Maskarada

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Maskarada

#11 Post autor: Gorgiasz » 04 lut 2016, 20:23

Alicja Jonasz pisze: Gorgiaszu, przeczytałam raz jeszcze:)
Bardzo mi miło. :)

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Maskarada

#12 Post autor: eka » 04 lut 2016, 23:15

Ja też raz jeszcze :)
Inaczej dzisiaj, bo przyglądając się słowom dokładnie, a poprzednio raczej skupiałam się na pięknych, surrealistycznych obrazach i odnotowując (znany mi z innych Twoich utworów) pogląd o istnieniu światów równoległych.
W Maskaradzie drążysz ową możliwość, nie tracąc nic z urody przedstawiania światów na rzecz filozoficznego wywodu. Chociaż fabuła jest pretekstem, wciąga świat przedstawiony, jego zmiany w wielu odsłonach.
A te różne światy powstają w jednym punkcie, w pokoju z którego narrator nie wychodzi, a jedynie ogranicza do minimum swój intelekt na rzecz dopuszczenia do głosu świadomości rzeczy i roślin, owadów - cudna ta personifikacja (choć to nieodpowiednie słowo) w pierwszym akapicie, ale i w kolejnych. Malarskość dopieszcza zmysły czytelnika.
:)
Kaloryfery chłodzą, płyty chodnikowe mądrzejsze od ludzi, bo w wielu światach naraz dumają o braku stóp na nich... czyli bardzo udanie wciskasz odbiorcę w inny świat, Autorze. Brawo.

A później ten fajny zabieg z kopnięciem rzeczywistości, aby ową niby normalność poprawiła, ale ona starając się za bardzo surrealizm tylko powiększa (muchomory i krokodyle), następuje bardzo znacząca zmiana dekoracji, maskarada się uwydatnia, to już nie zabiegi rodem z lirycznych chwytów, ale pokazywanie groteski.
Pojawia się myśl o atrapie realnego świata, niechęć do tego co jest teraz światem, zaczyna się podróż, niby taka realna (szosa, samochód), ale tak naprawdę bohater nie rusza się z domu. Nie kopie już rzeczywistości, on sam zaczyna kreować świat, ustaliwszy w miarę rozsądny porządek krajobrazu. Pojawia się znany dylemat rzeczywistość a jej prawdopodobieństwo.
:) I tu narrator (który jest bohaterem) używa zwrotu kojarzącego się przewrotem kopernikańskim: zawróciłem Słońce, fajne, bo wiele zapowiada. Kopernik ruszył Ziemię, Twój bohater zawraca Słońce.
Niezależny od obserwatora wszechświat - staje się nagle od niego zależny. Oczywiście inspiracja jest z fizyki kwantowej, lirycznie pięknie zobrazowana.
Cały czas w tle i na pierwszym planie pytanie: Czym jest realny świat?

Jazda w samochodzie... jakby na pół etatu zatrudnia się bohater w powstawaniu tego realnego świata. Wniosek? Myślenie powoduje powstawanie obiektów rzeczywistości. Znika to, co zapomniane. Fundamentalne, egzystencjalne pytania: Co ja tutaj robię? Dokąd jadę? Po co?
I: Kim jestem?
Wraca problem świadomości, jej nadrzędnej funkcji.
Oraz rozumu i inteligencji, które ubierają atrapy w maskaradowe maski, złudzenia. Rozum nie jest w stanie zobaczyć nic więcej niż to, co jest mu znane - to wniosek narratora.
Spotkanie z Proustem przede wszystkim ciekawe ze względu na kolejny ważny aspekt opowiadania, czyli próbę odpowiedzi - czym jest sztuka, literatura. Przywoływany epizod z kurą. Radość tworzenia, to opuszczenie swojej świadomości, wejście w inną, np. kreatora świata równoległego.
Słowa dotyczą tylko umysłu, ale są w stanie ukrywać inną rzeczywistość. Pisarz tworzy Kosmos, jeśli nie jest szalbierzem.
No i rozważania nad Tym bez imienia, i nad tym co na pewno musiało być na początku.
Jego wzrok na ekranie...
Różnie stwarzane światy. Po to by w końcu zziębnięte chłodzeniem kaloryfery, zaczęły grzać, żeby powstał świat sprzed pierwszego akapitu, narrator wraca do rzeczywistości, w której nie dopuszcza się myśli o możliwości wejścia w inne. Ale jej elementy zaczynają zaczynają powoli uzyskiwać samodzielność... :) Koło.
---------------
Mnóstwo czytelniczych refleksji i wrażeń w tym pięknie skomponowanym i niesamowicie atrakcyjnym treściowo utworze.
Po jego lekturze - chęć powrotu. Ale do jakiej rzeczywistości? Kreacja to odpowiedzialne zadanie.
;)
---------------------------
Sorry za chaos w poście, wrażenia spisywane na gorąco.
Pozdrawiam.

