Złodziej ubrań
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Złodziej ubrań
Najpierw zginął płaszcz. Wtedy pomyślałem, że to efekt niedawnych porządków w szafie. Ostatnio wiele ubrań wyniosłem na strych, choć z pocałowaniem ręki czekali na nie pracownicy PCK. Operacja miłosierdzia się nie udała, gdyż musiałem wykonać plan, który nakreślił szef, dlatego od rana do rana, z miną zbitego psa (taki synonim proszącego o podwyżkę, znajdziecie go w słowniku każdego pracoholika) pracowałem ku chwale jego kieszeni.
Bałem się bałaganu, złożonego ze starych garniaków, nie tyle duchów moli, co nieporządku, a ja mam zmysł estetyczny wysoko rozwinięty, podobnie jak ten dotyczący samokontroli, jeśli wiecie o czym mówię.
Następnym strojem uważanym przeze mnie za zaginiony, był gajer, w którym miałem się wybrać na jedno z tych wyjątkowych spotkań, gdzie trzeba ocieplić własnym wizerunkiem jedno z krzeseł.
Musialem zauwazyc brak jednego z garniturów, by zwrócić się z pomocą o schwytanie złodzieja ubrań do policji. Niestety, ta kazała mi czekać 182 godziny, by każdy ze stróżów prawa chwycił za lupkę i rozbiegł się we wszystkich kierunkach niegrzecznego świata.
Zrezygnowany wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza, a przy okazji z podejrzliwością godną Sherlocka Holmesa obejrzeć całą miejską rewię mody - od kroczących na niebotycznie wysokich obcasach dojrzałych businesswoman, ubranych w żółte żakiety (na piersi jednej z nich paszczę w uśmiechu rozdziawiał Kaczor Donald), przez kuszące, czerwone spódniczki, grafitowe, męskie garnitury a la Angela Merkel, po dziewczyny w szarych mundurkach, które jak gdyby zapomniały, że czasy gimnazjum mają już za sobą (a może tak niemodnie staro wyglądały?), kończąc na facetach ubranych w zbyt wąskie ubrania, niegodne nawet kościstego ciała.
Tymczasem z oddali dobiegł mnie gwar, który niósł w sobie entuzjazm. Pocieszę się - pomyślałem smutno i udałem się w hałasowi tylko znanym kierunku.
Już z daleka zobaczyłem kłębiący się tłum i ruszające się nerwowo dłonie klakierów - dowiedziałem się od jednego z nich, że przyszli tu dla kandydata w jutrzejszych wyborach (na śmierć zapomniałem, no mówię wam, naprawdę! A czy zapomnę o jutrzejszym spotkaniu biznesowym? Sprawa dyskusyjna). Nagle domniemany wybawiciel ludu wbił się w tłum, w celach integracyjnych, z rękami w kieszeniach, pewnie by nie skalać sobie rąk obcymi ludźmi. Miał na sobie MÓJ garnitur, a nawet MOJE skarpetki, o których myślałem, że zginęły w specjalnie dla nich przygotowanym piekle, czyli w bębnie pralki. Już chciałem zaprotestować, lecz wymyśliłem inną zemstę.
