zamierzam sie wymadrzac, bo podobnie jak Ewa, znam az za dobrze to, co opisalas.

Mamy poczatek, wprowadzenie, mamy srodek i nagle mamy koniec. Zdecydowanie za szybko.
Nie twierdze, ze koniecznie trzeba by rozpisywac x razy te straszne chwile, ale ten koniec nastapil jakos mocno za szybko.
Pod kátem lietrackim, oczywiscie. Bo pod kátem zyciowym zawsze jest za szybki...

Zyciowy, smutny tekst. Nie lubie takich. Tym bardziej, ze gdzies pod skóra tkwi przekonanie, ze prawdziwy.

Klaniam sie nisko,
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Gabriela
Posty: 364
Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31

Re: TRÓJBÓL

#6 Post autor: Gabriela » 12 lut 2014, 19:03

Ewo i 411; dziękuję za lekturę.
miało być nie tylko szybko, co konkretnie. tu decydowała też forma; podtytuły miały korespondować z ostatnimi zdaniami każdej części, po prostu.:) zbędne "rozpisanie" by temu nie pomogło. dziękuję za poświęcony czas, doceniam. tekst jest oczywiście prawdziwy, czułam, że musiał powstać, chociażby dlatego, by to z siebie wylać.

pozdrawiam serdecznie :kwiat: :kwiat:

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”