karolek

Re: Maskarada

#13 Post autor: karolek » 05 lut 2016, 8:17

Gorgiasz pisze:Nie tylko; na przykład pisał o tym również Platon (w dialogu "Parmenides").
Ktoś tu marzy o podróżach w czaso-przestrzeni?
Nie, tylko o światach równoległych. :)
Kojarzę taki buddyjski pogląd, że wszystko jest jednością, wszystko jest ze sobą powiązane i nie istnieje jedno bez drugiego.
Nie tylko; na przykład pisał o tym również Platon (w dialogu "Parmenides").

Jeszcze Meister Eckhart pasowałby:

Dla mnie to też kawałek o istocie tworzenia, ale także życia. Sami stwarzamy sobie świat, sami jesteśmy jego początkiem i jego końcem. To co istnieje zależy do nas, to co nie - również . Jesteśmy autorami swoich pojęć odczuć, naszego świata, a więc to my jesteśmy bogiem, to my decydujemy kim i jaki będzie nasz bóg.


No i oczywiście Gorgiasz - sztuka jako iluzja, ale na tyle realna, że... prawdziwa.

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Maskarada

#14 Post autor: Gorgiasz » 05 lut 2016, 19:21

Dziękuję eka za piękny i wnikliwy komentarz. Jestem pod wrażeniem. Chyba jeszcze takiego nigdy nie miałem. :kwiat:
Jego wzrok na ekranie...
Nie jego. Twój.
Kreacja to odpowiedzialne zadanie.
I tak, i nie. Dlaczego tak – to wiadomo. A nie? Bo chyba w znaczącym, a może i przeważającym stopniu odbywa się bez udziału umysłu, poza świadomością. Inaczej mówiąc, wspomniany umysł, nie bardzo jest tego świadomy.
Podkreślam: odbywa.

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Maskarada

#15 Post autor: Gorgiasz » 05 lut 2016, 21:16

Ad. karolek
Jeszcze Meister Eckhart pasowałby:
Tak jak chyba wszyscy mistycy.
sztuka jako iluzja, ale na tyle realna, że... prawdziwa.
Tak, to trafne spostrzeżenie.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Maskarada

#16 Post autor: eka » 06 lut 2016, 10:05

Gorgiasz pisze:Podkreślam: odbywa.
Oczywiście, choć bohater Maskarady próbuje z pełną świadomością kreować, no i to wg mnie stanowi o atrakcyjności opowiadania. Pieszczotliwie głaszcze wzgórza, bo poddały się jego kreacji.

Hmm... między rozumem (program wpisany przez geny w toku ewolucji), a świadomością istnienia i dojścia przez nią do sedna różnicy między nią samą a rozumem - jest rozumienie procesu kreacji.
Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi, bo nie wiem, jak prościej opisać.

"Wzrok" czytelnika kreuje (zawsze trochę bardziej lub mniej odmienny od autorskiego) świat przedstawiony, to fakt. Rozum poprzez swoich posłańców (narządy, zmysły) go przyswaja, świadomość łączy i nadbudowuje (lub ujmuje :bee: ).
Ale i Autor i Czytelnik tworzą z bazy danych, a nie stwarzają.

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Maskarada

#17 Post autor: Gorgiasz » 06 lut 2016, 21:18

Z tą kreacją, stworzeniem, świadomością, to skomplikowane. Oczywiście, można tak do tego podejść, jak przedstawiłaś. Ale mnie chodzi o znalezienie pomostu pomiędzy tym, co uznajemy za świat realny /przejawiony/ fizyczny, a słowem (dla uproszczenia, przyjmijmy, że pisanym). Na wstępie już widać błąd logiczny, gdyż „słowo” jest elementem tegoż świata realnego, więc jest to przysłowiowe podnoszenie samego siebie za włosy. Ulegnie to zmianie, gdy przyjmiemy, że założony przez nas obraz świata jest swoistym odbiciem/cieniem na ekranie, którego bliższe określenie nie jest możliwe. Gdyż jest poza umysłem. Jest takim samym elementem „czegoś” - jak słowo, którego rola w dzisiejszej epoce i kulturze została zresztą mocno ograniczona.