Obiecałem sobie, że nigdy na niego nie zagłosuję.
Bałem się bałaganu, złożonego ze starych garniaków, nie tyle duchów moli, co nieporządku, a ja mam zmysł estetyczny wysoko rozwinięty, podobnie jak ten dotyczący samokontroli, jeśli wiecie o czym mówię.
Następnym strojem uważanym przeze mnie za zaginiony, był gajer, w którym miałem się wybrać na jedno z tych wyjątkowych spotkań, gdzie trzeba ocieplić własnym wizerunkiem jedno z krzeseł.
Musialem zauwazyc brak jednego z garniturów, by zwrócić się z pomocą o schwytanie złodzieja ubrań do policji. Niestety, ta kazała mi czekać 182 godziny, by każdy ze stróżów prawa chwycił za lupkę i rozbiegł się we wszystkich kierunkach niegrzecznego świata.
Zrezygnowany wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza, a przy okazji z podejrzliwością godną Sherlocka Holmesa obejrzeć całą miejską rewię mody - od kroczących na niebotycznie wysokich obcasach dojrzałych businesswoman, ubranych w żółte żakiety (na piersi jednej z nich paszczę w uśmiechu rozdziawiał Kaczor Donald), przez kuszące, czerwone spódniczki, grafitowe, męskie garnitury a la Angela Merkel, po dziewczyny w szarych mundurkach, które jak gdyby zapomniały, że czasy gimnazjum mają już za sobą (a może tak niemodnie staro wyglądały?), kończąc na facetach ubranych w zbyt wąskie ubrania, niegodne nawet kościstego ciała.
Tymczasem z oddali dobiegł mnie gwar, który niósł w sobie entuzjazm. Pocieszę się - pomyślałem smutno i udałem się w hałasowi tylko znanym kierunku.
Już z daleka zobaczyłem kłębiący się tłum i ruszające się nerwowo dłonie klakierów - dowiedziałem się od jednego z nich, że przyszli tu dla kandydata w jutrzejszych wyborach (na śmierć zapomniałem, no mówię wam, naprawdę! A czy zapomnę o jutrzejszym spotkaniu biznesowym? Sprawa dyskusyjna). Nagle domniemany wybawiciel ludu wbił się w tłum, w celach integracyjnych, z rękami w kieszeniach, pewnie by nie skalać sobie rąk obcymi ludźmi. Miał na sobie MÓJ garnitur, a nawet MOJE skarpetki, o których myślałem, że zginęły w specjalnie dla nich przygotowanym piekle, czyli w bębnie pralki. Już chciałem zaprotestować, lecz wymyśliłem inną zemstę.
Obiecałem sobie, że nigdy na niego nie zagłosuję.
Ostatnio zmieniony 16 cze 2014, 21:02 przez Fałszerz komunikatów, łącznie zmieniany 8 razy.
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Złodziej ubrań
Dziękuję 

- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Złodziej ubrań
Jeśli to rzeczywiście twoja pierwsza proza, to racja, jest całkiem udanie. Sympatycznie.
Choć jak dla mnie forma nie odpowiada pomysłowi, widziałabym tekst dłuższym, żeby jeszcze więcej wycisnąć z tego może i prostego, ale uroczego pomysłu, jakim jest gubienie kolejnych części ubrań. Przez to zagranie też czytałam z zaciekawieniem tekst, bo interesowało mnie, jak to się zakończy.
Styl lekki, choć jak gdyby się bliżej przyjrzeć, to widać nieco zgrzytów (teraz widzę, po drugim czytaniu):
Chociaż lepiej usunąć ten przecinek obecny, bo nie jest zbytnio potrzebny. Tak czy siak, albo to, albo to.
Mimo powyższych kwiatków, tekst oceniam pozytywnie.
Pozdrawiam
Patka

Styl lekki, choć jak gdyby się bliżej przyjrzeć, to widać nieco zgrzytów (teraz widzę, po drugim czytaniu):
Wiadomo, brak spacji.Fałszerz komunikatów pisze:(taki synonim proszącego o podwyżkę,znajdziecie go w słowniku każdego pracoholika)
Jak już otwierasz wtrącenie, to też trzeba je zamknąć - po "zaginiony" przecinek.Fałszerz komunikatów pisze:Następnym strojem, uważanym przeze mnie za zaginiony był garniak
Chociaż lepiej usunąć ten przecinek obecny, bo nie jest zbytnio potrzebny. Tak czy siak, albo to, albo to.
Nie za bardzo rozumiem to zdanie. Konstrukcja "potrzebowałem zobaczyć" jest dość nieporadna. Lepsze by było z "musiałem".Fałszerz komunikatów pisze:Potrzebowałem zobaczyć w szafie jeden garnitur, by zwrócić się z pomocą o schwytanie złodzieja ubrań do policji
Niepotrzebna zmiana czasu, napisałabym: Obiecałem sobie, że...Fałszerz komunikatów pisze:Przysięgam, że nigdy na niego nie zagłosuję.
według SJP PWN "niekiedy" oznacza 'co pewien czas'. Więc wątpię, czy słowo pasuje do zdania. Chyba że się wciąż przebierały.Fałszerz komunikatów pisze:ubranych niekiedy w żółte żakiety (
Szyk okropny. Sama nie wiem, jak to poprawić, cokolwiek wymyślę, brzmi źle. Na pewno trzeba zmienić pozycję "w".Fałszerz komunikatów pisze:i udałem się w hałasowi tylko znanym kierunku.
Mimo powyższych kwiatków, tekst oceniam pozytywnie.
Pozdrawiam
Patka
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Złodziej ubrań
Dzięki za pomoc:) Tak, to mój prozatorski debiut:)
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Złodziej ubrań
Ty masz tak:
Zrezygnowany wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza, a przy okazji z podejrzliwością godną Sherlocka Holmesa obejrzeć całą miejską rewię mody - od kroczących ma niebotycznie wysokich obcasach dojrzałych businesswoman, ubranych w żółte żakiety (na piersi jednej z nich paszczę w usmiechu rozdziawiał Kaczor Donald), przez kuszące, czerwone spódniczki, grafitowe, męskie garnitury a la Angela Merkel, po dziewczyny w szarych mundurkach, które jak gdyby zapomniały, że czasy gimnazjum mają już za sobą (a może tak niemodnie staro wyglądały?), kończąc na facetach ubranych w zbyt wąskie ubrania, niegodne nawet kościstego ciała.
A Ty z tym zrobisz, co zechcesz...
pozdrawiam serdecznie...
Ewa
a ja bym to widziała - tak (chodzi mi o poprawność stylistyczną).Fałszerz komunikatów pisze: Zrezygnowany wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza, a przy okazji z podejrzliwością godną Sherlocka Holmesa obejrzeć całą miejską rewię mody - od dojrzałych businesswoman kroczących po chodniku na niebotycznie wysokich obcasach, ubranych w żółte żakiety (jednej z nich na piersi swą paszczę w usmiechu rozdziawiał Kaczor Donald), kuszące, czerwone spódniczki, grafitowe, męskie garnitury a la Angela Merkel, po dziewczyny w szarych mundurkach, jak gdyby zapomniały, że czasy gimnazjum mają już za sobą (a może tak niemodnie staro wyglądały?), kończąc na facetach ubranych w zbyt wąskie ubrania, niegodne nawet kościstego ciała.
Zrezygnowany wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza, a przy okazji z podejrzliwością godną Sherlocka Holmesa obejrzeć całą miejską rewię mody - od kroczących ma niebotycznie wysokich obcasach dojrzałych businesswoman, ubranych w żółte żakiety (na piersi jednej z nich paszczę w usmiechu rozdziawiał Kaczor Donald), przez kuszące, czerwone spódniczki, grafitowe, męskie garnitury a la Angela Merkel, po dziewczyny w szarych mundurkach, które jak gdyby zapomniały, że czasy gimnazjum mają już za sobą (a może tak niemodnie staro wyglądały?), kończąc na facetach ubranych w zbyt wąskie ubrania, niegodne nawet kościstego ciała.
A Ty z tym zrobisz, co zechcesz...
pozdrawiam serdecznie...
Ewa
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Złodziej ubrań
Poprawiam 

- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Złodziej ubrań
Witaj falszerzu.

Bardzo sie ciesze, ze mamy kolejnego prozaika w szeregach, a i debiut bardzo udany. Brawo.
Wiekszosc kwiatków juz wyluskaly Pacia i Ewa, ja znalazlam to:
Podobalo sie - swiezo, inaczej, ciekawie.
Czekam na kolejne próby,
J.