Kolejna pułapka – to znaczenia słów. Takie, jakie im przypisujemy. A przecież nawet pomiędzy nami (Tzn Tobą i mną) mogą tu wystąpić istotne różnice, z których często możemy nie zdawać sobie sprawy, machinalnie je unifikując. Na przykład tutaj:
Ale i Autor i Czytelnik tworzą z bazy danych, a nie stwarzają.
Tak, dokładnie to chciałem powiedzieć, ale użyłem innego, do pewnego stopnia przeciwstawnego słowa, przypisując mu w pewnym kontekście (którego zapewne nie wyjaśniłem odpowiednio), takie znaczenie.

Następnym wątpliwym punktem jest doprecyzowanie pojęcia rozumu i umysłu, ich istoty i wzajemnych relacji. Nawet nie będę próbował; o ile wiem, jeszcze nikomu się to nie udało. Ograniczę się jedynie do aspektu, mogącego mieć znaczenie w tej dyskusji. Mówisz, że zmysły to posłańcy rozumu. Tak to się najczęściej ujmuje. Ale w kulturach dalekowschodnich, rozum jednostki/człowieka był traktowany jako jeden ze zmysłów, równorzędnie ze wzrokiem czy słuchem. Nie przypisywano mu nadrzędnej roli. A świadomość była czymś zewnętrznym. Może i jest. I nie musi być utożsamiana z rozumem czy umysłem, zwłaszcza jednostkowym. A jego rola jest znacznie mniejsza, niż nam się to wydaje (nie mam na myśli życia codziennego).
Skoro jesteśmy przy Prouście, to zacytuję tutaj właśnie jego: „...bo to, co jest doniosłe w życiu człowieka, może się zdarzyć jedynie mino jego woli, mocą jakiegoś wielkiego naturalnego prawa.”
I do poprzedniej myśli:
„Bo mija inteligencja byłą przecież jedna, a może w ogóle istnieje tylko jedna, której wszyscy są współlokatorami; inteligencja, na którą każdy z głębi swego osobistego ciała kieruje spojrzenie, jak w teatrze, gdzie, o ile każdy ma własne miejsce, w zamian za to jest tylko jedna scena.”
Później odkrywczo pisał o tym samym Hoimar von Ditfurth (chyba pisałem już o tym).

W każdym razie, szukam relacji między światem książki (umowne pojęcie), a światem postrzeganym przeze mnie. Proust pisał, że pragnął, aby czytając jego dzieło, autor odczytywał samego siebie. Udało mu się. Chciałem to pokazać, pokazać możliwość przenikania dwóch rzeczywistości, jego i mojej, i to bynajmniej nie zsynchronizowanych w czasie. Z mojego punktu widzenia – jest to możliwe. Jestem pewien, że z jego też.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Maskarada

#18 Post autor: eka » 07 lut 2016, 9:55

eka pisze:Tym razem z panem Proustem, ciekawy dialog Marcela z Aleksandrem, bardzo ciekawy.
:myśli: momentami nawet zamieniasz się z nim osobowością, tzn. narrator oczywiście,
Zobacz, dostrzegłam już w pierwszym odczycie.

---------------
:myśli: Muszę chwilę się zastanowić nad tym co piszesz w odpowiedzi. W Maskaradzie i w powyższym Twoim komentarzu desygnaty rozumu i świadomości są nieco inne od moich prób ich definiowania.
Pozdrawiam.
:)