Bardzo sie ciesze, ze mamy kolejnego prozaika w szeregach, a i debiut bardzo udany. Brawo.
Wiekszosc kwiatków juz wyluskaly Pacia i Ewa, ja znalazlam to:
Tu sie az prosi dookreslenie: wysoko, mocno, silnie rozwiniety.Fałszerz komunikatów pisze:Bałem się bałaganu, złożonego ze starych garniaków, nie tyle duchów moli, co nieporządku, a ja mam zmysł estetyczny rozwinięty, podobnie jak ten dotyczący samokontroli, jeśli wiecie o czym mówię.
Powtórzenie. Wiem, bedzie trudno, ale tak nie moze zostac.Fałszerz komunikatów pisze:Bałem się bałaganu, złożonego ze starych garniaków, nie tyle duchów moli, co nieporządku, a ja mam zmysł estetyczny rozwinięty, podobnie jak ten dotyczący samokontroli, jeśli wiecie o czym mówię.
Następnym strojem uważanym przeze mnie za zaginiony, był garniak, w którym miałem się wybrać na jedno z tych wyjątkowych spotkań, gdzie trzeba ocieplić własnym wizerunkiem jedno z krzeseł.
Musialem zauwazyc brak jednego z garniturów... albo: jeden z garniturów, który wpadl mi w oko, przypomnial o... (wiadomo, ze w szafie, czy tez garderobie - nikt nie przechowuje eleganckich ubran powieszonych byle jak w przedpokoju, czy na strychu.Fałszerz komunikatów pisze:Musiałem zobaczyć w szafie jeden garnitur, by zwrócić się z pomocą o schwytanie złodzieja ubrań do policji.
Rozumiem, ze masz na mysli damskie kostiumy stylizowane na meskie garnitury? No, chyba, ze te panie rzeczywiscie jako dziká pasje traktujá podbieranie ubran rodowi meskiemu.Fałszerz komunikatów pisze:/.../grafitowe, męskie garnitury a la Angela Merkel,/.../
Miales na mysli nieskalanie rák dotykiem innych dloni (obcych, obserwatorów, stronników)? Nie zyczyl sobie nadmiernych uscisków, ich wymiany, czy rzeczywiscie cierpi na jakies zaburzenie objawiajáce sie niekontrolowanym dotykaniem?Fałszerz komunikatów pisze:Nagle domniemany wybawiciel ludu wbił się w tłum, w celach integracyjnych, z rękami w kieszeniach, pewnie by nie skalać sobie rąk obcymi ludźmi.
Podobalo sie - swiezo, inaczej, ciekawie.
Czekam na kolejne próby,
J.

Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Złodziej ubrań
Rozumiem, ze masz na mysli damskie kostiumy stylizowane na meskie garnitury? No, chyba, ze te panie rzeczywiscie jako dziká pasje traktujá podbieranie ubran rodowi meskiemu. - Damskie garnitury, stylizowane na męskie takie, jakie ma Angela Merkel
Dzięki takim komentarzom , jak Twój z pewnością nie zniechęcę się do dalszych prac
Dzięki



Dzięki


- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Złodziej ubrań
Mylisz sie, mój drogi. Angie nosi doskonale skrojone i dopasowane do - jakby nie bylo - nienajlepszej sylwetki, zakiety.Fałszerz komunikatów pisze:Damskie garnitury, stylizowane na męskie takie, jakie ma Angela Merkel
Zauwaz, ze tylko one sie zmieniajá, "dól", czyli spodnie, sá zawsze takie same: czarna, prosta klasyka - nie majá nic wspólnego z tzw. meskim krojem.
Nie istnieje cos takiego jak damski garnitur. Kostium - owszem (nie mylic z garsonká).
I bardzo mnie to cieszy. Zawsze sie boje, ze moje komentarze (przepelnione zlosliwosciami z przymruzeniem oka, co prawda) odstraszá potencjalnego Nobliste...Fałszerz komunikatów pisze: Dzięki takim komentarzom , jak Twój z pewnością nie zniechęcę się do dalszych prac
Pozdrawiam,
J.

Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.