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Maskarada

#19 Post autor: eka » 09 lut 2016, 18:31

Gorgiasz pisze:Z tą kreacją, stworzeniem, świadomością, to skomplikowane. Oczywiście, można tak do tego podejść, jak przedstawiłaś. Ale mnie chodzi o znalezienie pomostu pomiędzy tym, co uznajemy za świat realny /przejawiony/ fizyczny, a słowem (dla uproszczenia, przyjmijmy, że pisanym). Na wstępie już widać błąd logiczny, gdyż „słowo” jest elementem tegoż świata realnego, więc jest to przysłowiowe podnoszenie samego siebie za włosy. Ulegnie to zmianie, gdy przyjmiemy, że założony przez nas obraz świata jest swoistym odbiciem/cieniem na ekranie, którego bliższe określenie nie jest możliwe. Gdyż jest poza umysłem. Jest takim samym elementem „czegoś” - jak słowo, którego rola w dzisiejszej epoce i kulturze została zresztą mocno ograniczona.
Założony obraz świata jest zbyt - jak to powiedzieć - mierzalny, poddający się badaniom, aby być cieniem na ekranie.
A że, chyba przyznasz, nasz umysł jest częścią tego świata, zatem zgodnie z logiką też musiałby być cieniem podnoszącym siebie za włosy w Twoim założeniu.
Chyba że teorię ewolucji mózgów ssaków wywalić do kosza i przyjąć wrzucanie umysłów w gotowy świat na ekranie.

Słowa wg mnie dalej mają taką samą rolę do spełnienia jak ongiś. Ich nośniki się zrewolucjonizowały, pozwalają olbrzymiej grupie ludzi na swobodne ich utrwalanie. Niemniej w niczym bardziej doskonale jak w słowie, nie jesteśmy w stanie się podzielić wiedzą.

----------------
Gorgiasz pisze:Ale w kulturach dalekowschodnich, rozum jednostki/człowieka był traktowany jako jeden ze zmysłów, równorzędnie ze wzrokiem czy słuchem. Nie przypisywano mu nadrzędnej roli. A świadomość była czymś zewnętrznym. Może i jest. I nie musi być utożsamiana z rozumem czy umysłem, zwłaszcza jednostkowym. A jego rola jest znacznie mniejsza, niż nam się to wydaje (nie mam na myśli życia codziennego).
Dziś wiemy, że następuje obróbka wszystkich danych zmysłowych przez genetycznie nakierowywany mózg, czyli - rozum. Część jego wykonywanych zadań odbywa się poza naszą odczuwaniem, ale wystarczy uszkodzenie części zwojów, aby to co nieświadome, stało się widoczne.
Co do świadomości - tu mam problem, jest wg mnie jej oś zewnętrzna (bardzo szerokie rozumienie pamięci) i wiele czasowych, z kolejnych tu i teraz ( w Zaistnieniach nieudolnie rozważałam).

---------------
Bycie częścią jakiejś wspólnej Inteligencji (Proust) totalnie mi nie odpowiada. Wyzerowuje etycznie.

Pozdrawiam.
:)

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Maskarada

#20 Post autor: Gorgiasz » 10 lut 2016, 21:01

Założony obraz świata jest zbyt - jak to powiedzieć - mierzalny, poddający się badaniom, aby być cieniem na ekranie.
Tylko że te badania i miary są również elementem tegoż świata. Ten, co mierzy, również.
A że, chyba przyznasz, nasz umysł jest częścią tego świata, zatem zgodnie z logiką też musiałby być cieniem podnoszącym siebie za włosy w Twoim założeniu.
No właśnie.
Chyba że teorię ewolucji mózgów ssaków wywalić do kosza i przyjąć wrzucanie umysłów w gotowy świat na ekranie.
Nie, bo przyjmuję inny paradygmat. Nie twierdzę, że coś „jest”. Rozważam tylko różne modele, mapy różnych rzeczywistości/systemów pojęć.
Słowa wg mnie dalej mają taką samą rolę do spełnienia jak ongiś.
Moim zdaniem, nie. Została ona znacznie ograniczona, a może nawet przeinaczona. Odwołam się do prac polskiego etnologa Bronisława Malinowskiego czy japońskiego językoznawcy Toshihiko Izutsu. Chyba już gdzieś o tym szerzej pisałem. Ale można do tego dojść także w inny sposób.
Dziś wiemy, że następuje obróbka wszystkich danych zmysłowych przez genetycznie nakierowywany mózg, czyli - rozum. Część jego wykonywanych zadań odbywa się poza naszą odczuwaniem, ale wystarczy uszkodzenie części zwojów, aby to co nieświadome, stało się widoczne.
To może był uszkodzenie jedynie na linii łączności.
Bycie częścią jakiejś wspólnej Inteligencji (Proust) totalnie mi nie odpowiada. Wyzerowuje etycznie.
Taki pogląd – w różnych konfiguracjach – jest dziś dość rozpowszechniony. A etyka, jako ludzka, względna i zmienna konstrukcja, nie ma tu nic do rzeczy.
A "prawo moralne we mnie" i tak pozostaje. ;)

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”